Super Mario Odyssey

I stało się. Po Królikach z gościnnym występem hydraulika na naszym wortalu pojawia się samodzielny tytuł Mariana. Czy jest on przehajpowany i niesłusznie dostaje noty w przedziale 9-10/10? W żadnym przypadku!

Na przestrzeni lat wiele się zmieniło w znanych growych seriach. Final Fantasy z turowego RPG-a przekształciło się w action RPG, Fallout również doczekał się zmiany konwencji, nie mówiąc o Warcrafcie, który ze strategii przeszedł na MMO. Natomiast nie zmieniało się jedno Marian ciągle wyruszał na przygody w celu odbicia księżniczki Brzoskwinki z rąk złego króla Koopy. I tym razem punkt wyjścia jest ten sam, lecz teraz smokopodobny stwór pragnie jak najszybciej dokonać zaślubin, dlatego przemierza krainy w celu zdobycia potrzebnych do tego rzeczy. Jego pierwszym celem jest diadem z krainy kapeluszy. Istotne jest jednak to, że diadem jest istotą żywą i zarazem ukochaną Cappiego. Ponieważ już dwie damy zostały porwane, hydraulik i czapka łączą siły, by je odbić. Pościg poprowadzą statkiem latającym, który zabierze ich przeróżnych nowych miejsc.

DR4k7JDU8AAMfy4.jpg large.jpg

Właśnie współpraca hydraulika z kapeluszem definiuje rozgrywkę w Super Mario Odyssey. Oczywiście podstawowe elementy platformówki 3D i unieszkodliwianie przeciwników poprzez naskakiwanie na nich zostały, ale rewolucja dotyczy wsólpracy z naszym partnerem. Czapka dodaje nam wiele możliwości, przede wszystkim posłuży do atakowania, gdyż będziemy nią rzucać jak bumerangiem. Ale jest to tylko przedsmak jej prawdziwych umiejętności. Kolejną jest wykorzystanie jej jako platformy, na którą możemy wskoczyć, aby dostać się w trudno dostępne miejsca, ale ważne jest też przejmowanie dzięki niej przeciwników.

DR4nQzqVwAAJsaK.jpg large

I to jest chyba najlepsza rzecz, która spotkała tę grę! Gama wrogów jest spora, od małych grzybków, które potrafią ustawiać się w wieżę, przez kule ognia pływające w lawie, po gąsienice potrafiącą się wydłużać. Śmiało mogę powiedzieć, że w każdej krainie, a jest ich ponad czternaście, znajdzie się nowy wróg do przejęcia, dając nowe możliwości. Podsumowując, dostaliśmy ponad dziesięć różnych modyfikacji rozgrywki, a na niektórych z nich można by oprzeć gameplay samodzielnej gry. To według mnie główny powód, dla którego Super Mario Odyssey zyskuje tak wysokie oceny  gracz nie zdąży znudzić się aktualnym rozwinięciem rozgrywki, a już dostaje coś innego. Poza tym każdy świat to minimum godzina gry, po czym następuje zmiana, i tak przez całą grę.

DR4oqVgUMAESn6_.jpg large.jpg

Ostatnio w grach panuje moda na urozmaicanie wyglądu bohatera i nie ominęła ona też naszego hydraulika. Nowe stroje kupujemy za monety oraz specjalną walutę przypisaną do każdej krainy. Oddzielnie modyfikować możemy wygląd i stroju, i kapelusza, lecz oprócz dostępu do specjalnych budynków nie dodają nam nic więcej. To, co jednak Mario robi najlepiej, to wyniesienie znajdźiek na nowy poziom. W produkcji będziemy starać się znaleźć księżyce, których zebranie jest konieczne do naładowania mocy statku, aby poniósł nas do kolejnej lokacji. Księżyców pochowanych na mapie jest znaaacznie więcej niż nam to do tego potrzebne, ale, oczywiście, nie jest to zrobione przypadkowo. Dla porównania, w najnowszym Assassin’s Creed mapy zostały częściowo wygenerowane; grając w Odyssey, mamy wrażenie, że wszystko zostało zaprojektowane ręcznie, ponieważ każdy element ma znaczenie. Udało Ci się dostać w teoretycznie niedostępne miejsce? Prawie na pewno jest tam ukryty księżyc lub sekretny poziom. Do tego dołączyć trzeba „incepcję” sekretów, czyli sekretne miejsce ukryte w sekretnym miejscu. Przeczesywanie lokacji w grach nigdy nie było tak przyjemne.

DR4rkrQUIAABYVx.jpg large.jpg

Ciekawym pomysłem było też wrzucenie prostych poziomów 2D, które wyglądają jak wyjęte prosto z Pegasusa i pojawiają się co jakiś czas. Takich urozmaiceń jest więcej. W jednym miejscu będziemy musieli wydeptać koło, w innym odpowiedzieć na pytania Sfinksa, w kolejnym narysować Mario, następnie… można by tak długo. Super Mario Odyssey jest wypełnione aktywnościami pobocznymi, dzięki czemu, mimo skończenia fabuły, i tak zostajemy z produkcją na dłużej. Naturalnie, co jakiś czas, nasi bohaterowie muszą zmierzyć się też z bossami. I tu w końcu pojawia się minus, ponieważ są oni za łatwi. Wielokrotnie dostanie się do większego przeciwnika sprawia więcej trudności niż sama walka.

DR4nZC1UEAAiQmE.jpg large

Super Mario Odyssey wygląda obłędnie. Naprawdę jestem zdziwiony, że kreskówkowa grafika może tak zachwycać. Gra chodzi płynnie, niektóre widoki wręcz zapierają dech w piersiach, a konstrukcja poziomów udowadnia, że produkcja od początku do końca została zaprojektowana „ręcznie”. Niestety zawodzi jedna ważna rzecz – praca kamery. Właśnie przez to, jak irytujący potrafi być ten element, produkcja nie dostaje ode mnie maksymalnej noty. Po prostu z jej powodu wiele poziomów staje się niepotrzebnie za trudne. Często rozpoczęcie jakiegoś wyzwania ustawia ją tak, jak zaplanowali deweloperzy, a my nie mamy czasu na dostosowanie jej pod siebie. Poza tym często nie współgra ze sterowaniem, co tym bardziej denerwuje. Na szczęście w tle przygrywa nam złożona z nowych oraz klasycznych kawałków ścieżka dźwiękowa, co koi wywałone kamerą nerwy. Utwory zostały świetnie dopasowane zarówno do sytuacji, jak i lokacji. Dla przykładu, na poziomach 2D słyszymy to samo, co naście lat temu na Pegasusie.

DR4pJA-VoAI_rcT.jpg large.jpg

Jako że moja ostatnia przygoda z hydraulikiem odbyła się na Pegazusie, tak przez lata zastanawiałem się, jak to możliwe, że Nintendo co chwilę wypuszcza nowego Mariana i jest to zawsze wielkie wydarzenie. W końcu w jednego takiego zagrałem i… sam oceniam tytuł na prawie maksymalną notę. Super Mario Odyssey to obowiązkowa produkcja dla posiadaczy Słicza, ale i świetny przykład, jak stworzyć tytuł oparty na „piaskownicy”. Dodatkowo jest to świetne demo technologiczne dla Przełącznika, ponieważ wykorzystuje jego możliwości. Może to jednak być trochę męczące, ponieważ część z nich da się zastosować tylko przy odłączonych joy-conach. Samo ukończenie  produkcji zajmuje zaledwie 20 godzin, ale i tak zostaniemy z nią o wiele dłużej, ponieważ zawartości jest na co najmniej drugie, jak nie trzecie tyle. Mimo pewnych wad, mogę zagwarantować, że każdy będzie się świetnie bawił przy tej grze i to niezależnie od wieku.

DR4raeeUMAA5Nv2.jpg large


Ocena: 9/10


Grę do recenzji dostarczył nam sklep

play-asia-banner-szeroki


Producent: Nintendo
Wydawca: Nintendo
Data wydania: 27 października 2017 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 5.3 GB
Cena dla Switcha: 249.80 PLN

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. bagienny pisze:

    hehe gra jest świetna. Dzięki niej, a może przez nią sięgnąłem po nintendo 3ds i gram… przede wszystkim w Mario, Kirby i Zeldę. Dawno się tak nie bawiłem grając w tę odsłonę Mario – i wróciła przyjemność grania. Po tych wszystkich grach, których model biznesowy opiera się na DLC to miła odmiana. Co do tych przebieranek to na krótką chwilę dostałem drgawek, bo pierwsze co mi przyszło do głowy, że będę musiał dokupić jakiś kostium, by gdzieś wejść.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *