Wireless Horipad od Hori

Szukając pada idealnego, trafiłem na propozycje od Hori. Spośród różnych modeli i wersji wybrałem bezprzewodowy kontroler z wzorem znanym z Mario. Czy ten wybór zakończył moje poszukiwania?

Recenzję napisał Krowen

Pierwsza wrażenia po wyjęciu pada z pudełka były mega pozytywne. Pad jest bardzo leciutki, dobrze leży w dłoniach i jest trochę większy niż Pro Controller. Cieszy zaakcentowanie przycisków funkcyjnych (tych na środku) – w oryginale od Nintendo przyciski nie są tak wypukłe, przez co nie mamy pewności, czy pauzujemy grę, czy robimy właśnie screenshot’a. Przyciski stawiają słuszny opór i nie klikają za głośno. Triggery (ZL i ZR) są bardzo podobne do tych znanych z Dualshock’a 4 – wystają poza obrys pada, co moim zdaniem jest rozwiązaniem lepszym niż w padzie Microsoftu i o niebo lepszym niż malutkie triggerki znane z Pro Controllera.

Pad wykonany jest z wysokiej jakości plastiku, co czuć już przy pierwszym chwyceniu go. Dziwi mnie trochę chęć zaakcentowania boków urządzenia, bo choć półprzezroczysty plastik jest akceptowalny wizualnie, tak po lewej stronie pada odstaje od reszty urządzenia. Nie jest to coś, co mocno przeszkadza i może to być wadą tego jednego egzemplarza, ale warto Wam o tym wspomnieć.

Sparowałem pada ze Switchem i szok! Jak na tym się przyjemnie gra! Responsywne triggery, bardzo precyzyjne analogi (lepsze niż w padzie od XOne!), rewelacyjny d-pad (wolny od problemów, które ma „pro kontroler” z Chin). Cud i miód przez godziny grania! Gdyby nie cyfrowe przyciski LB/RB, to faktycznie byłby to jeden z najlepszych padów, które miałem w rękach. Przeskok z joyconów jest ogromny i momentalnie odczuwalny na tyle, że nie chce się więcej grać przenośnie. Powiem więcej, gdy w grę wchodzi jakakolwiek rywalizacja (czy lokalnie, czy przez sieć), nie wyobrażam sobie powrotu do innych rozwiązań.

Niestety, jest też parę rzeczy, które nie zagrały. Pada ładuje się za pomocą wejścia microUSB, co jest o tyle dziwne, że sam Switch korzysta z wejścia USB-C. Z tego samego standardu korzystają Pro Controllery i niemalże wszystkie nowe telefony, biorąc więc pada na wyjazd, niektórzy z Was będą musieli zabrać dodatkowy kabelek. Nie sposób też znaleźć w opcjach konsoli poziomu naładowania baterii, co dziwi, bo ten pokazuje się nawet w podróbkach. Bateria wystarcza na dość długo. Co prawda nie mierzyłem z zegarkiem, ale przez tydzień naprawdę intensywnego giercowania nie martwiłem się o baterię. Wspomniany brak wskaźnika też swoje w tym zrobił, ponieważ nie wiedziałem, kiedy mam zacząć się martwić. W pewnym momencie pad padł, nie sygnalizując rozładowania w żaden szczególnie widoczny sposób. Osoby nerwowe powinny o tym pamiętać, bo rozłączenie pada w meczu online może skończyć się dziurą w ścianie.

Gdy euforia wywołana wrażeniami z przyjemnego sterowania odpuściła, zauważyłem, że pad po uruchomieniu konsoli (da się to zrobić przytrzymując przycisk HOME), nie wibruje. Szybka weryfikacja ustawień, włączenie gry i… Faktycznie, wibracji nie ma. Co oczywiste, brakuje też portu podczerwieni (nie martwcie się, pewnie nigdy go nie używaliście) i portu NFC. Z jednej strony tłumaczy to niską wagę i wytrzymałą baterię, z drugiej nie tłumaczy ceny, która jest jednak dość wysoka. I tutaj, drogi Czytelniku, musisz postawić sobie pytanie – co jesteś w stanie poświęcić dla maksymalnie komfortowego grania? Czy jesteś w stanie przełknąć wyżej wymienione wady i braki, by cieszyć się precyzyjną rozgrywką? Dla każdego odpowiedź będzie inna. Ja już wiem, że perfekcyjnego pada będę szukał dalej. Poszukiwania jednak umilą mi setki godzin, które spędzę przy padzie od Hori.


Pada do recenzji dostarczył nam sklepplay-asia-banner-szerokiPamiętajcie o kodzie MYPSVITA, żeby dostać 5% zniżki


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *