EROGE! Sex and Games Make Sexy Games (18+)
Jeśli coś cię pasjonuje, zacznij przy tym pracować!
Główny bohater, Tomoya, zdecydowanie czuje taką pasję, tylko jego jest mocno specyficzna. Z tytuły gry już pewnie wywnioskowaliście, że są nią gry erotyczne! Ten zapalony gracz, jak się szybko okaże, ma mieć na koncie tysiąc przefapanych pozycji. Po takiej liczbie poznanych tytułów bez wątpienia można stwierdzić, że gdy będzie mówił o eroge, to będzie to z pozycji swego rodzaju eksperta. Problem w tym, że młodzieniec nie ma właściwie żadnych specjalnych umiejętności, które wniosłyby najwięcej do procesu produkcji. No ale, wóz albo przewóz, jeśli nie znajdzie pracy w branży, i to szybko, będzie musiał wrócić na wieś i tyrać na farmie (co może nie być takie złe, jak się okaże w jednym z zakończeń).
Tomoya, ponieważ nie ma szans na załapanie się do żadnej większej firmy, postanawia przycelować w małe, i tak trafia na Flower. Studio ma za sobą jedną, niezbyt udaną pozycję. Jego kolejny tytuł musi się sprzedać, inaczej kolejnej szansy już mieć nie będzie. Dzięki pasji i uporczywości Tomoyi udaje mu się dostać działkę dla siebie we Flower – będzie odpowiadał za stronę (coś tam o tym wie) oraz za piar (o tym nic nie wie). Już pierwszego dnia pracy, na alkoholowym spotkaniu w biurze, udaje mu się nie tylko opluć spermą współpracownice (oczywiście tylko kobiety tam pracują), ale też wstępnie przekazać swoją pasję do gier ero. Chociaż sytuacja była zawstydzająca, chłop się zebrał i dla każdej z nowych koleżanek stworzył indywidualny raport, dzięki któremu miały podnieść swoje kwalifikacje. To jednak, jak się szybko okaże, będzie dopiero początkiem ich wspólnej edukacji.
Pomysł na EROGE! Sex and Games Make Sexy Games jest prosty i świetny zarazem. No bo kto by nie chciał poznać bliżej branży? Chętni, których właśnie ten punkt wyjścia przyciąga do tej pozycji najbardziej, będą lekko rozczarowani. Fabuła bardziej skupia się na relacjach niż na części branżowej, ale mimo wszystko dostajemy wgląd w cały proces produkcji i wydawania gier. Można stwierdzić, że podanie trochę przypomina bardziej rozpisane punkty z prezentacji. Nie przenosi się to też bezpośrednio na pokazanie nam przykładów z tytułu, nad którym pracuje Flower. O nim wiemy głównie, że to podgatunek nukige skupiony na gwałtach. Brak większego wejścia w meandry pracy nad grą rekompensuje za to cała reszta historii.
Przede wszystkim EROGE! też można zakwalifikować do nukige, więc twórcy mocno skupili się na scenach seksu. Dostajemy ich po dwanaście dla każdej z czterech potencjalnych partnerek, a do tego jeszcze osiem dodatkowych pojedynczych. I mimo że głównym celem twórców jest utrzymanie facetów w stanie wzwodu, a kobiety mokre, to nie zaniedbali ciekawego rozpisania rozwoju związków. W znacznej mierze cała fabuła ma bardzo humorystyczny wydźwięk, a do tego nie raz potrafi sprawić, że podczas czytania roześmiejemy się na głos (w tym i w trakcie seksów!). Pod tym wesołym płaszczykiem kryje się jednak obyczajówka, która całkiem sprawnie opisuje różne problemy wszystkich postaci. Właściwie najlepszym przykładem na to będzie Nene, 32-letnia szefowa studia, która w loterii genetycznej trafiła niski wzrost i ogólną dziecięcą aparycję. Nie jestem fanem loli i akty z nią przewijałem, ale pomiędzy nimi zobaczyłem całkiem dobre przekazanie problemów, z którymi musi mierzyć się tak wyglądająca osoba. Zresztą związana z nim niepewność Tomoyi dodatkowo to podkreśla. Jednak gdy już się w pełni oswoi z wyglądem partnerki, nie przeszkodzi mu to np. wsadzić jej w odbyt bakłażana…
Główna oś fabuły jest jednotorowa ze stałymi punktami. Aby wejść na ścieżkę danej koleżanki, trzeba wybrać sprawdzenie jej pracy cztery razy z rzędu. Wtedy kolejne sceny będą już związane tylko z nią i jedynymi opcjami wyboru będzie, gdzie bohater ma wytrysnąć (no chyba że w menu wybierze się „w” lub „na zewnątrz” na stałe) lub czy dać się porwać rządzy, gdy będzie na to okazja, co oczywiście doprowadzi do złego zakończenia. Natomiast bycie lojalnym facetem wynagradza nas za każdym razem dość romantyczną historią, której podwaliny zostały oparte na wyciąganiu przez Tomoyę penisa w celu referencyjnym do tworzenia gry. Jeśli chodzi o sceny seksu, jest tu kilka schematów, ale nie są mocno nachalne. Na przykład, w tworzonej grze jest wątek ze scatem, ale w dwóch ścieżkach bezpośrednio odnosi się do pomocy przy scenie z powstającej gry. W trzeciej odchody zostają zastąpione pewnym żywym organizmem (rozjebało mnie to, nie powiem), a czwarta to perfidne wykorzystanie, mimo wszystko, dominującej pozycji bohatera. Osoby o większej czułości na ekskrementy mogą zamazać je w opcjach. Generalnie jest tu sporo motywów fetyszowych, ale też nie ma tu nic jakoś mocno gorszącego, więc spora różnorodność aktów i zawartych w nich motywów powinna przypasować większości czytelników. Dla potwierdzenia przyznam, że miałem wiele wzwodów przy tych scenach!
O jakości grafik mówią screeny – są po prostu świetne, od projektu postaci, po wyrazy twarzy w trakcie stosunku, po narządy (a je dobrze widać, bo nie ma cenzury). Wariantów CG jest wystarczająco dużo, by oddać różne etapy spółkowania, ale nie brakuje ich też w trakcie zwykłych dialogów, dzięki czemu lepiej oddają tekst. I mimo że kreska jest świetna (anatomia jest nawet całkiem dobrze oddana, bez połamanych części ciał), tak jeszcze wyższej jakości jest gra aktorek głosowych. Wszystkie cztery panie zostały odpowiednio dobrane do przedstawienia charakterów bohaterek. Dialogi to jednak jedno, drugie to monumentalna praca, jaką wykonały w trakcie seksu. A że sporo scen wchodzi na mocną intensywność doznań, miały duże pole do popisu, co zdecydowanie wykorzystały. Część scen przeczytałem z dużymi słuchawkami i zdecydowanie mogę stwierdzić, że ich wczucie się w rolę penetrowało mi wtedy bębenki! Muzyka z kolei nie robi wrażenia, to właściwie standardowe aranżacje tworzone głównie na kompie bez żywych instrumentów. Pasują do gry, szczególnie dwa utwory mające podbić wesołość sytuacji, ale jeden z nich trochę irytuje sztuczną fujarką. Wciąż, trochę ściszony podkład muzyczny dobrze wkomponowuje się w tę pozycję.
EROGE! Sex and Games Make Sexy Games można kupić tylko w sklepie MangaGamer.com, firma ta jest też wydawcą. Jeżeli będziecie chcieli odpalić ją na Steam Decku, nie ma z tym problemu. Najlepiej przeprowadzić instalację za pomocą Lutrisa, ponieważ jest potrzebny jakiś program czy inny plik, który zostanie wtedy dodany. Po uruchomieniu gry w trybie pulpitu nie ma można w opcjach zmienić wyświetlania na pełny ekran, musi zostać w oknie. Inaczej obraz zostanie przerzucony do lewego rogu ekranu z resztą całą czarną. Można to odkręcić potem w SteamOS. Uruchomiona tam gra działa w pełnym ekranie w obu trybach wyświetlania, więc spokojnie można
zostawić „w oknie”. Problemem natomiast jest z filmikami w postaci openingu i dwóch endingów. Obejrzałem je na Windzie i ich brak to żadna strata. Endingi to tylko napisy końcowe, a OP to kiepska piosenka z cenzurowanymi grafikami z gry.
Test na Windzie przeprowadziłem na Legionie Go i jest problem. EROGE! uruchamia się i działa, ale wielkość okna gry stanowi problem. Go nie obsługuje niższych rozdzielczości, więc jedyną opcją jest granie w małym oknie. Tragedii nie ma, ale nie będzie to najlepsze rozwiązanie. Po podłączeniu do monitora 2K mogłem już ustawić pełny ekran, ale proporcje są trochę zmienione i przy dialogach wygląda to trochę dziwne (postaci wydają się spłaszczone). Dodatkowo poziom skalowania jest słaby i po prostu jakość obrazków trochę spada. Przy Painkillerze włączenie na monitorze pozwalało potem grać na ekranie LenGo, tutaj niestety to nie działa. Zapewne można spróbować znaleźć jakąś opcję emulacji wielkości obrazu dla danej apki czy na chama nawet zmienić rozdzielczość systemu na 720p, ale tak czy inaczej musicie mieć na uwadze, że nawet na Windowsie na nowych sprzętach mogą być problemy z obrazem w tej raptem 12-letniej grze.
Specjalnie nie wdałem się w więcej szczegółów związanych z poszczególnymi historiami, humorem i seksem. Dodatkowe podpowiedzi, czego się spodziewać, wyciągniecie ze screenów, którym na pewno dokładnie się przyjrzycie. Na koniec, aby już finalnie zachęcić Was do zapoznania się z EROGE! Sex and Games Make Sexy Games dodam jeszcze, że spędziłem z nią 20 godzin. Trafiło mi się nawet kilka dni, w których przeczytałem po 6-8 scen danej koleżanki i w ogóle mi się nie nudziło czytanie wszystkich opisów seksu, bo dużo tam pomysłowości i humor. Tak właściwie to jestem wręcz zaskoczony, jak sprawnie napisana jest ta pozycja i że nie czułem przesytu nawet mimo długości aktów i czytaniu większej ich liczby w ciągu jednego dnia. W połączeniu z interesującym pomysłem wyjściowym dla całej fabuły i świetną oprawą graficzną, nie zostaje mi nic innego, jak po raz pierwszy przyznać visual novelowemu hentajcowi plakietki z napisem…
Serdecznie dziękujemy MangaGamer.com
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry
Producent: CLOCKUP (team.ANISE)
Wydawca: Manga Gamer
Data wydania: 13 września 2013 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 3,5 GB
Cena: 44,95 USD
Najnowsze komentarze