Podkładka 3D z Gintokim od Broccoli

W ramach rzeczy innych, które zdecydowaliśmy się Wam przybliżyć, przyszła pora na cycatą podkładkę pod mysz!

Dużo do opisywania tym razem nie będzie, bo konstrukcja przedmiotu jest prosta jak budowa cepa, więc zacznę od infa, jak wszedłem w posiadanie tej konkretnej podkładki. Od dłuższego czasu już miałem tak, że dłoń zaczynała mnie boleć przy dłuższym czasie z myszką. Ponieważ, i na szczęście, nie używam jej w pracy jako takiej, nie było to aż takie uporczywe. Jednak gdy miałem więcej dni wolnych lub za dużo czasu siedziałem na 9gagu czy innym Jeb z Dzidy, prawa ręka mi dokuczała. Pomyślałem więc, że przyda mi się podkładka pod nadgarstek. Niby łatwo mogłem dostać te  swego rodzaju żelowe prostokąty, ale to takie nijakie jest. Za to cycata podkładka…. Tak, to było to! Problemy były jednak dwa. Pierwszy przejawiał się w postaci mojej partnerki życiowej, która nie podchodziła tak entuzjastycznie do pomysłu. Mówiła, że skoro chcę wspomagać nadgarstek, to wystarczy takie proste coś, jak jej mama ma. A ja jej na to, że taka to jest meh, że dobrze wiem, że inny typ będzie lepiej mnie wspomagał. Partnerce oczywiście nie chodziło o sam kształt tej podkładki, czyli że są dwie wypukłości, a pomiędzy nimi leży ręka. Po prostu te podkładki były dosłownie z cyckami lub dupami. Nie powiem, większość z nich i mnie samego odrzucała z różnych względów. W międzyczasie w jednym japońskim sklepie pojawił się oppai mousepad z moją ulubioną postacią z Senran KaguryRenką – ale cena towaru i przesyłki dająca wtedy jakieś 210 zł mnie zniechęciła. Odpuściłem więc na jakiś czas. Potem znów sobie przypomniałem o podkładce i zacząłem przekopywać Aliexpress. Tam trafiłem na zabawnego Deadpoola, ale jakoś odwlokłem zakup, pewnie z braku funduszy, albo może jeszcze nie miałem zaufania do tego miejsca? Nieważne w sumie. Z pół roku później na Play-Asia pojawiła się podkładka z Gintokim, która idealnie uderzyła w potrzeby oraz poczucie humory moje i mojej! Jak więc widzicie, znalezienie właściwego wzoru nie bywa łatwe!

Towar dotarł do mnie jakoś w środku maja 2018 roku, więc opisuję go po roku użytkowania. Niby mogłem to zrobić wcześniej, ale przy tym produkcie myślę, że istotne są dwie rzeczy – czy rzeczywiście pomaga ulżyć dłoni i nadgarstkowi oraz jaką wytrzymałość ma materiał.

Zacznę od użyteczności. Moje przeczucia były dobre – takie żelowe podkładki pod nadgarstek rzeczywiście pomagają mi przy dłuższych sesjach z myszką (w tym miejscu ślę wyrazy współczucia wszystkim programistom itp.). Ponieważ moja praca przy robieniu szklanych mozaik wystarczająco obciąża mi ręce, jakakolwiek późniejsza forma ich odciążenia jest naprawdę mile widziana. Zaskoczyło mnie jednak to, że żelowe wkładki są dość twarde. Niestety nie miałem okazji dotykać innych takich oppai podkładek, więc nie mam porównania (może z ciekawości kiedyś wezmę jakąś inną), ale to, że ręka się nie zapada w tych piersiach wcale nie przeszkadza. Muszę jednak zaznaczyć, że jeśli źle położy się rękę i potrzyma się ją tak dłużej, to potem się to czuje. Materiał wierzchni został wykonany z poliestru, który jest dość śliski i nie powoduje irytacji skóry. Jeśli chodzi o wielkość podkładki, to jest wystarczająca do podstawowego korzystania z kompa. Jak z grami, nie wiem, bo nie gram na PC. Materiał jednak jest na tyle dobry, że mój Logitech M705 w ogóle się nie gubi, a więc ruch jest prawidłowo przekazywany do kompa. Jeśli komuś zależy na utrzymaniu podkładki w miejscu, to ucieszy go/ją info, że spód jest pokryty odpowiednim plastikiem, dzięki któremu podkładka nie jeździ. Ja jednak zachowałem folię ochronną, żeby było mi łatwiej zmieniać miejsce Gintokiego.

W kwestii wytrzymałości muszę przyznać, że jest bardzo dobrze. Choć w sumie powinienem zaznaczyć, że na pewno jestem w grupie osób, które nie korzystają zbyt intensywnie z myszy. Przede wszystkim wpływa na to czas siedzenia przy kompie i to, co na nim robię. Chyba można przyjąć, że średnio dziennie siedzę około 5 godzin (w dniach pracujących, oczywiście!). Głównie wtedy czytam, piszę, oglądam, czyli mysz nie jest w ciągłym ruchu. Po takim czasie mogę powiedzieć, że materiał nie zjechał się w ogóle. Co zabawne, wymienione niemal zaraz po przybyciu podkładki ślizgi noszą większe ślady zjechania. Plusem jest też to, że materiał nie zaczął się odklejać na brzegach, nawet po praniu. I właśnie, jedną z największych obaw, jakiem miałem względem takiej podkładki, było brudzenie się jej i potem czyszczenie. Kiedyś, przy pierwszych poszukiwaniach, trafiłem na artykuł o brudnej przyszłości takich przedmiotów. I rzeczywiście, niby wyprana podkładka nie wyglądała najlepiej – na mocno odsłoniętym dekolcie pozostały brudne przebawienia oraz zbladł kolor nadruku, choć autor zaznaczał, że użył zwykłego mydła i nie szorował mocno. Ponieważ melony Gintokiego okrywa szare kimono, dłużej trwało, zanim zacząłem zauważać, że moja podkładka się brudzi. Ale po niemal roku już było widać, że czysta nie jest, więc zabrałem się za pranie. Najpierw zrobiłem prawą stronę, żeby zobaczyć, czy mydło w płynie i szczoteczka do zębów o średniej twardości włosia wystarczą. Gdyby nie wystarczyły, chciałem lewą stronę zrobić specjalną pianką do czyszczenia materiałów. Ale, jak zobaczycie na zdjęciach, okazało się, że mydło było wystarczająco dobre, nawet do zmycia zacieku, który powstał przy pierwszym podejściu. Takie oranie wystarczyło, żeby kimono na melonach było czyste. Co ważne też, nie ma kompletnie żadnej zmiany w odcieniu nadruku, a przeleciałem szczoteczką i mydłem całą podkładkę. Zastanawiam się więc, czy tamten tekst był dość stary i technika produkcji poszła do przodu, czy po prostu nie ubrudziłem wystarczająco swojej podkładki oraz szarość nadruku pomogła. I znów, może w przyszłości wezmę drugą podkładkę i to sprawdzę!

Coś na początku wspomniałem, że nie będzie tego dużo, a tu kończę drugą stronę… Na Wasze szczęście dotarłem już do podsumowania. Muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z tego zakupu. Z przesyłką z Play-Asia przyjemność ta kosztowała mnie jakieś 200 zyla, ale było warto, bo podkładka jest przezabawna, dziewczyna mi na nią nie marudzi, jest wygodna i jakość też jest bardzo dobra. Jeśli więc znajdziecie gdzieś ten produkt firmy Broccoli, to go polecam.

A tak ogólnie, to naprawdę jestem ciekaw, jak zachowują się inne oppai podkładki (miękkość, brudzenie/czyszczenie), jeśli więc macie jakieś, podzielcie się opinią. Natomiast osobom zastanawiającym się nad takim produktem powiem tyle – jeśli męczy Was dłuższy czas z myszką i przyszło Wam na myśl, że podniesienie nadgarstka by pomogło, to już macie odpowiedź.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *