The Swapper
Przestrzeń kosmiczna stała się niezwykle popularna, i to nie tylko wśród naukowców czy filmowców, ale także twórców gier. Akcja coraz większej liczby produkcji odbywa się właśnie tam i nie inaczej jest z The Swapper.
Napisał: Szponix (Adam Gola)
Twórcy z Facepalm Games rzucają nas na nieznaną stację kosmiczną. Jako kosmonauta z umiejętnością klonowania będziemy musieli wydostać się z tego niebezpiecznego miejsca i bezpiecznie wrócić na Ziemię. W tym miejscu może się Wam wydawać, że taki zarys fabularny będzie oferował jedynie rozwiązywanie łamigłówek oraz zbieraniem orbów (kul). Nic bardziej mylnego. Szybko okaże się, że pozornie opuszczona stacja nie dość, że wcale nie jest taka mała, to kryje jeszcze sporo tajemnic i niebezpieczeństw. Niebanalną fabułę wiodącą do ucieczki z nieprzychylnego nam kosmosu poznamy dzięki rozmowom z pewnym nieznajomym oraz odczytując zapiski załogi, które znajdziemy w rozsianych po statku terminalach.
Założenia rozgrywki są bardzo proste. Dzięki swego rodzaju pistoletowi tworzymy ciała zastępcze dla naszego kosmonauty. Poza tym zbieramy orby, które służą do aktywacji paneli otwierających przejścia do kolejnych korytarzy. Generalnie cała baza kosmiczna jest naprawdę ogromna, więc przemierzanie jej na piechotę zajęłoby sporo czasu. Dobrze więc, że twórcy pomyśleli o teleportach. Ułatwieniem jest także spora liczba checkpointów, tym bardziej że ginąć będziemy co chwilę. Uśmiercą nas nie tylko upadki z wysokości czy pułapki, ale także nieudane próby rozwiązania łamigłówki. Żeby jednak nie było za łatwo, każdy zgon kasuje stworzone klony.
Najważniejszym elementem The Swapper są łamigłówki, a ich celem końcowym zawsze jest zdobycie nowego orbu. W tym właśnie miejscu pojawia się wykorzystanie klonów. Musimy nimi tak manewrować, aby aktywowały platformy czy przyciski, a nawet spowalniały czas. Nie będzie to jednak proste, ponieważ dysponujemy ograniczoną liczbą swoich kopii, musimy pomiędzy nimi przeskakiwać, a niekontrolowane poruszają się w ślad za nami. Z racji tego każdy ruch musi być przemyślany,ponieważ najmniejszy błąd doprowadza do rozpoczęcia wszystkiego od nowa.
Podczas rozwiązywania łamigłówek będą nam przeszkadzać różnokolorowe poświaty dezaktywujące działanie naszej maszynki do klonowania. Gdy znajdziemy się w niebieskim oświetleniu, nie ustawimy klonów, w czerwonym przestanie działać laser pozwalający przeskakiwać między ciałami. Z kolei ostanie, różowe, dezaktywuje wszystko, czyli ustawianie i przeskakiwanie. Ogólnie zagadki zaprezentowane w grze są ciężkie do rozwiązania i na pewno sprawią problem każdemu z Was. Nie oznacza to jednak, że są niewykonalne. Cały szkopuł w tym, że rozwiązania nie są oczywiste i zanim uda się nam wpaść na właściwy trop, może minąć sporo czasu (ale przecież o to chodzi).
Gameplay, jak już zauważyliście, nie jest zbyt rozbudowany. Poza rozwiązywaniem łamigłówek w celu zdobycia orbów nie czeka na nas nic innego. Gdyby jednak miały zostać dodane takie elementy, jak strzelanie do kosmitów czy sabotowanie ich statku, cała gra straciłaby swój niekwestionowany urok. Wspomniane zagadki są na tyle wciągające (mimo że opierają się na podobnych schematach), że aż chce się iść dalej i odkrywać kolejne terminale z fabułą.
Oprawa wizualna jest naprawdę imponująca, jak na tego typu produkcję. Największe wrażenie robi różnorodność zwiedzanych lokacji, które twórcy w pierwszej kolejności wykonali głównie w glinie i dopiero potem przenieśli je do wirtualnego świata. Poza tym ruchy kosmonauty świetnie odwzorowują panującą w kosmosie atmosferę (pytanie tylko, skąd tam grawitacja), a animacje trzymają równy poziom. Jedynym problemem jest ekran vity – gra idealnie nadaje się na konsolę przenośną, ale ekran jest zbyt mały, by dostrzec wszystkie szczegóły tych wspaniałych lokacji. Wciąż jednak produkcja wygląda wyśmienicie! Co więcej, równie dobrze prezentuje się oprawa audio. W tle przygrywa bardzo klimatyczna muzyka, która idealnie podtrzymuje napięcie. W tym momencie przychodzi mi na myśl survival horror stworzony na bazie oprawy audiowizualnej Swappera – to byłby strzał w dziesiątkę. Generalnie całość jest bardzo klimatyczna i jednocześnie stanowi bardzo przyjemną odskocznię od popularnych ostatnio pixelartów.
The Swapper jest jedną z lepszych gier logicznych, jakie ostatnio pojawiły się na rynku. Mimo pewnej schematyczności zagadki za każdym razem różnią się od siebie i potrafią doprowadzić nasze szare komórki do wrzenia. A gdy już w końcu znajdziemy rozwiązanie, możemy powiedzieć sobie w duchu „Ej, to nie było takie trudne, czemu tak długo mi to zajęło?”. I chociaż cały gameplay został oparty na nich, nie jest to w żaden sposób wadą. Wiemy, na czym stoimy oraz nie jesteśmy atakowani niechcianymi elementami. Dodatkowo wszystko to bardzo dobrze uzupełnia fabuła oraz imponująca oprawa AV (choć na małym ekranie Vity trudno dostrzec wszystkie szczegóły). Gra jest idealną odskocznią od przesyconych krwią i brutalnością FPS-ów, ultrakolorowych platformówek oraz ratowania świata w RPG-ach. Polecamy każdemu!
Plusy:
- Imponująca oprawa AV
- Przystępnie zaserwowane tło fabularne
- Wciągająca rozgrywka
- Ciekawe zagadki…
Minusy:
- …choć dość podobne
- Ogrom stacji kosmicznej może przytłaczać
Grafika: 9
Dźwięk: 8
Fabuła: 7
Gameplay: 9
Ogólna:8.5 /10
Serdecznie dziękujemy Curve Digital za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry
Producent: Facepalm Games
Wydawca: Curve Studios
Data wydania: 06.08.2014 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 392 MB
Cena: 63 PLN
Najnowsze komentarze