Persona 3 Reload: Episode Aigis

Jaki jest sens życia?

14 lat temu przeszedłem Personę 3 na PSP i dowiedziałem się, że historia ma swoją kontynuację. Nie miałem PS2, więc czekałem cierpliwie i wreszcie mogę sprawdzić, co realnie stało się z protagonistą i jak potoczyły się losy reszty bohaterów gry. 14 lat czekania… Nie warto było.

Jeśli przeszliście podstawkę, to znacie tych przeciwników. I wszystkich innych też (poza ostatnim bossem)!

Zaczyna się ciekawie, gdyż członkowie S.E.E.S (w polskiej wersji językowej SPOE) spotykają się 31 marca, by zdać sprzęt i opuścić internat. Czuć poziom podstawki – bohaterowie w różny sposób radzą sobie z tym, co wydarzyło się podczas zakończeniu roku, emocje wiszą w powietrzu. Wtem okazuje się, że utknęli nie tylko w miejscu, ale i czasie, bowiem po północy ponownie nastaje 31 marca. Znikąd pojawia się wrogi robot, nazywający Aigis „siostrzyczką”, a główna bohaterka przebudza moc zmiany Person, by ją pokonać. Po ochłonięciu początkowo wroga Metis przyłącza się do drużyny, żeby wyrwać się z pętli, która wymaga eksploracji Otchłani Czasu i odkrycia tytułowej odpowiedzi na temat sensu życia.

Fabuła nijak się ma do mocnej pod tym względem podstawki.

A potem cały ciekawy wstęp trafia szlag. Całe około 20 godzin rozgrywki to gonienie za jednym cieniem (który totalnie wygląda jak bohater podstawki już na pierwszy rzut oka, co wszyscy zdają się totalnie ignorować) i walka z przeciwnikami z podstawki. Pojawiające się co jakiś czas krótkie przerywniki starają się dorzucić trzy grosze do głębi bohaterów, ale robią to nieudolnie. To jest w zasadzie Tartarus w wersji light, gdzie biegamy po powtarzających się dungeonach, nabijając poziomy postaci i zyskując zbyt dobrze nam już znane umiejętności i Persony. Masakryczny recykling! Jedyne zmiany dotyczą fabuły (która próbuje mieć przekaz, ale ostatecznie przykrywa go absurdem ostatniej sceny) i dodatkowego unikatowego członka drużyny. Nawet wraz z kilkoma bossami, którzy równie dobrze mogli pojawić się w podstawce, nie dostajemy nic, co byłoby warte poświęcenia czasu temu rozszerzeniu.

Gra cofa wszystkich bohaterów na okolice 20 poziomu, więc cały rozwój musimy zrobić od nowa.

Dodatek został odarty z tego, za co cenię serię Persona, czyli iluzji życia jako nastolatek w Japonii. Zostało tu tylko bezmyślne tłuczenie stworów. Nawet ekonomia gry jest skopana (bo nie da się iść do pracy, by zarobić parę groszy), a system nieprzystosowany do panujących w DLC warunków. Ważnym elementem podstawy było zarządzanie czasem – wejście do dungeona zabierało nam wieczór, a tylko po wyjściu odnawialiśmy punkty energii i życia. Tutaj nie ma to znaczenia – mordo, i tak jest 31 marca, wyjdź kiedy chcesz, nie ma żadnych konsekwencji. A najbardziej bawi mnie w tym wszystkim jedna z kart, które możemy znaleźć – zwiększa dodatkowe doświadczenie otrzymywane przy łączeniu Person. Tyle że to dodatkowe doświadczenie otrzymywaliśmy za Social Linki, których w dodatku nie ma, więc karta jest totalnie bezużyteczna.

Zawiodłem się. Zawiodłem się przede wszystkim sobą, bo przez tyle lat wiedziałem, że dodatek istnieje, ale nigdy nie wykonałem nawet minimum trudu, by sprawdzić, czy jest jakkolwiek dobry. To koszmarny recykling niewarty Waszego czasu. Chyba że Personę lubicie głównie za system walki – wtedy zapraszam – ale będzie ciężko, bo poziom trudności jest nierówny.


Omijać z daleka…


Serdecznie dziękujemy firmie SEGA
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dodatku


Producent: ATLUS
Wydawca: SEGA
Data wydania: 27 września 2024 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 18,94 GB
Cena: 159 PLN (w ramach zestawu dodatków)

Zapraszamy również do sprawdzenia recenzji Persona 3 Reload i innych gier z tego cyklu.


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *