Pad do GameCube’a od Nintendo
Będące domyślnymi kontrolerami dla Switcha Joy Cony uważam za niezwykle pomysłowy koncept. Jednak już po pierwszych kilku godzinach mojej przygody z ostatnią konsolą Nintendo stwierdziłem, że ten sposób sterowania to kompromis pomiędzy wygodą a funkcjonalnością. Nie jestem w tej myśli osamotniony i zapewne też wiele osób zastanawia się, co w takim razie jest najlepszą alternatywą dla malutkich „padów” w trakcie grania na dużym ekranie. Jedną z nich jest kolejna oficjalna opcja sterowania – oryginalny kontroler dla Nintendo GameCube.
Już na samym wstępie muszę to zaznaczyć – recenzowany przeze mnie sprzęt to nie żadna imitacja, usprawniona wersja czy Pro Controller ubrany w retro szaty. Mamy tutaj kolejne wydanie oryginalnego GameCube’owego pada – tego samego, którego trzymali w rękach pierwsi posiadacze konsoli wydanej 18 lat temu. Czemu Nintendo zdecydowało się na ponowne sprzedawanie kontrolera? Odpowiedź jest krótka – Super Smash Bros. Ultimate. Po premierze Super Smash Bros. Melee dziwacznie wyglądający pad stał się dla wielu domyślnym sposobem sterowania we wszystkich późniejszych częściach serii.
Po rozpakowaniu pierwsze wrażenia są pozytywne. Na froncie czarnej obudowy wita nas logo serii Smash Bros. Jakość wykonania jest wysoka, a użyty plastik sprawia wrażenie solidnego. Pad bardzo naturalnie ułożył się w moich średnich pod względem rozmiaru dłoniach. Tak jak już wspomniałem, jest to oryginalna i niezmieniona wersja kontrolera, więc grać możemy tylko po podłączeniu go do stacji dokującej za pośrednictwem sprzedawanego osobno adaptera*, który zamieni stary wtyk GameCube’a na dwa kable USB. Razem daje to ponad 3m przewodu. Instrukcja twierdzi, że powinniśmy wpiąć do doku oba kable (jeden ma służyć do zasilania, drugi do przesyłu danych). Mimo to zauważyłem, że jeśli w dok wsunięta jest tylko jeden kabel, wszystko wciąż działa bezproblemowo. Jeżeli więc do tylnego wejścia USB wpięliście adapter ethernet, a chcecie jednocześnie móc używać pada i ładować inny kontroler, nie powinniście mieć z tym problemu.
Pad do GameCube’a znany jest z niestandardowego rozmiaru i rozmieszczenia przycisków. Centralną część prawej strony zajmuje zielony przycisk „A”, natomiast reszta klawiszy otacza ten największy. Pod przyciskami akcji znajduje się ikoniczny C-Stick. Jest to z pozoru klasyczny drążek analogowy, ale nie ma typowego „grzybka”, zamiast tego dostajemy gumowe wybrzuszenie, które przypomina zwykły przycisk. Lewej strona wygląda już bardziej znajomo. Jest tam drążek analogowy pokryty przyjemną w dotyku gumą powstrzymującą palec przed ześlizgnięciem się, a pod nim stosunkowo malutki d-pad. Na środku pada znajdziemy samotny przycisk Start/Pause, z tyłu są dwa analogowe triggery oraz dodatkowo po lewej fioletowy przycisk „Z”, który pełni rolę jedynego cyfrowego bumpera.
Po tej wyliczance osoby uważające na lekcjach matematyki już pewnie domyślają się, jaka jest główna wada urządzenia. Tak, gamecube’owy pad posiada po prostu mniej przycisków niż para Joy Conów bądź Pro Controller. Brakuje prawego bumpera, wciskanych analogów, odpowiednika przycisku minus oraz klawiszy służących do łapania zrzutów ekranu i powrotu do menu konsoli. Nie znajdziemy też tutaj HD Rumble, ale są klasyczne, bardzo silne wibracje. Póki co jedyną grą posiadającą oficjalnie wsparcie dla tej konfiguracji jest Super Smash Bros. Ultimate, który rozpoznaje pada prawidłowo i dostosowuje elementy menu do ułożenia przycisków.
Nie oznacza to, że pad nie będzie w ogóle działał z innymi tytułami. Po podłączeniu konsola rozpoznaje go jako zwykły Pro Controller podłączony przez USB. Większość gier zostanie jednak wykastrowana z akcji przypisanych do brakujących przycisków. Trzeba też pamiętać, że mimo wszystko jest to urządzenie z innej epoki. Switch nie posiada wsparcia dla analogowych triggerów, więc te w opisywanym sprzęcie działają jak triggery cyfrowe. Granie we współczesne shootery na C-sticku do koszmar, a d-pad jest za mały do komfortowej zabawy w platformówkach. No i za każdym razem, gdy chcemy wrócić do OS Switcha, musimy podłączyć do konsoli prawy Joy Con. Auć!
Po przeczytaniu poprzednich paragrafów możecie odnieść wrażenie, że moja opinia na temat sprzętu będzie negatywna. Powyższe narzekanie miało Wam jednak uświadomić, że pad GC nie jest alternatywą dla innych kontrolerów dostępnych na rynku. Ale też wcale nie chce nią być. Nintendo wznowiło jego produkcję tylko i wyłącznie dla fanów Super Smash Brothers, a jako środek do sterowania w tej grze sprawuje się znakomicie. Drążek analogowy, za pomocą którego kierujemy naszą postacią, jest otoczony oktagonem, co pozwala na większą precyzję ruchów. C-stick idealnie sprawdza się przy ładowaniu i wyprowadzaniu tzw. Smash Attacks. Niestandardowe ułożenie przycisków akcji pomaga przy atakach z wyskoku, które aktywujemy, jednocześnie naciskając „A” oraz skok. Nawet kiepski d-pad nie jest problemem, gdyż służy tylko do nie mających wpływu na rozgrywkę „emotek” (fani serii zjedzą mnie za przetłumaczenie w ten sposób „taunt”, no ale trudno). Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że to właśnie pad do GameCube’a jest kontrolerem, z myślą o którym gra była tworzona.
Jak to często bywa, odpowiedź na pytanie, czy warto zainteresować się kontrolerem GC, posiadając Switcha, zależy od osobistych preferencji. Jeśli nie macie problemu z zakupem kolejnego urządzenia dla tylko jednej gry, jak najbardziej warto rozważyć zakup. Pad jest wygodny, solidnie wykonany i nie potrafię w tym momencie wyobrazić sobie grania w dzieło Masahiro Sakuraia w inny sposób. Osoby szukające wszechstronnego kontrolera do szeregu innych gatunków powinny rozglądać się za czymś innym, najlepiej oficjalnym Pro Controllerem.
*Jeszcze kilka zdań o adapterze. W momencie pisania tej recenzji z nieznanych powodów premiera oficjalnej przejściówki Nintendo w Europie została przesunięta na maj 2019 (mój pochodzi z limitki Smasha). Oznacza to, że o ile z dostępnością samego pada problemów nie ma, tak znalezienie adaptera w rozsądnej cenie graniczy z cudem. Polecam więc wstrzymanie się z zakupem jeszcze parę miesięcy, bądź rozejrzenie się za nieoficjalnymi rozwiązaniami, np. na PlayAsia (1, 2). Funkcjonalność powinna być dokładnie ta sama.
Pad do Gamecube pomimo swojego dość specyficznego wyglądu, uważam za jeden z najlepszych jakie wydano do konsol Nintendo. Szkoda tylko, że wersja do Switcha nie ma dodatkowych guzików, tak żeby możliwe było korzystanie z niego przy innych grach poza SMB.