Fast RMX

Startowa biblioteka Switcha nie była szczególnie bogata. W eShopie można było znaleźć garść gier niezależnych przeniesionych z innych platform, lecz wszystkie zostały, delikatnie mówiąc, przyćmione premierą najnowszej części The Legend of Zelda. Breath of the Wild nie był jednak jedyny ciekawym tytułem, jaki Switch otrzymał w dniu swojej premiery, albowiem pojawił się też inny atrakcyjny smakołyk – Fast RMX.

Serię niemieckiego studia Shin’en Multimedia fani konsol Nintendo mogą kojarzyć od roku 2011, kiedy to premierę miało Fast Racing League na Wii. Była to bardzo przyjemna futurystyczna gra wyścigowa, jawnie czerpiąca inspiracje z takich serii jak F-Zero czy Wipeout. Cztery lata później futurystyczne wyścigi doczekały się pełnoprawnego sequela o nazwie Fast Racing Neo, który zagościło na WiiU. No i teraz przyszła pora na zmierzenie się z trzecią częścią cyklu… choć nazwanie go pełnoprawną kontynuacja będzie lekkim nadużyciem. Widzicie, Fast RMX to nie tyle zupełnie nowa gra, co remaster wcześniej wspomnianej odsłony z WiiU. Twórcy nie poprzestali jednak na prostym podwyższeniu rozdzielczości i zwiększeniu ceny o 10$ (jak to zwykła robić pewna firma z Kioto…). Do istniejącej puli atrakcji dodali szereg świeżych tras, pojazdów, efektów graficznych, trybów i motywów muzycznych, a także całkowicie odświeżono menu główne. Wychodzi więc na to, że dostaliśmy produkt pośredni, w sumie swego rodzaju rozszerzenie.

Jak już wspomniałem, seria jest silnie zapatrzona w protoplastów gatunku superszybkich wyścigów. Model sterowania futurystycznymi poduszkowcami jak bardzo arcade’owy, przyjemny i precyzyjny. I całe szczęście, gdyż prędkość zabawy jest niesamowicie wysoka. Pędząc kilkaset kilometrów na godzinę, musimy uważać na zakręty, ale też przeszkody naturalne, spadające głazy, poruszające się platformy oraz, oczywiście, innych zawodników. W końcu bycie piratem drogowym nie może być proste.

Fast RMX wyróżnia się na tle innych podobnych gier sposobem na nabieranie prędkości. Przyspieszenie możemy uzyskać na dwa sposoby. Pierwszy to zbieranie paliwa porozrzucanego w formie kul, co ładuje nasz wskaźnik nitro. Drugi to korzystanie ze znajdujących się na torach podłużnych paneli – po najechaniu na nie otrzymujemy dodatkowe przyspieszenie, choć wiąże się z tym mały haczyk. Omawiane panele występują w dwóch kolorach – pomarańczowym i błękitnym. W trakcie wyścigu musimy dynamicznie przełączać kolor naszego pojazdu na ten znajdujący się na nawierzchni, w przeciwnym razie zamiast boosta zostaniemy spowolnieni. Mechanika ta zwiększa dynamikę wyścigów jeszcze bardziej, co finalnie czyni z Fast RMX grę niezwykle wymagającą, ale dzięki temu też wystarczająco głęboką, aby opanowanie modelu jazdy mogło zająć wiele godzin.

Ścigać możemy się na 36 trasach rozdzielonych pomiędzy dwunastoma ligami. Do wyboru mamy między innymi cyberpunkowe miasta, industrialne tereny pustynne, arktyczne lodowce, bogate w florę wybrzeża, a nawet orbitę słońca. Nie zawodzi także liczba poduszkowców. Do naszej dyspozycji stopniowo oddanych zostaje 15 maszyn różniących się takimi parametrami, jak maksymalna prędkość, przyspieszenie, wskaźnik nitro oraz waga.

Trochę mniej imponująca jest liczba trybów. Najbardziej standardowym jest Championship, gdzie bierzemy udział w serii trzech wyścigów. Równie klasyczny jest Time Attack, gdzie możemy spróbować pobić własny rekord przejechania trzech okrążeń na jednej wybranej trasie. Najbardziej oryginalne jest Hero Mode, gdzie nasz pasek nitro jest także wskaźnikiem tarczy. Jeśli spadnie on do zera, a nasz bolid się roztrzaska, gra zostaje zakończona. Ilość form rozgrywki nie urywa głowy, ale można to usprawiedliwić faktem, że mówimy o produkcji o mniejszym budżecie. Zdecydowanie jednak brakuje jakiegoś rodzaju kampanii.

O tym, że nie mamy do czynienia z wysokobudżetowym tytułem, przypomina też kilka innych elementów. System kolizji jest strasznie drewniany i sprawia wrażenie niedopieszczonego, a więc kompletnie nie czuć, że przejmujemy stery ważącego kilka ton wehikułu. Fani świętej pamięci Liverpool Studio mogą też narzekać na brak licencjonowanej muzyki. Elektroniczna ścieżka dźwiękowa przygrywająca w tle jest solidna, ale pamiętając imponujący soundtrack Wipeout 2048, ma się ochotę na więcej.

Braków w finansach zdecydowanie nie czuć jednak w oprawie wizualnej. Prawie dwa lata po premierze Fast RMX wciąż jest fantastyczną pokazówką mocy Switcha. Rozdzielczość jest wysoka na małym i dużym ekranie, trasy są pełne szczegółów i kolorowe, starannie zaimplementowano cieszące oko efekty postprocesowe jak antyaliasing, motion blur, bloom czy aberrację chromatyczną (tę ostatnią można wyłączyć w opcjach). Wyścigi wyglądają fantastycznie, a do tego hulają w stałych 60 klatkach na sekundę. Fast RMX to jedna z najlepiej wyglądających przenośnych gier wyścigowych w historii, ale i na kilkudziesięciocalowym telewizorze nie ma się czego wstydzić.

Na koniec wypada też wspomnieć o trybie multiplayer, który dla wielu będzie ważniejszym atutem produkcji. Grać możemy po sieci z losowymi graczami, lokalnie ze znajomymi oraz na podzielonym ekranie. O online wiele nie napiszę, bo niestety nie ma już zbytnio o czym. Po wielu próbach chętnych do gry udało mi się znaleźć tylko dwa razy, a nawet wtedy lobby było zapełnione maksymalnie w połowie. Jednak zawsze pozostaje splitscreen. Na jednym ekranie zmierzyć się ze sobą może maksymalnie czterech graczy. Dzięki prostemu sterowaniu gra sprawdzi się idealnie jako tytuł imprezowy, ponieważ niezaznajomieni z Fast RMX gracze szybko powinni opanować podstawy. Aby utrzymać stały framerate na poziomie 60fps, gra zmniejsza renderowaną rozdzielczość wraz z dołączeniem kolejnych osób. Na telewizorze gra zawsze trzyma akceptowalne natężenie pikseli. Tryb handheldowy już jednak nie radzi sobie tak dobrze. Przy wyświetlaniu dwóch perspektyw obraz wciąż jest wyraźny, ale po dołączeniu jeszcze dwóch graczy bardzo traci na ostrości. Lepszą decyzją być może byłoby ucięcie framerate’u o połowę (tak jak robi to np. Mario Kart 8 Deluxe).

Fast RMX to naprawdę udany racer, który powinien zadowolić wszystkich fanów umierającego powoli gatunku futurystycznych wyścigów. Po nieco większym doszlifowaniu i dodaniu większej ilości trybów gra śmiało mogłaby być dystrybuowana jako pełnoprawna produkcja pudełkowa. W projekcie ewidentnie czuć pasję oraz talent twórców i już nie mogę się doczekać, aby ujrzeć kolejne dzieło  Shin’en Multimedia na ekranie mojej kieszonsolki (być może tym razem z większym wsparciem finansowym ze strony Nintendo).


Ocena: 8/10


Producent: Shin’en Multimedia
Wydawca: Shin’en Multimedia
Data wydania: 3 marca 2017 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 908 MB
Cena: 86,00 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier.

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *