SuperEpic

Ani nie Super, ani nie Epic…

Nie da się ukryć, że we współczesnym świece gry to już rozrywka mas, a gracze nie są stygmatyzowani. Niemal każdy ma w kieszeni urządzenie, które jest w stanie odpalić lepszą lub gorszą produkcie. Choć zdania są podzielone, czy taki stan rzeczy wpływa na rynek pozytywnie czy negatywnie, niezaprzeczalne stało się, że produkcje mobilne stanowią dużą część gamingowego świata. W produkcji SuperEpic pewna korporacja postanowiła wykorzystać tę sytuację, wypuszczając swoje tytuły wraz z kodem prającym mózgi. Nasz bohater, fan produkcji retro, uniknął ich wpływu i postanowił stawić czoła złej korporacji.

SuperEpic jest dość standardową metroidvania, w której sterujemy bohaterem na lamie (nie pytajcie mnie o genezę tego wierzchowca). Naszym celem jest oczywiście pokonanie prezesa korporacji, ale zanim do niego dotrzemy, będziemy przedzierać się przez wypchane wrogami korytarze i  stających na naszej drodze kilku pomniejszych bossów. Oczywiście nie od razu dotrzemy do wszystkich miejsc, ponieważ wraz z postępami dostaniemy nowe umiejętności, takie jak podwójny skok czy powolne opadanie. A aby dawać sobie radę z silniejszymi potworami, będziemy wydawać zdobyte po drodze pieniądze na nowy sprzęt – trzy rodzaje broni, pancerze dla bohatera i lamy oraz przedmioty dodatkowe o różnych własnościach.

W większości jednak używać będziemy jednego ataku, a z umiejętności dodatkowych właściwie w ogóle – sam odpalałem je tylko przez przypadek. Głównie dlatego całe fundusze skupiamy właśnie w jedną broń (zarówno w mocniejsze oręża, jak i udoskonalenie), olewając pozostałe. Największe wyzwanie narzuca nam jednak mapa. Nie da się jej wyświetlić tak, aby była cała na ekranie, oprócz tego wiele znaczników jest nieintuicyjny, a i tak najbardziej boli fakt, że nie da się na niej nic zaznaczyć, co utrudnia powrót do danego miejsca w celu odblokowania zawartości. Zresztą poruszanie się po niej to też udręka. Mimo że poszczególne miejsca zostały ze sobą połączone windami jako forma teleportów, tak na mapie nie jest zaznaczone, które piętro prowadzi do którego miejsca…

Nie są to jednak jedyne minusy. To, czego mi brakowało, a jest w sumie podstawą różnych metroidvań, to poukrywane pomieszczenia. Chyba że żadnego nie odnalazłem, mimo przejścia produkcji… Mało śmiesznym żartem jest sposób leczenia postaci. Albo robimy to za pomocą odpowiedniego przedmiotu, który w późniejszych etapach staje się nieefektywny, albo idziemy do jednej z kilku toalet… Jest jednak jedna rzecz, która zasługuje na wyróżnienie. Twórcy świetnie wykorzystali to, że aktualnie każdy ma smartfona, więc nie będzie dla nich problemem zeskanowanie kodu przenoszącego nas na stronę internetową z minigierką. Dopiero przejście jej daje nam kod odblokowujący przejście do niektórych miejsc w grze.

Czy więc warto sięgnąć po SuperEpic, które oprócz problemów gameplayowych nie może się pochwalić jakąś wyjątkową oprawą graficzną i wręcz irytującym soundtrackiem? Chyba tylko tylko wtedy, gdy trafimy ją na jakiejś dobrej przecenie, bo to dobry i lekki zapychacz.


Ocena: 4/10


Serdecznie dziękujemy Numskull Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Undercoders
Wydawca: Numskull Games
Data wydania: 12 grudnia 2019
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 456 MB
Cena: 60 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *