Afterdream
Krótka, psychologiczna wyprawa po świecie snów (a może krainie umarłych?) w celu przepracowania żałoby.
Kozetka u psychoterapeuty. Scena najbardziej sztampowa z możliwych – kobieta opowiada sen, który wyjątkowo zapadł jej w pamięci. Marzenie zaczyna skręcać w coraz to dziwniejsze rejony, a sam gabinet przestaje wydawać się rzeczywisty… Czy to aby na pewno sen? A może to… zaświaty? Główna bohaterka, która znalazła się w dziwnej, onirycznej przestrzeni szybko dowiaduje się, że faktycznie doświadcza swego rodzaju życia po życiu. Wszyscy, których spotyka, są niezdolnymi już do odczuwania fizycznych bodźców duchami. Sama trafiła tam, bo – podobno – wzywa ją ktoś bliski, kto odszedł na tamten świat. W nadziei na spotkanie swojego ojca i wymienienie z nim ostatnich słów, podejmuje się wędrówki po labiryntowej rezydencji.
Afterdream to krótka i prosta przygodówka typu point’n’click w konwencji onirycznego horroru, w którym jednak za wiele grozy się nie uświadczy. Większość czasu spędzimy, próbując wydostać się ze snu, a w praktyce przechodząc od jednej zamkniętej większej lokacji do drugiej i pomagając spotkanym po drodze duchom. Twórca, Jesse Makkonen, prostotę rozgrywki wynagradza samoświadomością konwencji. Na przykład już w pierwszej zagadce, która zaczyna się od typowej horrorowej kliszy „prąd się wyłączył i musimy naprawić generator”, jedna z postaci po spełnieniu niewielkiej prośby po prostu… oferuje nam brakujący element obwodu elektrycznego, mówiąc przy tym, że „zawsze nosi przy sobie taki zapasowy”. Fabularnie jednak chciałoby się od tej gry zdecydowanie więcej, zwłaszcza że potencjał był. Od początku wiemy, że osobą poszukiwaną jest zmarły ojciec bohaterki, a jednak nie mamy żadnego głębszego wglądu w ich wspólną przeszłość. Historie poszczególnych duchów służą raczej jako pretekst dla kolejnych zadań, a nie pełnoprawny, poruszający element fabularny. Wyróżnia się jedynie historia zjawy, która zapomniała o swoim imieniu i swoim celu, a w zaświatach błąka się, by odnaleźć nie tyle zagubioną tożsamość, co całkowite zapomnienie. Aż szkoda więc, że ten wątek, zdecydowanie najciekawszy i najspójniej prowadzony ze wszystkich, nie wiązał się ostatecznie w żaden sposób z główną tajemnicą.
Ważnym elementem gameplayu, który urozmaica zagadki i ciekawie gra z samą koncepcją sennych zaświatów, jest aparat fotograficzny głównej bohaterki. Pierwsza z jej funkcji to szybki flash, który pozwala na parę sekund oświetlić ciemne pomieszczenia, co jest interesującą alternatywą do zwykłej latarki. Drugie zastosowanie aparatu jest bardziej oryginalne. Patrząc przez nią, bohaterka ma możliwość zobaczenia drugiej warstwy rzeczywistości. Robiąc zdjęcie, przywołuje elementy z „drugiej strony” do świata zmarłych, dzięki czemu może, na przykład, w ostatniej chwili zablokować deskami drzwi, za którymi czai się potwór. Jest to dość ciekawa mechanika, chociaż całe myślenie sprowadza się do dedukowania, w którym miejscu planszy może znajdować się coś do odkrycia za pomocą aparatu.
Zagadki innego rodzaju są również dość przyjemne oraz dość proste. Część polega na typowym użyciu stosownego przedmiotu w odpowiednim miejscu, a część polega na rozwiązywaniu zamkniętych łamigłówek czy odgadywaniu kodów. O ile na ogół nie jestem koneserem trudnych zagadek, tak tutaj są one aż zbyt łatwe. Niemal zawsze polegają na znalezieniu bezpośredniej podpowiedzi w otoczeniu, np. rysunku umieszczonego na ścianie, który należy później odtworzyć gdzieś indziej. Pomimo tego i tak gra się przyjemnie, a formuła polegająca na podzieleniu opowieści na kilka zamkniętych lokacji, z których każda ma swoje zagadki zgrabnie dzieli rozgrywkę, więc nie musimy martwić się, że przejdziemy do dalszej lokacji bez zabrania niezbędnego przedmiotu, gdyż wszystko rozgrywane jest w obrębie konkretnej sekwencji.
Trzeba powiedzieć co nieco o oprawie audiowizualnej, bo to jej Afterdream zawdzięcza jakieś 90% swojego unikatowego klimatu. Pixel art w delikatnych, pastelowych kolorach stylizowany na obraz ze starego telewizora oraz specyficzny, szeroki format prezentują się świetnie. Każda z kilku sekwencji przerywanych rozmową z terapeutą operuje nieco inną konwencją i atmosferą. Zostaje w pamięci moment, w którym „lekarz” zadaje nam pytania o poziom lęku – a że dotychczas akcja rozgrywała się w fantazyjnej, sennej rezydencji, to trochę ciężko się bać – i od razu „poprawia” kolejną sekwencję na taką dziejącą się w dużo bardziej mrożącej krew w żyłach lokalizacji. Ogólnie jednak ciężko określić Afterdream jako tytuł mocno niepokojący; co prawda przytrafi się parę glitchowych jumpscare’ów i okazjonalny potwór, ale jest bardziej tajemniczo niż strasznie. Atmosferę wzbogaca też soundtrack składający się z wysokiej jakości ambientu, który podkreśla surrealizm wydarzeń. Warto też pochwalić interfejs: po podejściu do konkretnych elementów otoczenia, z którymi można przeprowadzić interakcję, mamy możliwość przewinięcia paska ze zdobytymi przedmiotami, natomiast normalnie jest on ukryty, co jest przystępnym i estetycznym rozwiązaniem.
Krótko mówiąc, Afterdream to bardzo sympatyczna pozycja, która jednak sprawia wrażenie, jakby była pierwszą wprawką w tworzeniu poważniejszych gier. Oprawa audiowizualna, koncepcja, niektóre elementy mechaniki – to wszystko zrobione jest bardzo profesjonalnie. Grze brakuje jednak pogłębienia na poziomie narracyjnym oraz trochę bardziej błyskotliwych zagadek.
Serdecznie dziękujemy Feardemic
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry
Producent: Jesse Makkonen
Wydawca: Feardemic
Data wydania: 28. września 2023 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 820 MB
Cena: 39,99 PLN
Najnowsze komentarze