APE OUT
Goryle w popkulturze nie mają łatwego życia. Co chwila zostają porywane, zmuszane do porzucenia swoich domów i stają się obiektami nikczemnych eksperymentów. Każdy by w końcu miał dość…
Ape Out to taki właśnie symulator wściekłego goryla. Podczas, gdy Donkey Kong wpada w szał, gdy ktoś znowu kradnie wszystkie jego banany, celem naczelnych w grze Gabe’a Cuzzillo jest, jak wskazuje tytuł, ucieczka na wolność. Co jeśli jednak nasi porywacze chcą powstrzymać nas przez ucieczką? Cóż… graliście w Hotline Miami?
Wyrywane kończyny, resztki mózgów na ścianach, podłogi poplamione litrami krwi – małpy tutaj to stworzenia nie tylko silne i brutalne, ale też wyjątkowo inteligentne. A przynajmniej tak inteligentne, jak osoba nimi sterująca. W moim przypadku – przeciętnie. Ale to wystarczy, aby setki żołnierzy i kłusowników padło na kolana.
Rozgrywka bardzo przypomina dzieło Dennaton Games. Poziom trudności jest wysoki, a respawny super szybkie. Akcję oglądamy z lotu ptaka, a pod względem sterowania, Ape Out przypomina twin stick shootera. Jedyną bronią są jednak nasze pięści. Co prawda samo uderzenie nie jest śmiertelne, a przeciwnicy zamieniają się w krwawe plamy dopiero po uderzeniu w element środowiska bądź innego nieprzyjaciela. Do tego wrogów możemy chwytać, aby użyć ich jako żywych tarcz (pod wpływem szoku zawsze wystrzelą oni przed siebie ze swojego karabinu, co może zapewnić nam kolejne zabójstwo) i… tak właściwie to tyle, jeśli chodzi o zakres dostępnych akcji. Z tak małą pulą ruchów Ape Out mogłoby się zacząć szybko nudzić. Na szczęście rozgrywka staje się z czasem bardziej dynamiczna dzięki wystarczającej różnorodności nieprzyjaciół. Podstawowy typ żołnierza uzbrojony jest tylko w karabin powtarzalny, ale dosyć szybko spotkamy użytkowników strzelb, snajperek czy miotaczy ognia. Każdy z nich ma swoje słabości, ale i stanowi innego typu zagrożenie, a ich odpowiednie wykorzystanie doprowadza to widowiskowych i bardzo satysfakcjonujących eliminacji.
Gameplay doskonale uzupełnia muzyka. Ścieżka dźwiękowa jest niemal w stu procentach złożona z bębnów i perkusji – instrumentów idealnie oddających klimat dżungli (zarówno tej prawdziwej, jak i betonowej). Muzyka to dosłownie jazzowa improwizacja. Każdy poziom zaczyna się od całkowitej ciszy. Pierwsze zabójstwo rozpoczyna utwór, a każde kolejne jest kwitowane uderzeniem talerza. Im szybsza staje się rozgrywka, tym szybsza staje się rozgrywka. Gdy akcja chwilowo ucicha, podobnie zachowują się bębny. Ape Out to jeden z lepszych przykładów poprawnego użycia dynamicznego soundtracku w grach. Ba, nawet poszczególne poziomy w menu są przedstawiane jako płyty winylowe, które naturalnie składają się utworów, a nawet stron A i B. Wszystko to idealnie komponuje się z minimalistyczną oprawą graficzną, imitującą styl plakatów filmowych z pierwszej połowy XX wieku.
Warto jednak wspomnieć, że Ape Out to gra bardzo krótka. Ukończenie wszystkich czterech “płyt” oraz bonusowego singla zajęło mi trochę ponad dwie godziny. To dosyć mało, choć osobiście zawsze będę uważał, że jakość doświadczenia jest ważniejsza niż jej długość. A Ape Out to produkt bardzo dopracowany. Każdy poziom jest tutaj jednak częściowo generowany losowo, a po ukończeniu każdego epizodu otrzymujemy możliwość ponownego rozegrania go na wyższym poziomie trudności oraz trybie arcade, który dodatkowo podlicza nasze poczynania punktami. Chętni znajdą więc tutaj okazję do wyciśnięcia z gry dodatkowych soków.
Ocena: 8/10
Producent: Gabe Cuzzillo
Wydawca: Devolver Digital
Data wydania: 28 lutego 2019 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 3.1 GB
Cena: 60 PLN
Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier.
Najnowsze komentarze