Octopath Traveler

Romans SE z najnowszą konsolą Nintendo trwa w najlepsze. Najpierw otrzymaliśmy port I am Setsuna, następnie Lost Sphear, by w końcu doczekać się produkcji ekskluzywnej.

Wyjątkowość tej produkcji tkwi w kilku elementach. Przede wszystkim nie mamy tu standardowego podejścia do historii, w której przede wszystkim śledzimy losy jednego bohatera, a perypetie pozostałych to raczej wątki poboczne. Tym razem losy ośmiorga protagonistów zostały przedstawione na równi. Nie mamy więc wątku przewodniego…

  • Ophilia Clement to adoptowana córka dość ważnej persony kościoła. Jednak choroba ojca zmusza ją do popełnienia świętokradztwa i wyruszenie na pielgrzymkę w celu wykonania specjalnego rytuału.
  • Cyrus Albright jest badaczem, który stawia naukę ponad wszystko. Gdy okazuje się, że z biblioteki zniknęła księga, którą chciał zapoznać, rozpoczyna śledztwo.
  • Tressa Colzione postanawia wyruszyć w świat, aby rozwinąć skrzydła jako kupiec. W zrobieniu pierwszego kroku pomaga jej pewien pamiętnik, który wpada jej w ręce.
  • Olberic Eisenberg jest rycerzem upadłego królestwa. Gdy już myślał, że odnalazł swoje miejsce na Ziemi, wydarzenia z przeszłości zmuszają go do wyruszenia w podróż.
  • Primrose Azelhart posiada chyba najlepiej rozpisany scenariusz. Jest to postać, która postawiła sobie za cel pomszczenie śmierci ojca i w tym celu nie cofnie się przed niczym.
  • Alfyn Greengrass to zielarz, który dobro innych stawia ponad swoje. Aby stać się lepszym w swoim fachu, postanawia wyruszyć w podróż.
  • Therion specjalizuje się w przywłaszczaniu cudzego mienia. Niestety pada ofiarą podstępu, przez co musi wykonać zlecone mu zadania zdobycia paru przedmiotów.
  • H’aanit jest łowczynią. Gdy jej mistrz znika w czasie polowania na bestię zwaną Czerwonooką, postanawia go odnaleźć.

Jak to ostatecznie wychodzi w ostatecznym rozrachunku? Słabo. Tak naprawdę zamiast konkretnej historii otrzymaliśmy kilka… historyjek? Dodatkowo każdy wątek został podzielony na cztery rozdziały, a one same zostały uwięzione w prostym schemacie – idziesz do miasta, tam widzisz dość przydługą scenkę wprowadzającą, następnie idziesz do odblokowanej lokacji, przechodzisz ją, pokonujesz bossa i znowu scenka. Chyba nikt się nie spodziewa, że mogło to zaowocować zaskakującym scenariuszem. Co gorsza, wybór pierwszej postaci jest dość istotny, ponieważ do czasu ukończenia jej wątku, nie możemy pozbyć się jej z drużyny (dlatego polecam przemyśleć wybór i wybrać postać, którą chcielibyśmy mieć przez większość gry).

Gameplay to natomiast kwintesencja gier jRPG. Podróżujemy od miasta do miasta w celu poznawania kolejnych części historii, po drodze pokonując różne dungeony. Octopath Traveler stara się ukryć liniowość nie blokując nam żadnej drogi, dzięki czemu w teorii możemy od razu odkryć prawie całą mapę. W praktyce wymagany do tego grind mało kogo do tego zachęci. Oczywiście do niektórych miejsc dostaniemy się tylko poprzez wykonywanie fabuły, ale są to pojedyncze lokacje. Na szczęście podróżowanie zostało przemyślane, ponieważ gdy już raz odwiedzimy jakieś miasto, możemy się do niego w każdej chwili i z każdego miejsca przenieść bez stosowania żadnych przedmiotów.

Kwintesencją Octopath Traveler są natomiast system rozwoju i walki. Ten pierwszy opiera się na systemie klas, przy czym pierwszy zawód jest z góry przypisany do postaci. Dopiero do niego możemy dobrać alternatywny, po uprzednim odblokowaniu poprzez odwiedzenie właściwej świątyni. Zastosowana kombinacja wpływa po pierwsze na możliwe do założenia wyposażenie, ponieważ mag nie udźwignie miecza, ale mag-wojownik już tak. Kolejną zmienną jest wpływ na statystyki w zależności od przynależności. Przykładowo wspomniana wcześniej kombinacja da nam bardziej uniwersalną jednostkę, ale połączenie dwóch klas magicznych znacząco zwiększy siłę zaklęć za cenę odporności fizycznej.

Oprócz tego każdy zawód to zbiór umiejętności aktywnych i pasywnych. Aktywne przysłużą się nam w walce i odblokujemy je za zdobywane w pojedynkach punkty JP. Niestety możemy z nich korzystać, gdy daną klasę mamy wyposażoną. Dostęp do pasywnych uzyskujemy przy okazji, zdobywając te pierwsze. Tutaj jedyna restrykcja to posiadanie na raz aktywnych maksymalnie czterech takich skilli, jednak dobór odpowiedniego zestawu znacząco wpłynie na przydatność jednostki.

Siła pojedynków w Octopath Traveler mieści się właśnie w doborze odpowiedniego składu oraz doborze odpowiednich parametrów jego członkom, zwłaszcza że każda postać dodatkowo ma umiejętność indywidualną. H’aanit przykładowo może łapać potwory, a następnie przyzywać je do walki. Cyrus Albright na dzień dobry podaje jeden słaby punkt przeciwnika, co pomaga w doborze strategii, gdyż zaatakowanie przeciwnika jego piętą achillesową sprawia, że na kolejkę traci ruch, a otrzymywane obrażenia się podwajają.

Kolejnym ciekawym rozwiązaniem są punkty przyznawane w każdej turze, które pozwalają włączyć tryb bojowy. Maksymalny poziom aktywacji wymusza na nas użycie trzech punktów, z maksymalnie pięciu dostępnych, i daje dostęp do umiejętności specjalnych. Prawda jest taka, że bez opanowania odpowiedniego dysponowania nimi nie oczekujmy łatwej rozgrywki, a w starciu z bossami jest to wręcz wymagane.

Co mi jednak przeszkadzało, to dostawanie doświadczenia tylko przez jednostki uczestniczące w walce. Kończy się to zazwyczaj tym, że połowę zespołu mamy na wysokich poziomach, drugą na bardzo niskich. Jedyny plus jest taki, że dość znaczą zmienną w sile jednostki stanowi noszone wyposażenie, mimo to brak nawet części punktów doświadczenia dla rezerwy w pewnym momencie rozgrywki potrafi zaboleć i zmusić gracza do grindu.

Kolejną rzeczą przypisaną do postaci jest umiejętność oddziaływania na NPCów poza walką podzielone na cztery typy. Przykładowo Therion może ich okraść, gdy już Tressa może te same rzeczy odkupić. Kolejne zestaw to poznawanie osobowości (przydatne, aby np. odkryć ukryty przedmiot), wyzywanie na pojedynek, gdy ktoś blokuje nam dostęp oraz zabieranie ich w podróż, aby np. połączyć z zaginionym członkiem rodziny. Jest to jednak zbyt nadużywane, przez co w pewnym momencie mamy dość, gdy w nowym mieście mamy od groma NPCów do odhaczenia. Dodatkowo niepowodzenie zmniejsza naszą reputację, a tę odbudujemy, dając łapówkę w barze.

Przejdźmy jednak do najważniejszego, czyli jak to wszystko się prezentuje, stosując dwuwymiarową grafikę. Liczba zastosowanych efektów i filtrów, w tym światła i cienie, naprawdę pokazują, że w Octopath Traveler poważnie potraktowano ten element, a efekt jest zdumiewający. Jednak irytował zastosowane przy krawędziach ekranu rozmazanie, ponieważ ograniczało to widoczność, ale jest to chyba jedyne, co można zarzucić tej produkcji. Jeśli o soundtrack chodzi, to odpowiada za niego kompozytor Yasunori Nishiki. Trudno o nim coś więcej napisać, ponieważ do tej pory zajmował się mniejszymi projektami, ale zatrudnienie go przy tej produkcji było strzałem w dziesiątkę, ponieważ genialnie oddaje klimat i pasuje do całości kompozycji.

Zostało mi tylko podsumować to, co już napisałem wcześniej. Octopath Traveler to tytuł genialnie oddający klimat produkcji dwuwymiarowych, a zarazem wykorzystujący dobrodziejstwa aktualnych czasów. System rozwoju oraz walki również powinny przypaść do gustu fanom gatunku, ponieważ zastosowane mechaniki zmuszają gracza do czegoś więcej, niż klikanie ataku, co coraz częściej jest widoczne. I właśnie dlatego szkoda, że zamiast jednej epickiej opowieści dostaliśmy osiem co najwyżej średniaków. Gdyby nie to, śmiało postawiłbym ocenę nawet 9/10, a tak nie mogę dać nic więcej, niż 7,5/10.


Ocena: 7,5/10


Producent: Square Enix
Wydawca: Square Enix
Data wydania: 13 lipca 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: GB
Cena: 249,80 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier 🙂

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *