Hellblade: Senua’s Sacrifice

Stan psychozy wciąż uważany jest w naszym społeczeństwie za temat tabu. Przez lata ludzie cierpiący na zaburzenia osobowości nie mogli otrzymać kompleksowej reprezentacji w popkulturze. Najbardziej utwierdzonymi w społecznej świadomości postaciami utożsamianymi z tą chorobą wciąż niestety są nieobliczalny Joker z komiksów o Mrocznym Rycerzu czy niebezpieczny Norman Bates z filmu Alfreda Hitchcocka. Czy jest jest to wynik ignorancji? A może przyczyna jest bardziej skomplikowana i problem wynika z dotychczas dostępnych środków opowiadania historii?

Takie właśnie pytanie zadali sobie deweloperzy Ninja Theory – studia znanego już z wykorzystywania interaktywnego medium do opowiadania nietypowych historii oraz szybkiej, slasherowej rozgrywki. W swoim nowym projekcie postanowili skupić się na środowisku pełnym surrealizmu i elementów nadprzyrodzonych. Wtedy narodził się jeszcze bardziej oryginalny pomysł – co gdyby wszystkie te nienaturalne motywy były częścią protagonistki? Tak narodziła się Senua – barbarzyńska wojowniczka zmagająca się z zaburzeniami psychicznymi.

Naszą bohaterkę poznajemy na początku wyprawy w jedną stronę. Odrzucona i napiętnowana przez swoją przeszłość Senua postanawia zmierzyć się z boskimi i nadprzyrodzonymi siłami, aby dotrzeć do Helheim – krainy śmierci, gdzie trafiają potępione dusze. Nie chcę zbytnio rozpisywać się na temat samej historii, gdyż stopniowe odkrywanie motywacji i zmagań bohaterki jest sercem doświadczenia. Wspomnę jedynie, że fabuła porusza takie kwestie jak radzenie sobie ze stratą, walka ze znajdującą się w każdym z nas ciemnością oraz własnymi słabościami, a z czasem – akceptacją ich. Tragiczna wędrówka Senua’y potrafi naprawdę chwycić za serce, a twórcy pozostawiają duże pole do interpretacji wydarzeń. Osoby o słabych serwach powinny też mieć na uwadze, że serwowane tutaj obrazy i dźwięki potrafią być niepokojące, a przemoc bardzo obrazowa.

Aby ukazać psychozę w sposób realistyczny i rzetelny, Ninja Theory zaangażowało w produkcję Hellblade specjalistów obracających się w temacie psychozy oraz osoby, które cierpiały na tę przypadłość w przeszłosic. Każdy element gry był szczegółowo konsultowany, w celu pełnego zrozumienia stanu głównej bohaterki. Dzięki temu twórcy byli w stanie w odpowiednio przekonywający sposób przedstawić nawiedzające bohaterkę halucynacje czy dobiegające zewsząd głosy i w efektywny sposób zintegrować je z rozgrywką.

Dużą częścią Hellblade: Senua’s Sacrifice jest rozwiązywanie zagadek przestrzennych. Jednostki zmagające się z psychozą często są w stanie dostrzec w otaczającym je świecie elementy i kształty, które dla zwykłych ludzi wydają się jedynie zbiegiem okoliczności. W ten sposób Ninja Theory stworzyło ciekawe puzzle polegające na odnajdywaniu środowisku struktur pasujących wyglądem do symboli umieszczonych na blokujących ścieżkę wrotach. Większość zagadek opiera się właśnie na tych fundamentach, ale twórcy zadbali o odpowiednie urozmaicenie ich świeżymi mechanikami. Nie chcę ich tutaj zdradzać, lecz umiejętności deweloperów do wcielenia nowatorskich pomysłów do gry jest godna pochwały.

Oczywiście w produkcji twórców DMC: Devil May Cry i Heavenly Sword nie mogło zabraknąć walki na broń białą. System stworzony na potrzeby wędrówki Senua’y opiera się na powolnych potyczkach w bliskim kontakcie. Kamera zostaje zawieszona bliżej pleców bohaterki, a naszym zadaniem jest parowanie ciosów przeciwników,  by następnie odpowiedzieć na nie trzema dostępnymi atakami – uderzeniem lekkim i szybszym, uderzeniem silniejszym ale powolniejszym oraz kopnięciem. Do tego dorzucono krótki sprint oraz stopniowo zapełniający się pasek „refleksu”, który pozwala spowolnić czas na kilka sekund. Razem tworzy to całkiem głęboką, szczególnie w końcowych etapach 8-godzinnej przygody, mechanikę potyczek. Pamiętać należy jednak, że walka nie stanowi głównej części rozgrywki, a większość fabuły spędzimy na eksploracji i rozwiązywaniu zagadek.

Bardzo dużo uwagi przywiązano też do warstwy wizualnej. Wspomniane już halucynacje wykorzystywane zarówno w segmentach interaktywnych jak i podczas przerywników wymagały od zespołu Ninja Theory kompleksowego zrozumienia silnika Unreal Engine 4, na którym działa Hellblade. Surrealistyczne wstawki wymieszane z mroźnym krajobrazem północy oraz celtyckimi motywami wyglądają fantastyczne i budują gęsty klimat. Niemniej, często czuć też tutaj mniejszy niż w typowej współczesnej grze AAA budżet. Aby nie zbankrutować, twórcy byli zmuszeni do częstego recyklingu stworzonych na potrzeby gry modeli. O ile w środowisku tą „budżetowość” udało się całkiem nieźle ukryć, tak modele przeciwników są praktycznie identyczne przez całą grę. Co jakiś czas urozmaica je dodanie hełmu bądź tarczy, ale wciąż czuć, że baza postaci jest taka sama.

Niewiele zarzucić można natomiast ścieżce dźwiękowej. Nie pamiętam, kiedy ostatnio grałem w produkcję, w której tak duży nacisk położono na ten aspekt. Aby w odpowiedni sposób pozorować głosy słyszane przez cierpiących na psychozę, zespół odpowiedzialny za udźwiękowienie zdecydował się na nowatorski sposób przechwytu dźwięku. Technika ta pozwala na symulowanie odbierania dźwięku w taki sposób, w jaki robi to prawdziwe ludzkie ucho. Efekt jest niesamowity. Sterując Senuą niemal przez cały czas słyszymy głosy komentujące nasze poczynania. Czasami są one pomocne w rozwiązaniu zagadki i ostrzegają nas przed zbliżającym się atakiem wroga, czasami wyśmiewają naszą niekompetencję lub próbują zgasić determinację bohaterki. Aktorzy głosowi świetnie wywiązali się ze swojego zadania prezentując swoją mową szeroki wachlarz emocji. Szczególnie wybija się Melina Juergens użyczająca swojego głosu oraz twarzy Senua’ie. Twórcy zalecają doświadczenie gry przy użyciu dobrych słuchawek i zdecydowanie podpisuję się pod tą rekomendacją. Szczególnie, że sam soundtrack skomponowany przez Davida Garcię oraz Andiego LaPlegua również doskonale łączy się z ciężką atmosferą podróży.

Na koniec wypadałoby co nieco napisać o jakości wersji na Nintendo Switch. Za konwersję odpowiedzialne jest warszawskie studio QLOC specjalizujące się w przenoszeniu gier na nowe sprzęty. Hellblade: Senua’s Sacrifice to drugi, po Tales of Vesperia: Definitive Edition, projekt studia związany z konsolą Nintendo i efekt ich pracy jest naprawdę godny podziwu. Dzięki inteligentnemu wykorzystaniu różnych sztuczek Hellblade działa i wygląda zaskakująco dobrze – zarówno na ekranie Switcha jak i dużym monitorze. Oczywiście w bezpośrednim porównaniu do wersji gry na PS4, Xbox One oraz PC cięcia są oczywiste, ale w zestawieniu zresztą biblioteki Switcha gra broni się bardzo silnie. Cieszy także wsparcie dla sterowania ruchowego. Polskiej wersji językowej nie znaleziono.

Hellblade: Senua’s Sacrifice to mroczna, brutalna, ale niekiedy także wzruszająca historia, sprytnie wykorzystująca właściwości medium do zwrócenia uwagi gracza na trudności, z którymi muszą się borykać osoby z zaburzeniami spostrzegania. I choć głównym celem Ninja Theory było zwrócenie uwagi na schorzenie zbyt rzadko poruszane na łamach opinii publicznej, każdy w jakiś sposób będzie mógł utożsamić się z przeciwnościami losu dręczącymi główną bohaterkę. Wersja na Nintendo Switch to wciąż dobry sposób na doświadczenie przytłaczającego klimatu Helheim.


Ocena: 8,5/10


Producent: Ninja Theory, QLOC
Wydawca: Ninja Theory
Data wydania: 11 kwietnia 2019 r
Dystrybucja:
 cyfrowa
Waga: 18.2 GB
Cena: 120 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier.

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *