This is the Police 2

This is the Police zwróciło moją uwagę głównie dlatego, że jako indyk na Switchu zostało wydane w pudełku. Nie udało mi się jednak w tę grę zagrać, ale wpadła mi w ręce dwójka. Od razu powiem, że nie tego spodziewałem się po tej grze.

Ponieważ tytuł ma dwójkę w tytule, zacznę od tego, że fabuły obu części są powiązane, więc, zasadniczo, najpierw lepiej sięgnąć po jedynkę. W tej produkcji trafiamy do miasteczka Sharpwood, w którym dopiero co zmarł szeryf. Jego obowiązki przejmuje jego zastępczyni, dość młoda i niezbyt doświadczona Lily Reed. Szybko przekonuje się, że szefowanie policjantom to bardzo ciężka praca, a śmierć współpracownika w trakcie akcji przeciw handlarzom narkotyków zdecydowanie jej nie pomaga. To właśnie wtedy los wrzuca do jej aresztu siwowłosego, starszego faceta. Warren Nash szybko decyduje, że nie chce spędzić reszty życia w pudle i wyjawia Lily, że tak naprawdę nazywa się Jack Boyd i sam był policjantem, a nawet więcej, przez kilkanaście lat zajmował stanowisko szeryfa (to właśnie jego poczynaniami kierowaliśmy w jedynce TisP). Udaje mu się na tyle zbałamucić świeżo upieczoną szeryf, by, po pierwsze, nie wydała go FBI, które ściga go za korupcję, oraz, po drugie, dała mu pracę oficera dowodzącego na komendzie.

Fabuła w This is the Police 2 jest bardzo mocno rozwinięta, w związku z tym bardzo ważną informację będzie to, że tekst w niej został w pełni spolszczony i jest dobrze przetłumaczony, co znacznie ułatwi śledzenie nie tylko historii, ale i granie w ogóle. Zanim jednak do gameplayu przejdę, napiszę jeszcze coś o historii. Chociaż początek sugerował, że za pośrednictwem młodej policjantki będziemy po prostu borykać się z trudnościami pracy szeryfa , tak w rzeczywistości to Jack jest głównym bohaterem. Okazuje się więc, że zostajemy wplątani w kolejny korupcyjny syf, jak sprezentował poprzednio. Nie powiem, sama historia jest interesująca oraz wielowątkowa, ale myślę, że lepiej by się sprawdziła, gdyby nie otrzymała aż takiej dawki gameplay’u, bo choć są ze sobą nierozerwalnie powiązane, tak rozgrywka zdaje się zbyt odciągać od opowieści. Wszystko dlatego, że musimy przetrwać na stanowisku ponad miesiąc, generując dzień w dzień dobre wyniki zarówno w postaci dyspozytora i taktyka, jak i matacza, który musi uzbierać pieniądze na cotygodniowy haracz. Wymaga to dużo wysiłku i śledzenia różnych elementów, więc mimo wszystko na czymś trzeba skupić się bardziej.

Zacznijmy od pracy dyspozytora. Codziennie musimy wysyłać dostępnych policjantów do zgłoszeń, które napływają od mieszkańców. Trzeba przy tym zwracać uwagę, czy policjant ma dobre parametry do zadania, np. jakiś poziom negocjacji, czy wystarczy mu staminy itd. Poza tym istotne są punkty doświadczenia, ponieważ każde zgłoszenie wymaga danej liczby. Zdarzy się więc, że wystarczy posłać jedną osobę, a czasem będzie trzeba zebrać zespół. To jednak nie wszystko, bo co jakiś czas może nam też wyskoczyć okienko z informacją, że, chociażby, osoba X nie chce jechać z osobą Y lub kogoś obciera kabura… Gdy już jednostka dotrze na miejsce, trzeba będzie wybierać jedną z kilku dostępnych akcji oraz przypisać do niej funkcjonariusza. Rezultaty są różne, zwykle uda nam się rozwiązać sytuację, ale czasem zostaniemy zaskoczeni rozwojem akcji, np. gdy karzeł przebrany za pluszowego misia ugryzie policjanta w palec i ucieknie. Po zakończonym dniu musimy wybrać ekipę, która będzie pełniła służę dnia kolejnego. Części załogi lepiej będzie dać odpocząć, część może strzelać fochy, że nie chce pracować dwa dni z rzędu. Obojętnie kogo dobierzemy najpewniej i tak skończymy z ograniczonym składem, bo nazajutrz zawsze ktoś znajdzie wymówkę, by nie przyjść, choć części możemy odmówić, a to znowu odbije się na lojalności…

Odpowiadanie nie zgłoszenia to dopiero pierwszy z trzech elementów właściwej pracy policjanta. Drugą jest rozwiązywanie większych spraw. Aby tego dokonać, musimy mieć zestaw dowodów oraz przypuszczalne akcje jednego z dwóch potencjalnych sprawców. Aby to wszystko zebrać, należy oddelegowywać policjantów do ich zbierania. Gdy już będziemy mieli komplet potrzebnych materiałów, ustawiamy przebieg zdarzeń i oskarżamy. Potem łapiemy sprawcę, a następnie sąd wydaje wyrok. Jeśli źle wytupujemy sprawcę, wtedy dostajemy szansę oskarżenia drugiego kandydata. Jednak zarówno bycie dyspozytorem, jak i śledczym to pikuś w porównaniu z pojawiającymi się co jakiś czas akcjami taktycznymi. Gdy pojawi się takie na mapie zgłoszeń, trzeba zebrać drużynę policjantów, którzy posiadają przeróżne zdolności, i dosłownie pokierować każdym ich krokiem, by, np. oswobodzić zakładników czy po prostu powstrzymać napad. Jest to w pełni rozwinięta rozgrywka taktyczna i ponieważ jest tylko jednym z elementów gry, jesteśmy od niej kompletnie oderwani… Przy wszystkich możliwościach w tej części gry, jakie oddali nam twórcy, mamy po prostu za mało czasu i za dużo innych elementów do opanowania, by jeszcze zapamiętać wszystko, co jest ważne dla tego kawałka gameplayu. Plus jest taki, że jeśli misja nam się nie powiedzie, to możemy ją powtórzyć bez żadnej kary. Ale gdy nie odpowiemy na zgłoszenie lub po prostu zrezygnujemy z zaliczenia go, kara jest dotkliwa. Na koniec każdego dnia dostajemy kluczki z puszek jako swego rodzaju nagrodę i walutę. Za nią kupujemy nowych policjantów oraz sprzęt. Dodatkowo ciekawe jest to, że niewykorzystane kluczki przepadają. Tak więc każda większa wpadka, jak niezaliczona misja taktyczna, bardzo mocno odbijają się na naszych późniejszych możliwościach. Poza tym, jeśli przez trzy dni wyjdziemy na minus  z kluczykami, to Lily wezwie FBI i impreza się skończy.

A to wszystko to jeszcze nie wszystko! Pisałem już, że kierujemy poczynaniami skorumpowanego gliny, który musi spłacać mafię. Aby mieć na to kasę, wpakowuje się w szereg szemranych interesów. Przede wszystkim co jakiś czas pojawiają się zgłoszenia od mieszkańców, którzy chcą coś załatwić. Jeden będzie chciał lepszych wyników śledztwa, innemu trzeba będzie podesłać funkcjonariusza do pomocy w rozwiązaniu konfliktu. Skończyć się to może różnie, np. dostaniemy jakieś pieniądze lub towary, ale może też dojść do sytuacji, w której wysłany policjant nie poradzi sobie z sytuacją, popchnie delikwenta, a ten upadnie i umrze, w konsekwencji czego rzeczony policjant popełni samobójstwo… Oczywiście nie wszyscy nasi poddani będą chcieli brać udział w tych szemranych interesach, poza tym wpływają one na dostępność służb do właściwych zgłoszeń. Wracając jeszcze do pieniędzy na haracz, gratyfikacje gotówkowe są oczywiste, ale towarami, które otrzymamy, też musimy się zająć. „Na szczęście” dwie panie z miasta prowadzą szemrane interesy i z nimi możemy handlować tymi rzeczami. A, żeby było zabawniej, raz na jakiś czas będziemy musieli wydać kasę na coś innego niż haracz, np. zapłacenie za pogrzeb czy uciszenie kogoś.

Oprawa graficzna jest interesująca. W scenkach fabularnych dostajemy trochę animacji, ale też swego rodzaju komiks z dialogami pojawiającymi się na dole ekranu. Postaci są rysowane w formie uproszczonej, nie ma konkretnych twarzy, ale wciąż widać na nich emocje. W części gameplayowej wszystko również jest rysowane i cieszy oczy. Problematyczne jednak bywają dwie rzeczy. Po pierwsze, wielkość napisów często powoduje, że musimy mocno się przypatrzyć temu, co chcemy przeczytać. Natomiast części taktyczna jest całkiem przejrzysta, ale znowu utrudnia ją podejście, że dopóki nie zbliżymy się do budynku, to nie dowiemy się, jak wygląda tam sytuacja. Jeśli chodzi o działanie gry, to trzeba oddać portującym, że udało im się stworzyć gładko chodzącą na handheldzie wersję. Loadingi nie przeszkadzają, nie ma przycięć, spokojnie więc można grać cały czas w tej opcji, no chyba że ktoś potrzebuje większych liter, wtedy większy ekran jest obowiązkowy. Dobrej jakości jest również część audio. Przede wszystkim zwraca uwaga porządnie wykonany dubbing. W scenariuszu nie brakuje emocji i aktorzy zdecydowanie się przyłożyli, by je oddać. Jeśli chodzi o muzykę, w głównej mierze przyjemnie jazzuje, strasznie mnie więc zabolało, gdy podczas jednej dniówki z głośników od czapy poleciała jakaś ostrzejsza muzyka elektroniczna…

This is the Police 2 jest bardzo problematyczną grą, a wszystko dlatego, że twórcy wpakowali do niej za dużo elementów, które tworzą produkt wymagający skupienia na zbyt wielu różnorodnych elementach. Tak właściwie wycięcie misji taktycznych już rozwiązałoby ten problem, bo po prostu obecnie są dodatkiem, a z racji ich rozwinięcia trudno nad nimi panować, mając na głowie całą masę innych rzeczy, nie mówiąc o tym, że koszt ich olania bardzo poważnie odbija się na postępie. Gdyby została sama fabuła oraz zarządzanie posterunkiem, policjantami, śledztwa oraz zbieranie kasy z korupcji, można by to opanować i nawet by się chciało powtarzać nieudany dzień, może nawet cofnąć się o dwa, by wszystko poukładać pod przetrwanie. Przy obecnym namnożeniu opcji produkcję mogę polecić tylko najbardziej zagorzałym wielbicielom gier strategicznych, którzy uwielbiają panować nad wieloma aspektami na raz. Pozostałym graczom sugeruję porządnie zastanowić się, czy macie dość czasu i samozaparcia, by zanurzyć się w tym nader trudnym zadaniu.


Ocena: 6/10


Serdecznie dziękujemy THQ Nordic
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Weappy Studio
Wydawca: THQ Nordic
Data wydania: 25 września 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 2,9 GB
Cena: 99 PLN

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Fred pisze:

    Jedynka dosyc rozbudowana i skomplikowana – nie porwała mnie na długo, 2 nie ruszam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *