Shadow Bug

Ach te zwodnicze trailery! W tym przypadku spodziewałem się platformera z normalnym sterowaniem, a dostałem pacankę, ale za to przyjemną i ładnie opakowaną, choć z zestawem problemów.

Robak Cienia zasadniczo nie oferuje fabuły, po prostu zaczynamy w lesie i brniemy przed siebie. A dokąd to nas zaprowadzi, to już musicie zobaczyć sami, kupując grę. Zostaje mi więc przejść teraz do rozgrywki. Jak wspomniałem we wstępie, dostajemy pacankę, czyli w odpowiednim momencie musimy dotknąć ekranu, wskazując przeciwnika, na którego robak ma wskoczyć i rozpłatać. I tak skaczemy od jednego do drugiego, ale dla urozmaicenia tego bazowego ruchu także biegamy w lewo i prawo oraz działamy z wyczuciem czasu. Produkcja jest także przedstawicielem gatunku „giń często i próbuj ponownie”, więc czeka na nas mnóstwo przeszkód. Główną jest fakt, że nie możemy ot tak lecieć w stronę wroga, by go ściąć, o nie, bo po drodze możemy nabić się na chociażby klasyczne kolce czy spalić na jakimś laserze. Tak więc bez szybkiego orientowania się, co jest na naszej drodze, nie obejdzie się. Timing ma znacznie w przypadku chociażby ruszających się pił tarczowych czy w atakowaniu przeciwnika w konkretnej pozycji, gdy jest ruchomy. Wszystko to zostało upakowane w poziomy, które zasadniczo mają zająć od minuty do trzech, ale w rzeczywistości trwają dłużej, bo po coś te pułapki są. Akcje wykonujemy na trzy sposoby: 1. samym ekranem dotykowym; 2. lewym analogiem do ruchu i pacaniem; 3. lewym analogiem i czujnikiem ruchu, by wskazać przeciwnika, i przyciskiem zatwierdzenia. Zabawę tę pociągniemy przez 36 poziomów, z czego co pięć pojawia się walka z bossem. O ile gameplay ma pewne minusy, o czym więcej poniżej, tak bardzo dobra jest oprawa AV produkcji. Grafika świetnie łączy wielokrotnie już wykorzystywany motyw czerni na pierwszym planie i kolorowych teł oraz takichż wstawek z przodu. Poza tym czuć w tym świeżość i pomysłowość. Kilka typów lokacji też dobrze na to wpływa, bo zobaczymy chociażby las, kanalizację czy futurystyczne pomieszczenia. Natomiast podkład audio jest miksem tonów azjatyckich z muzyką orkiestrową i dobrze komponuje się to z resztą gry, dzięki czemu nie mamy ochoty jej wyłączać.

Głównym problemem Shadow Buga jest sterowanie. Twórcy wymyślili sobie, że innowacyjne, tudzież świeższe opcje będą lepsze niż dwa analogi czy jakaś kombinacja zwykłych przycisków. W związku z tym w trybie ręcznym musiałem trzymać Słicza na kolanie, by lewą ręką obsługiwać analog, a prawą pacać w ekran. W przypadku pada i czujnika ruchu w ogóle nie potrafiłem grać… Nakierowywanie jest za wolne, średnio precyzyjne i nie sprawdziło się ani na tabletopie, ani na monitorze. Jednak bawiłem się z grą całkiem dobrze w dotyku, bo dawała wyzwanie i tworzyła pozytywne wrażenia oprawą AV. Przymykałem oko na to, że na zębatkach robak czasem nie chciał z nich zeskoczyć czy też czasem na chwilkę stapiał się z rozciętym przeciwnikiem, co mogło ułatwić zgon. Szlag mnie jednak trafił w 31 planszy, czyli na przedostatnim bossie. Walka z nim polega na skakaniu od robota do robota i najpierw unikaniu lasera, a potem kul. Po spokojnie ponad 50 próbach tylko raz byłem pod koniec i nawet nie wiem, co mnie zabiło… Poza tym robal czasem wylatywał ze sporą prędkością w lewo lub prawo, nie było się czego chwycić, bo wszystkie robociki były rozwalone; i boss tak właściwie przy kulach nie ma żadnego wzorca. Ostatecznie odpuściłem i może jeszcze kiedyś spróbuję, ale ta walka pokazuje, jak kilka decyzji sztucznie utrudnia grę i tylko frustruje gracza. Niby te 36 PLN to nie dużo, ale radzę jednak poczekać na promo, jeśli gra Was zainteresowała, bo a nuż Wam lepiej pójdzie z tym bossem? A poza tym może będziecie chcieli wydłużyć czas z grą zbierając ukryte kule i zdobywając trzy gwiazdki na każdej planszy (krzyżyk na drogę odważnej osobie!).


Ocena: 6/10


Serdecznie dziękujemy Muro Studios
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Muro Studios
Wydawca: Muro Studios
Data wydania: 30 marca 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 872 MB
Cena dla Switcha: 36 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *