Syrup and the Ultimate Sweet

Pierwszy rzut oka na Syrup and The Ultimate Sweet może przywodzić na myśl typowego moebloba. Bliższe spojrzenie na grę potwierdza te przeczucia, ale jednocześnie pokazuje, że produkcja ma w sobie wiele dobrego. Owszem, to przede wszystkim króciutka i przeurocza visual novelka, ale swój urok w dużej mierze zawdzięcza indywidualnemu charakterowi i pewnej zadziorności, oraz nie zalewa gracza małymi dziewczynkami w dziwnych czapkach.

Żeby nie było, takich dziewczynek nie zabraknie. Nawet więcej, od jednej z nich zaczyna się cała, raczej mało ambitna fabuła. Bohaterka o imieniu Gumdrop – niebywale podobny do człowieka magiczny golem – została wykonana z syropu i cukru. Jednego dnia nagle zakłóciła spokój podziemnej samotni Syrup, która jest miejscową alchemiczką, której sklep ze słodyczami szczyci się niebywałą renomą, natomiast jej charakterowi daleko do słodkości. Alchemiczka postanawia rozpocząć „śledztwo” w celu ustalenia, skąd się wzięła nowa towarzyszka i jaki niecny cel jej przyświeca, gdyż nieustannie mijając się z prawdą…

Co prawda fabuła nie należy do skomplikowanych, ale jak najbardziej można uznać ją za przyjemną. To prosta obyczajówka pokazana w kojarzącym się z realizmem magicznym uniwersum. Budowanie wydarzeń opiera na dynamice między postaciami, dzięki czemu gra się w to naprawdę świetnie. Już sama główna bohaterka, sarkastyczna, cięta, bucowata samotniczka, która najchętniej zamknęłaby się w swoim laboratorium zdecydowanie jest kimś, w kogo skórę chce się wskoczyć. A oprócz niej mamy przecież jeszcze kilka innych postaci, w tym pozornie zawistną wiedźmę z kompleksami czy jej chowańca, kota, który spokojnie by mógł samodzielnie pociągnąć bardzo udany stand-up. Krótka forma wymusza sprawne nakreślenie postaci, i to się twórcom udało, a przy tym uniknęli typowych dla VN-ek stereotypów. W połączeniu z naprawdę lekkimi, zabawnymi i całkiem wciągającymi dialogami praca ta jest godna podziwu.

Pod względem rozgrywki mamy do czynienia z klasyczną visual novelką, oferującą kilka zakończeń (5 dobrych i tyle samo złych), które są dość zróżnicowane i rzeczywiście wnoszą coś do rozgrywki. Chce się je zdobywać, zwłaszcza w świetle niedługiego czasu potrzebnego na przejście całej gry (z wszystkimi zakończeniami ledwo się dobrnie do dwóch godzin). Biorąc jednak pod uwagę, że gra powstała w dwa miesiące z okazji Yuri Jamu 2015, nie ma co się tego czepiać. Co więcej, jak na zrobioną w tak krótkim czasie grę, produkcja prezentuje się naprawdę dobrze. Szkicowe projekty postaci są niesamowicie urocze i do tego ekspresywne. Natomiast krótkie utwory składające się na ścieżkę dźwiękową, co prawda są mało wyraziste, ale dobrze wprowadzają w sielankowy nastrój. Są za to lekkie problemy z samym portem, ograniczają się jednak do spadków płynności podczas pomijania dialogów oraz okazjonalnego zawieszania się gry.

Krótko mówiąc, może Syrup and The Ultimate Sweet nie należy do rzeczy wybitnych, ale w swojej kategorii sprawdza się wyśmienicie. To nie tylko krótka i przyjemna gierka, to też pozycja z własnym charakterem i urokiem. W związku z tym wydanie na nią 21 zł może być całkiem niezłym pomysłem, jeśli ma się ochotę na coś ciekawego i odprężającego.


Ocena: 7/10


Serdecznie dziękujemy Ratalaika Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: NomnomNami
Wydawca: Ratalaika Games
Data wydania: 4 marca 2020 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Funkcje crossowe: -buy z PS4
Waga: 98 MB
Cena: 21 PLN

Gra jest również dostępna na Nintendo Switch w cenie 20 PLN.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *