Grip Controller Split Pad Pro od Hori

W ramach poszukiwań sposobów na wygodniejsze granie na Switchu w trybie handheldowym natrafiłem na wielkie joye od Hori!

Już na pierwszy rzut oka Grip Controller wyróżnia się gabarytami. Gdy spojrzycie na zdjęcie i pomyślicie: „Jakie to wielkie!”, to wcale nie mniecie się z prawdą. Przyciski, krzyżak i gałki analogowe swoją wielkością spokojnie stają obok pełnych padów, a więc mają też sporą przewagę nad zwykłymi joy-conami. Dla osób z większymi dłońmi różnica w wygodzie będzie ogromna, ewentualnie problemy z jakością chwytu mogą być u tych z trumpowymi rączkami. Na ergonomię uchwytu nie można narzekać, gdy kciuki ustawia się na lewym analogu i głównych przyciskach, troszkę mniej wygodnie się robi przy użyciu krzyżaka i prawej gałki. Podparcie dla palców oplatających tył gripa jest ergonomicznie zaprojektowane i wygodne. Bardzo wygodnie wypada umieszczenie palców wskazujących na przyciskach grzbietowych. Dołożenie do niż środkowych trochę wpływa na balans konstrukcji, ale to też może być moje odczucie, bo w ogóle nie jestem przyzwyczajony do korzystania ze środkowych placów na ZL i ZR.

W przypadku wygody używania przycisków również jest dobrze. Literkowe z prawej chodzą gładko, choć mam wrażenie, że są dwa razy głośniejsze niż w Pro Controllerze. Przyczyną może być to, że mają delikatnie więcej luzu od krawędzi otworów i że bardziej wystają. Przyciski grzbietowe są duże i długie, więc łatwo z nich korzystać. Krzyżak jest przyjemnie zaokrąglony na krawędziach oraz wklęsły, więc kciuk wygodnie się na nim układa i nawet łatwo robić kółka. Świetne są analogi – mają bardzo dobrze ustawiany opór dzięki czemu łatwo np. iść, lekko wychylając gałkę. Może się to wydawać detalem, ale tak na dobrą sprawę dopiero Grip Controller pozwolił mi to robić naprawdę wygodnie, przy pozostałych analogach granica między takim chodem, a biegiem jest zbyt cienka. Przyciski plus, minus, home i photo są w tych samych miejscach, co na Joy-Conach, więc nie trzeba się przyzwyczajać do nowego położenia. Poza tym dzięki temu, że są wyższe, łatwiej z nich korzystać.

Grip Controller został okrojony z wszystkich dodatków pokroju żyroskop czy wibracje, dzięki czemu każda połówka jest bardzo lekka. Gdyby jednak komuś zależało na celowaniu ruchem, np. w FPS-ach wspierających taką opcję, to niestety nie zawsze będzie to działało. Co prawda, także w tablecie jest żyroskop, ale nieraz twórcy ustawiają wykorzystanie tego  w joyach,  więc to tak właściwie loteria. No ale przecież nie o takie rzeczy chodzi, ma się wygodnie grać na przyciskach i analogach. I za to w tę stronę poszli projektanci Hori. Każda z dwóch połówek gripa zawiera trzy dodatkowe przyciski – FL/FR, assign i turbo. Za pomocą assign przypisujemy do FL/FR jedną konkretną akcję. Dla przykładu, gdy mamy grę 2D, w której ważne jest skakanie i strzelanie, to np. strzelanie możemy przypisać do FR, który znajduje się z tyłu prawego pada. W ten sposób środkowym palcem możemy atakować, a kciukiem skakać. Funkcja ta na lewym padzie może być mniej przydatna, ale kto wie, a nuż będzie to lepsza opcja niż np. unik ustawiony na grzbiecie. Funkcja turbo powinna być wszystkim znana. Możemy ją aktywować w dwóch opcjach stały „ogień” po przytrzymaniu konkretnego przycisku lub stały „ogień” nawet bez jego trzymania. Teoretycznie na turbo można programować kilka przycisków, ale zauważyłem, że jest to dość problematyczne. Co ciekawe, po wyjściu do menu, grip traci pamięć turbo, co pewnie ma być zabezpieczeniem przed niepotrzebnymi kliknięciami. Podobny zabieg nie dotyczy jednak funkcji przypisania, ale za to po wyłączeniu konsoli wszystko trzeba ustawić na nowo.

W sumie tyle z informacji ogólnych. Jak na razie chyba żaden pad firmy innej niż Nintendo nie jest w stanie wybudzić konsoli, ale przy handheldzie nie jest to żadne utrudnienia. Wygląd jest ciekawy i niby nawiązuje do gry Daemon X Machina, jednak lekkość gripa pozostawia wrażenie produktu słabszej jakości. Ale, ponieważ to Hori, o solidną konstrukcję nie trzeba się obawiać. Jest jeszcze ciekawostka –  firma dodała specjalne wypustki, które, po pierwsze, zabezpieczają wpięte połówki przed odchylaniem się do tyłu, a, po drugie, po położeniu konsoli na blacie konsola ładnie równo leży. Poza tym Switcha z tymi gripami łatwo wsadza się do doka, czyli nie trzeba „szukać” wtyczki ładowania, od razu wsuwa się w nią.

Jeśli więc szukacie opcji wygodnego grania w trybie handheldowym oraz potrzebujecie większych przycisków, to Grip Controller jest tym, co Was zadowoli. Trzyma się go wygodnie, nawet długi czas, nie zwiększa wagi konsoli, został porządnie wykonany, a funkcje turbo i przypisania jednej z akcji do dodatkowego przycisku mogą być przydatne. Ewentualnym problemem jest brak mobilności, bo Switch z tym gripem nie wchodzi do żadnego słiczowego etui. Ogólnie przewożenie tego gripa może być problematyczne, gdyby więc granie poza domem było istotne, to wtedy lepiej rozważyć gripa od Skull & Co.


Pada do recenzji dostarczył nam sklepplay-asia-banner-szerokiPamiętajcie o kodzie MYPSVITA, żeby dostać 5% zniżki


Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. Baja pisze:

    Te joye mają własne zasilanie? A jeśli nie, to czy nie wpływa to na skrócenie czasu grania na jednym ładowaniu?

    • Quithe pisze:

      Nie zauważyłem konkretnego wpływu. Poza tym wydaje mi się, że joye też lecą z baterii konsoli w handheldzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *