Trine 2: Complete Story

Trine był ciekawą pozycją do gry w co-opa, choć miał kilka niedociągnięć. Zobaczmy, czy sequel je poprawia i gra się tak samo dobrze.

Znana nam już trójka bohaterów znów zostaje zebrana, by podjąć się… tym razem nie wiadomo jakiego zadania. Po prostu nagle w ich życiu pojawia się trójnóg, który zabiera ich ze sobą. Dopiero z czasem powoli odkrywają, o co chodzi i czemu w ogóle do tego doszło. Historia nie jest niczym szczególnym, ale daje wystarczający pretekst, by zwiedzać kolejne lokacje. Ponownie też jest trochę humoru, co umila czas. Poprawiona została natomiast forma opowieści. Już nie musimy czekać, aż narrator przeczyta przydługie teksty. Tu zostały skrócone i bardziej zintegrowane z rozgrywką, dzięki czemu wszystko jest płynniejsze i szybsze. Ta z początku tajemnicza podróż jest daniem głównym. Po nim pojawia się jeszcze deser w postaci DLC, którego punktem startowym jest porwanie żony maga przez gobliny. Oczywiście nam nie zostaje nic innego, niż spróbować ją odbić. I tu forma opowieści jest podobna do części głównej, choć w sumie można stwierdzić, że zielone kreatury wprowadzają trochę więcej komedii.

W kwestii rozgrywki wiele się nie zmieniło. Nadal prowadzimy złodziejkę, maga i rycerza, którzy mają właściwie te same zdolności, co poprzednio. Co prawda doszło nowe drzewko umiejętności dla każdej osoby, ale nie zawiera nic nowego, co by było szczególnie warte uwagi czy przydatne. Zniknęły za to przedmioty dodające jakieś bonusy, jak nurkowanie bez limitu czasu (twórcy zabawnie nawiązują do tego na początku gry) czy co tam jeszcze było. Prawda jest jednak taka, że w ogóle nie kojarzę, żeby te przedmioty jakoś konkretnie przekładały się na ułatwienie rozgrywki., więc nie jest to żadna strata. Poprzednio znajdowaliśmy je w specjalnych skrzyniach. W Trine 2 też występują te kufry, ale zawierają przedmioty kolekcjonerskie, najczęściej płótna z artami.

W kwestii rozgrywki twórcy również postanowili nie szaleć ze zmianami. Woleli za to skupić się na ulepszaniu już znanej formuły. W związku z tym ponownie idziemy w prawo w 2D i pokonujemy różnej maści zagadki logiczne. Głównie jest to kwestia uruchomienia różnych platform, poprzesuwania zapadni i tak dalej. Już poprzednio niektóre z nich wydawały się trochę przesadzone, a tu nie jest inaczej. W związku z tym, jeśli gra się w przynajmniej dwie osoby, czasem prościej po prostu przenieść postaci za pomocą maga. Natomiast mam wrażenie, że jest więcej walki, a już szczególnie w DLC to widać. Nie zmieniała się jednak fizyka gry. No dobrze, może jest trochę lepsza, ale wciąż mamy do czynienia z problematycznym skakaniem, czy nazbyt łatwym  zsuwaniem się postaci z lewitujących przedmiotów. Przez większość czasu bardziej to bawi niż przeszkadza, ale jest kilka miejsc, gdzie można się zirytować. Jednym z nich jest zestaw kamieni staczających się z góry, po których trzeba przeskoczyć dalej. Bardzo łatwo jest spaść pomiędzy nie, a potem w przepaść. Wesoło było, gdy spadłem ja i dwóch kumpli, a gra respawnowała nas tuż przed spadkiem… Tak, twórcy dodali specjalny system respawna, który miał ulżyć nam w rozgrywce i wyeliminować potrzebę dochodzenia do danego miejsca od kuli checkpointu. Niestety system ten jest mocno kulawy, ponieważ często przywraca postaci w takich miejscach, że albo znów zaraz ginęły, albo traciły sporo życia. I to w sumie tyle, jeśli chodzi o zmiany w drugiej części w stosunku do pierwszej. A, w kwestii graficznej jest ładniej (choć były jakieś drobne spadki fps-u), audio nadal jest dobre.

Napisanie tekstu o Trine 2 zajęło mi aż pięć miesięcy odkąd otrzymaliśmy kod, ponieważ zależało mi na tym, aby ograć grę z tym samym kumplem, z którym przeszedłem jedynkę. To jest zaskakujące, jak dwóm osobom trudno znaleźć czas na dwa, trzy posiedzenia, by przejść całą grę, która zajmuje około 10 godzin. Przynajmniej podczas jednego z posiedzeń udało nam się zagrać we trzech i, o ludzie, co to był za chaos, szczególnie że nowy nie jest zbyt oblatany w takich grach. Zabawa jednak była niezła! Jeśli chodzi o grę we dwóch, to mimo różnych problemów, jak wciąż trochę kulawa fizyka czy słaby respwan, to grało nam się tak samo dobrze. W związku z tym sequel Trine’a polecamy wszystkim, którzy ograli jedynkę i znów chcą siąść z kimś do wspólnej zabawy, bo solowo gra ta nie ma aż takiego sensu.


Ocena: 7,5/10


Serdecznie dziękujemy Frozenbyte
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Frozenbyte
Wydawca: Frozenbyte
Data wydania: 18 lutego 2019 r.
Dystrybucja: cyfrowa fizyczna (zawiera wszystkie cztery części)
Waga: 2,85 GB
Cena dla Switcha: 68 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *