Coffin Dodgers

Coffin Dodgers byli kiedyś planowani także dla Vity, jednak nie doszło do tego i nie pamiętam już nawet, czy Milky Tea podało powód, dla którego wycofują się z portu. Gdy jednak teraz o tym myślę, w sumie miało to sens, bo produkcja lepiej idzie w parze ze sprzętem, który oferuje granie kanapowe.

Pretekstem do wskoczenia na czterokołowy skuter jest ucieczka przed śmiercią, dosłownie, a wszystko dlatego, że osiedle dla seniorów nawiedził Ponury Żniwiarz. Staruszkowie jednak nie są jeszcze gotowi odejść i rzucają Kostusze wyzwanie w postaci wyścigów. Ubawiona Śmierć przyjmuje wyzwanie i zaczynają się zawody. Do wyboru dostajemy siedmioro seniorów, którzy poza wyglądem i krótką biografią nie różnią się najważniejszym, czyli parametrami. Natomiast gdy przejdziemy tryby historii, dostaniemy też dostęp do samej Śmierci. Jeśli chodzi o skutery, tak na dobrą sprawę każdy zawodnik ma ten sam podstawowy model. Możemy go rozwinąć dla kolektywu o kilka części za zdobywaną w trakcie gry walutę. Rzeczywiście widać różnicę w zachowaniu pojazdu po ustawieniu nowej części, ale miałem też wrażenie, że zawodnicy prowadzeni przez komputer dostają te same bonusy, więc wpłynąć te dodatki mają chyba tylko na lepsze czasy. Ścigać będziemy się w pięciu miejscówkach, z czego cztery zawierają po trzy trasy, a ostatnia jedną. Każda z nich ma różne utrudnienia, jak ostrzejsze zakręty, słupy czy jadące po torach pociągi. Nie są one jednak jakoś specjalnie wymagające i tak na dobrą sprawę można je bez problemu pokonać, będąc ciągle na maksymalnym gazie. Ważnym elementem tras są też bonusy w postaci np. tarczy, oleju do rozlania czy samonaprowadzających rakiet. Tu też muszę wtrącić, że losowanie jest średnio udane, bo po części jest powiązane z pozycją, na której jesteśmy, ale też potrafi dawać kiepskie ciągi, np. rakiety, gdy jesteśmy pierwsi, a przeciwnicy daleko z tyłu… Ostatnią akcją jest uderzanie laską innych na trasie, by zrzucić ich z pojazdu.

coffin 1

W trybie dla singla dostajemy kilka opcji. Najważniejszą jest wspominanie „Story Mode”. Aby je przejść, sukcesywnie musimy zdobywać coraz do lepsze miejsca w kolejnych miejscówkach, oczywiście na końcu zmierzymy się z samą Śmiercią. Co ciekawe, mimo że pozostali uczestnicy zostają uśmierceni, wracają potem na tor w postaci zawodników adwersarza. Zakończenia dla wszystkich są takie same, więc tak właściwie wystarczy tę opcje przejść raz.

Z pozostałych możliwości mamy szybki wyścig przeciwko komputerowi oraz próbę czasu, której zasady wszyscy będą znali. Ciekawostką jest natomiast ostatni tryb o nazwie „Otwarty świat”. Znajdziemy w nim trzy opcje. Jedną jest tutorial wyjaśniający zasady. Potem mamy „Szalonego dziadka”, czyli kręcimy się po miasteczku i zbieramy zagubione rzeczy, jedna po drugiej. Musimy robić to jak najszybciej, aby zebrać ich jak najwięcej, poza tym pomaga nam strzałka wskazująca kierunek, w który mamy się udać. Ostatnią już propozycją jest eksploracja, czyli tylko jeździmy po uliczkach, chyba dla chilloutu.

coffin 2

Jak wspomniałem we wstępie, gra jest przygotowana pod kanapowe granie. W przypadku Słicza możemy zasiąść nawet w cztery osoby, każda z jednym joy’iem w ręce i walczyć między sobą z towarzystwem komputera (ośmioro zawodników być musi).  Z racji grafiki podzielenie ekranu nawet na cztery części nie wpływa negatywnie na czytelność obrazu, ale oczywiście mam tu na myśli większy ekran. Gra w tabletopie może nastręczyć pewnych trudności, choć wciąż jest wystarczająco w porządku. Minusem okazało się jednak to, że nie można usiąść do wspólnej gry od razu po pobraniu, jeżeli chce się mieć dostęp do wszystkich map. Jako że z kumplami tak się naciąłem, mieliśmy do wyboru tylko trzy trasy. Gdyby wyścig nam się znudził, możemy się ponudzić w „eksploracji”.

coffin 3

Coffin Dodgers nie jest może najlepszym kartem, jest wręcz przeciętny, ale za to jest wystarczająco do zabawy ze znajomymi. Sam go wziąłem w trakcie spotkania z kumplami, bo akurat był w promocji, a Mario Kart jest za drogi, żeby brać go w cyfrze ot tak. Warto jednak zagrać w CD przed spotkaniem, żeby odblokować mapy, aby zabawa była dłuższa. Poza tym trzeba koniecznie pamiętać, żeby mieć nasówki na joy’e, bo bez nich używanie gazu jest bardzo niewygodne. Natomiast jeśli szukacie karta, który dałby więcej frajdy z gry solo, to ta pozycja Was nie zadowoli. O grze przez sieć też nie macie co myśleć, bo Staruszkowie nie dają takiej opcji. Plusem za to jest jeszcze to, że gra wczytuje się całkiem szybko i nie zamulamy w oczekiwaniu na rozpoczęcie wyścigu. Trochę zamieszania za to wprowadza brak przypisania numerka joy’a do okienka, więc ich kolejność zależy od szybkości dołączenia do gry. Miła jest za to oprawa wizualna – prosta i zabawna oraz czytelna – co pomaga przy grze na split screenie. Muzyka mogłaby być jednak żywsza, w końcu to gra wyścigowa, choć muszę pochwalić twórców za kawałek w menu, jest bardzo klimatyczny. Tak więc, jeśli szukacie imprezowej, tańszej produkcji, możecie tę pozycję rozważyć, a jeśli złapiecie ją w promocji, to już w ogóle będzie git.


Ocena: 5/10


Producent: Milky Tea Studios
Wydawca: Wales Interactive
Data wydania: 13 marca 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 1,4 GB
Cena: 52 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier na Switcha 🙂

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *