Unheard – Voices of Crime Edition

„Czarne historie” – wersja dla jednej osoby.

Unheard przykuło moją uwagę pośród wielu zapowiedzi w eShopie bardzo intrygującym pomysłem – zagadkami kryminalnymi przedstawionymi tylko poprzez odsłuchiwanie rozmów odbywających się na miejscu zbrodni. Dokładnie na tym polega bycie „akustycznym detektywem” – zostajemy umieszczeni jako swego rodzaju „duch” na mapie miejsca przestępstwa i możemy odwiedzać wszystkie pomieszczenia, a także przewijać czas, aby poznać każdy skrawek informacji. Żadnego zbierania przedmiotów, czysta dedukcja, tylko w przeciwieństwie do rzeczywistości, tutaj żaden niuans detektywa nie ominie. Na samym początku należy przyporządkować głosy do konkretnych osób, a potem trzeba odpowiedzieć na 2-3 kluczowe pytania i rozwikłać zagadkę. O samym głównym bohaterze od samego początku nie wiadomo za wiele. Znajduje się w jakimś małym, tajemniczym pomieszczeniu, gdzie rozmawia z kobietą, która daje mu do rozwiązania zagadki kryminalne w ramach swoistego “treningu” przed dostaniem posady pełnoprawnego „akustycznego detektywa” i to byłoby na tyle, jeśli chodzi o informacje o nim. W miarę upływu czasu okazuje się jednak, że również postać głównego bohatera jest częścią zagadki, co wprowadza coś na kształt głównego wątku.

Gra składa się z czterech „spraw”, z czego pierwsze dwie (choć druga już mniej) pełnią rolę rozgrzewki pozwalającej łatwo zorientować, z czym to się je i jak skutecznie dedukować. Kolejne trzy „case’y” to już pełnoprawne zagadki, pełne logicznych zakrętów i wymagające uwagi, a ich rozwiązanie może zabrać nawet i po godzinie (chociaż samo nagranie na ogół trwa z 15 minut, ale wysłuchanie wszystkich rozmów dziejących się w tym czasie uważnie i ewentualne wracanie do nich trochę trwa). Czy bycie „akustycznym detektywem” daje satysfakcję? Jeszcze jak. Jest to, oczywiście, jakaś uproszczona wizja, w której postaci może i knują za swoimi plecami, ale np. nie kłamią. To nie zmienia faktu, że nie można sobie pozwolić nawet na chwilę nieuwagi, a odkrywanie prawdy jest fascynujące i daje wrażenie gdzieś z pogranicza czytania dobrego kryminału, a grania w dedukcyjną grę w rodzaju “Czarnych historii”.

“Czarne historie” przywołuję zresztą nie bez powodu, bo każda ze spraw wychodzi z dość prostego i chwytliwego punktu wyjścia (aktorka ginie w teatrze, w którym dwa lata wcześniej w tajemniczych okolicznościach zginęła jej największa rywalka), ale nie brakuje tam tajemniczych elementów (jak np. pogróżki wysyłane przez „zmarłą” aktorkę) oraz niezliczonych zbiegów okoliczności. To powoduje, że atmosfera robi się trochę pulpowa (pranie mózgu pacjentom psychiatrycznym za pomocą Testu Apercepcji Tematycznej… wow), ale w żadnej mierze nie jest to dla mnie wada – zagadki dają mnóstwo radości, po prostu nie jest to mroczny, poważny kryminał. Tak samo zakończenie(a), które samo w sobie jest kolejną zagadką, i chociaż wykorzystana klisza nie należy do moich ulubionych, przyjemnością było pokminić sobie, co może ono tak naprawdę oznaczać.

Pomysł jest świetny i daje mnóstwo zabawy, ale gra ma trochę niedostatków. Zacznę może od tego, że nie ma napisów, co, szczerze mówiąc, bardzo mnie przerażało przed rozpoczęciem gry. Na szczęście dialogi są nagrane bardzo czysto i wyraźnie i w słuchawkach nie ma problemu ze zrozumieniem wypowiedzi  (na samych głośnikach z kolei raczej nie ma nawet co próbować). Drażniło mnie za to agresywne stereo, bo stojąc obok dwóch rozmawiających postaci należało ustawić się idealnie po środku, żeby ich głosy były mniej więcej równe, a nie wybrzmiewały zbyt mocno po lewej czy prawej stronie. Ponadto już samym dialogom daleko do literackiego mistrzostwa, a efekt sztywności i (momentami) niezamierzonej śmieszności rozmów wzmacnia jeszcze aktorstwo głosowe na poziomie słuchanki maturalnej z angielskiego. Jeśli chodzi o grafikę, jakie Unheard jest, każdy widzi – sprowadza się tylko do widocznych na screenach mapek. Są one bardzo czytelne – pomieszczenie, w którym aktualnie się przebywa, jest wyróżnione z tła; postaci, których imię już odkryliśmy, widać na mapie nawet gdy nie jesteśmy obok nich, co pomaga w szukaniu nowych rozmów do odsłuchania. Do tego pomieszczenia są wzbogacone odrobiną szczegółów, które oddają klimat miejsca. Ogólnie rzecz biorąc, oprawa wizualna spełnia swoją funkcję, ale nie przykuwa uwagi, co w rezultacie wymusza nietypowy, nowy odbiór gry i faktyczne skupienie się tylko na głosach (czasami, gdy czekała mnie dłuższa rozmowa do odsłuchania, po prostu leżałam sobie ze słuchawkami i już nie patrzyłam na ekran).

Chciałoby się też dostać trochę więcej zawartości. Co prawda gra jest też uzupełniona o bardzo treściwe DLC, ale marzyłoby mi się np. parę mniejszych, dodatkowych spraw opartych na jakimś ciekawym haku, żeby można było się pobawić bez spędzania od razu dwóch godzin w trybie pełnego skupienia. Samą historię też by się dało wydłużyć o jakiś jeden case, żeby być może sprawniej wprowadzić główny wątek, a przy okazji zaoferować więcej niż 3,5-4 godzinki zabawy na jeden-dwa wieczory.

Unheard Voices of Crime Edition kupiło mnie swoim obiecującym, ciekawym pomysłem, a potem jeszcze te obietnice zrealizowało, co nie jest wcale takie oczywiste. Jest to jednak pozycja stricte niszowa: myślę, że ktoś kogo nie kręci koncepcja odsłuchiwania rozmów i dedukowania, będzie się po prostu przy tej grze nudził. Z kolei tych, którym smakuje detektywistyczny kawałek chleba, jak najbardziej zachęcam, rozrywka jest wyważona, mięsista i satysfakcjonująca, a jednocześnie stosunkowo lekka nastrojowo. Tylko trochę za krótka.


Polecamy!


Serdecznie dziękujemy 505 Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: NExT Studios
Wydawca: 505 Games
Data wydania: 21. marca 2023 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 1,7 GB
Cena: 42,25 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *