Murder by Numbers

Picross połączony z detektywistycznym visual novel – chyba tak najprościej można opisać Murder by Numbers. I choć sam pomysł oraz historia są ciekawe, połączenie to poskutkowało kilkoma zgrzytami.

Gra śledzi losy Honor Mizhari – młodej i utalentowanej aktorki grającej jedną z głównych ról w popularnym serialu kryminalnym. Z nieznanych przyczyn zostaje ona zwolniona przez swojego producenta. W tym momencie poznaje latającego, inteligentnego i pozbawionego pamięci robota o imieniu SCOUT, który – jak się szybko okazuje, posiada talent do analizowania swojego otoczenia. Nowy przyjaciel okazuje się być szybko zbawieniem dla Honor, gdyż okazuje się, że chwilę po utraceniu przez nią pracy jej producent został zamordowany, a ona stała się jedną z głównych podejrzanych w śledztwie. Honor nie ma więc wyboru i korzystając z pomocy SCOUT-a postanawia oczyścić swoje imię.

Gra dzieli się na cztery, częściowo powiązane rozdziały, a każdy z nich obraca się wokół rozwiązania zagadki inne morderstwa mającego miejsce w Hollywood lat dziewięćdziesiątych. I choć tematyka gry może sugerować poważniejszy ton, Murder by Number jest w rzeczywistości bardzo lekkostrawną visual novelą. Dialogi są pełne wzajemnego przekomarzania się barwnych bohaterów, sporo w nich humoru i nawiązań do popkultury. Charaktery postaci są też świetnie podkreślone przez kolorowe designy autorstwa Hato Moa’y, która wcześniej współpracowała z twórcami Murder by Numbers przy okazji Hatoful Boyfriend. Mimo to grze całkiem nieźle wychodzi też poruszanie nieco poważniejszych, choć przyziemnych tematów, jak na przykład radzenie sobie głównej bohaterki z niedawnym rozwodem.

Sam proces śledztwa opiera się na rozmowie ze świadkami, analizie otoczenia w poszukiwaniu dowodów i przedstawianiu ich zamieszanym postaciom. Jeśli liczycie jednak, że gra zmusi was do faktycznego główkowania i tworzenia własnej tezy dotyczącej sprawcy, zawiedziecie się. Murder By Numbers to gra całkowicie liniowa. Droga ku prawdzie zawsze jest ta sama, a fabuła niezależnie od naszych poczynań jest pchana w jednym kierunku. Gra czasami daje nam złudzenie wyboru, gdy każe nam zdecydować kim jest morderca przedstawiając trzy odpowiedzi do wyboru. Jeśli wybierzemy prawidłową odpowiedź, akcja toczy się dalej. Jeśli wybierzemy złą, bohater z którym rozmawiamy powie nam, abyśmy zastanowili się jeszcze raz i tak dopóki nie wybierzemy dobrej opcji. Zakończenie jest tylko jedno, co sprawia, że po ukończeniu gry nie za bardzo jest po co do niej wracać. Trzeba jednak przyznać, że Murder by Numbers krótkie nie jest, a sam napisy końcowe zobaczyłem po około dwudziestu godzinach zabawy.

Na ten czas składają się jednak w dużej mierze wspomniane na początku nonogramy, czy jak kto woli – obrazki logiczne. Jest to typ krzyżówki powstały pod koniec zeszłego wieku w Japonii polęgającej na zamalowywaniu pól w diagramie w takie sposób, aby ich ilość w każdym wierszu zgadzała się liczbami wypisanymi nad i po lewej stronie zagadki. Po zrobieniu tego prawidłowo, otrzymujemy najczęściej niewielki obrazek. Jeśli w dalszym ciągu nie wiecie o czym mówię, wpiszcie po prostu “nonogram” w wyszukiwarce, a od razu znajdziecie kilka stron przepełnionych takimi zagadkami.

W Murder By Numbers nonogramy musimy rozwiązywać w trakcie skanowania pomieszczeń przez SCOUT-a w celu znalezienia dowodów. Początkowo pomysł ten bardzo mi się spodobał. Przyznam, że ostatni raz z obrazkami logicznymi miałem styczność w szkole średniej, ale po krótkim samouczku przedstawiającym zaawansowane techniki wypełniania puzzli, nie miałem problemów z rozwiązywaniem pierwszych serwowanych mi krzyżówek. Sam sposób wypełniania ich za pomocą przycisków również działa dobrze, a w razie problemów możemy skorzystać z podpowiedzi. Problem w tym, że same monogramy nie mają jakiegoś większego wpływu na rozwój wydarzeń. Nie ważne czy rozwiążemy je samemu, szybko i bezbłędnie, czy cały czas korzystając z podpowiedzi. Fabuła potoczy się po tych samych torach. Część logiczna i fabularna nie tworzą przez to organicznej całości, co staje się szczególnie widoczne w późniejszych epizodach. Zagadki stają się wtedy wymagające, a ich ukończenie zajmuje od kilku do kilkunastu minut. Gdzie leży problem? Wyobraźcie sobie, że oglądacie wciągający serial, ale co kilka minut ktoś każe wam go zastopować i rozwiązać zagadkę. Byłoby to denerwujące? Jeszcze jak. Zabiłoby to tempo i wydźwięk części scen? Zdecydowanie.

No i tak właśnie czułem się w trakcie dwóch ostatnich epizodów. Nonogramy ze środka do urozmaicenia zabawy przeobrażają się w żmudną robotę, którą ma ochotę się całkowicie pominąć. No i teoretycznie jest taka opcja – zmiana poziomu trudności na łatwy sprawia, że wiersze wypełniają się praktycznie same, choć wtedy ich obecność już zupełnie traci sens. Wydaje mi się, że lepszym pomysłem byłoby zawarcie w grze kilku poziomów trudności, aby każdy gracz mógł dostosować poziom skomplikowania puzzli do swojego własnego doświadczenia z japońskimi krzyżówkami.

Ze skanowaniem otoczenia wiąże się też moja mała uwaga dotycząca muzyki. Nie zrozumcie mnie źle, sama ścieżka dźwiękowa jest świetna. Za soundtrack do gry odpowiada Masakazu Sugimori, który wcześniej współpracował na przykład z Capcomem przy Phoenix Wright: Ace Attorney oraz Viewtiful Joe. W trakcie rozwiązywania zagadek w tle zawsze przygrywa wpadająca w ucho i dosyć energiczna ścieżka, do której aż chce się potuptać nóżką. Problem w tym, że ta sama muzyka przygrywa również w trakcie puzzli przerywających bardziej napięte i dramatyczne fragmenty historii, co natychmiast wybijało mnie z atmosfery. Czepiam się? Może trochę, choć ten tyci problem potrafił skutecznie zabić powagę niektórych scen.

No i szkoda, że eksperyment z liczbami pozostawił w moich ustach lekki niesmak, bo samą historię śledziło mi się bardzo przyjemnie. Jeśli szukacie lekkiego i kolorowego visual novel do ukończenia w kilka wieczorów, Murder By Numbers warto dać szanse. A jeśli do tego lubicie rozwiązywać nonogramy, to już w ogóle możecie zignorować moje narzekanie. Szczególnie, że w menu głównym znajdziecie dodatkowy tryb z kilkudziesięcioma kolejnymi zagadkami do rozwiązania poza fabułąą. Sam liczę jednak, że twórcom w przyszłości lepiej uda się połączyć zabawę liczbami z resztą rozgrywki, bo jeśli wierzyć zakończeniu, o Honor i jej mechanicznym wspólniku jeszcze uslyszymy.


Ocena: 7/10


Serdecznie dziękujemy The Irregular Corporation
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Mediatonic
Wydawca: The Irregular Corporation
Data wydania: 5 marca 2020
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 1.1 GB
Cena: 53,99 PLN


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *