Panzer Dragoon: Remake

Droga konsol w kierunku trójwymiaru to prawdopodobnie jeden z najciekawszych okresów w historii gier wideo. Możliwość generowania środowiska przy pomocy poligonów na relatywnie niedrogim i niewielkim sprzęcie podłączanym do telewizora na początku lat 90. była ideą magiczną, a deweloperzy dwoili się i troili, aby pozwolić graczom poczuć chociaż namiastkę prawdziwego 3D. Prawdziwą rewolucję przyniosła kolejna generacja konsol, którą na dobre rozpoczęły Sega ze swoim Saturnem i Sony z PlayStation w 1994 (tak, wiem, że rok wcześniej premierę miały 3DO i Jaguar, ale nie rozmawiamy o 3DO i Jaguarze).

W dużym skrócie – walka o portfele graczy nie była wyrównana, a Sony dzięki mniejszej cenie, większemu wsparciu deweloperów zewnętrznych i przyjaźniejszej architekturze wgniotło sprzęt Segi w ziemię. Mimo to Saturn doczekał się garści naprawdę świetnych tytułów, których posiadacze konsol konkurencji mogli pozazdrościć, jak Nights Into Dreams, Virtua Fighter 2, czy właśnie Panzer Dragoon – imponujący rail shooter, który był jednym z tytułów startowych Saturna, gdy ten pojawił się w Ameryce.

Oryginalny Panzer Dragoon nie doczekał się jednak żadnej reedycji od 2006 roku. Zmienić postanowili to Polacy – deweloper MegaPixel Studio oraz wydawca Forever Entertainment, którym udało się uzyskać pozwolenie Segi i przygotować pełnoprawny remake tego klasyka.

Nasz bohater dosiada niebieskiego smoka i rusza w pościg za czarnym smokiem. Fabuła pozostaje w tym szczątkowym stanie, ponieważ twórcy nie rozbudowali jej w żaden znaczący sposób. A szkoda, bo kolejne części serii (szczególnie Panzer Dragoon Saga) pokazały, że uniwersum Panzera jest naprawdę ciekawe i można za jego pomocą opowiedzieć naprawdę angażującą historię.

Czuć, że twórcy postawili sobie za zadanie jak najwierniej odtworzyć rozgrywkę znaną z oryginału, jednocześnie przystosowując grafikę do dzisiejszych standardów. Poziomów jest więc wciąż siedem, są tej samej długości, wypełnione tymi samymi zdarzeniami, a przeciwnicy posiadają identyczne schematy ataków, co na Saturnie. Jak już wspomniałem, to typowa arcade’owa strzelanka na szynach, w której cały czas lecimy przed siebie i zajmujemy się jedynie omijaniem nadlatujących pocisków i celowaniem. System żyć działa tutaj podobnie, co na automatach – gdy nasz pasek życia spadnie do zera, cały poziom musimy zacząć od początku. Jeśli jednak skończą nam się respawnujące kredyty, gra przenosi nas na sam początek gry. Brzmi to strasznie, ale w praktyce Panzer Dragoon nie jest szczególnie wymagający i grę od początku do końca udało mi się przejść przy pierwszym podejściu.

Panzer Dragoon był grą rewolucyjną dla gatunku z dwóch względów. Po pierwsze, choć nasz smok leci tylko przed siebie, tak kamera przekręcana triggerami pozwala okręcić się o nawet 360 stopni. Przeciwnicy atakują nas z każdej strony, więc wymusza to ciągłe zmienianie perspektywy i dodaje rozgrywce dodatkowej dynamiki.

Po drugie, dostępne są dwa typy strzałów. Krótkie naciśnięcie przycisku skutkuje szybkim, podstawowym atakiem, który idealnie sprawdza się w zdejmowaniu niewielkich celów i nadlatujących pocisków. Jeśli jednak przytrzymamy przycisk strzału, nasza broń zacznie namierzać wrogów, których „dotknęliśmy” celownikiem. Po podniesieniu palca nasz bohater wystrzeliwuje serię samonaprowadzających pocisków likwidujących wszystkie namierzone cele.

Wykorzystanie tych dwóch elementów rozgrywki w połączeniu z przemyślanym schematem ruchów przeciwników, rewelacyjną orkiestrową muzyką i ekscytującymi walkami z bossami sprawia, że choć od premiery oryginału minęło już dwadzieścia pięć lat, w Panzer Dragoon wciąż gra się naprawdę przyjemnie. Niestety, sam remake pozostawia sporo do życzenia.

Nie ważne, jak dobrze zestarzały się projekty poziomów, nie można przymknąć oka na jeden fakt – ukończenie Panzer Dragoon zajmuje godzinę. A po ukończeniu gry jedyną atrakcją jest… ukończenie jej ponownie (przynajmniej są trzy poziomy trudności). Twórcy remake’u jednak nie dodali nic od siebie, żadnych nowych poziomów, żadnych nowych trybów (od razu do głowy przychodzi mi Boss Rush), zero rankingów online, ani nawet bonusów do odblokowania w trakcie kampanii w postaci chociażby galerii grafik koncepcyjnych czy* wbudowanego odtwarzacza audio, co staje się standardem w reedycjach retro gier. W dniu premiery nowości były tylko dwie: podstawowy tryb fotograficzny oraz opcjonalny uwspółcześniony model sterowania. Na Saturnie możliwe było tylko jednoczesne sterowanie smokiem i celownikiem za pomocą d-pada. Teraz ruchy te możemy rozdzielić między dwie gałki, co znacznie ułatwia grę, choć sam wciąż preferuję tradycyjne sterowanie. Polaków ucieszy też obecność rodzimej lokalizacji. Kilka dni po premierze pojawił się patch znacząco poprawiający udźwiękowienie oraz dodający zupełnie nową ścieżkę dźwiękową przygotowaną przez Saori Kobayashi – kompozytorkę muzyki do Panzer Dragoon II Zwei oraz Panzer Dragoon Orta. Nowy soundtrack jest świetny i ciekawiło mnie, czemu nie znalazł się w remake’u już w dniu jego premiery. I chyba znam odpowiedź.

Niestety, w tym momencie Panzer Dragoon: Remake wydaje się być grą wypuszczoną na rynek co najmniej kilka miesięcy za wcześnie. Gra, szczególnie jak na Switcha, nie wygląda źle. Nie wygląda też jednak na tyle dobrze, aby usprawiedliwić kulejący framerate. Rozgrywka działa w trzydziestu klatkach na sekundę, co samo w sobie byłbym jeszcze w stanie przełknąć (w końcu oryginał działał w dwudziestu klatkach na sekundę), ale w praktyce framerate jest bardzo niestabilny i regularnie spada poniżej tego poziomu. Nie muszę chyba mówić, że w grze takiej jak Panzer Dragoon to spory problem. Dodatkowo zawodzą czasy ładowania, a i z samym sterowaniem jest coś nie tak. Przekręcanie kamery trwa zbyt długo, przesuwanie celownika jest mało precyzyjne i wymaga przyzwyczajenia, po prostu czuć ogólny lag. Widziałem, że większość internetu również na to narzeka, więc to nie tylko moje wrażenie. Na szczęście twórcy obiecali to naprawić oraz dodać możliwość celowania za pomocą żyroskopu.

Nie mogę się wyzbyć wrażenia, że na Switchu mamy do czynienia z grą w fazie early access, a twórcy dalej pracują nad dopracowaniem kodu. Panzer Dragoon: Remake sprawia wrażenie projektu o mniejszym budżecie i skierowanego głównie do już istniejących fanów marki. Nie sądzę, aby dzięki niemu seria nagle zyskała drugie życie, szczególnie przy dosyć wygórowanej cenie. Na horyzoncie już majaczy remake przerastającego oryginał pod niemal każdym względem sequelu. Może to przy nim MegaPixel Studio pokaże pazur? Czas pokaże.

Ogólnie wydaje mi się, że Forever Entertainment trafiło ze swoją grą w naprawdę kiepski okres. Nie tak dawno doświadczyliśmy zalewu wysokobudżetowych remake’ów gier pochodzących z podobnego okresu. Crash Bandicoot N. Sane Trilogy, Resident Evil 2 czy zbliżające się wielkimi krokami Final Fantasy VII Remake, postawiły oczekiwania fanów retro bardzo wysoko. W porównaniu do nich Panzer Dragoon: Remake wydaje się być produktem wybrakowanym, spóźnionym o co najmniej kilka lat. Zdaje sobie sprawę, że seria ta nigdy nie cieszyła się podobną popularnością co wyżej wymienione tytuły, a zainwestowanie w tak niepewny grunt ciężarówki banknotów byłoby ryzykowne. Mimo to chciałbym zobaczyć Segę dającą swojemu klasycznemu katalogowi więcej miłości. Najpewniej jednak remake powstawał przy bardzo symbolicznym wsparciu większego wydawcy. Pozostaje mieć nadzieję, że przy produkcji kolejnych części się to zmieni. Bo nie wiem jak wy, ale ja chciałbym, aby Panzer Dragoon zachwycało w przyszłości tak, jak robiło to w latach dziewięćdziesiątych.

*Galeria jest obecna w grze i znaleźć można ją w sekretnym menu odblokowującym się po przejściu gry na wysokim poziomie trudności. Razem z nią odblokowane zostają również cheaty (np. God Mode), wybór poziomów czy Dragon-Only Mode. Wciąż brakuje odtwarzacza audio.


Ocena: 6/10


Serdecznie dziękujemy Forever Entertainment
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: MegaPixel Studio
Wydawca: Forever Entertainment S.A.
Data wydania: 26 marca 2020 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 8.2 GB
Cena: 99,99 PLN


Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. Krokiet pisze:

    Galerie odblokowuje się specjalnym kodem który dostajemy po przejściu gry na najwyższym poziomie trudności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *