Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp

Ponad dwie dekady temu Advance Wars wprowadziła na salony gry taktyczne. Czy 23 lata później remake ma chociaż cień szansy na równie spektakularny sukces?

Przez długi czas nie było nie po drodze z tego typu produkcjami. Wydane na pierwsze PlayStation Final Fantasy Tactics może i przyciągało klimatem, ale skomplikowana dla mnie wówczas rozgrywka skutecznie odrzuciła mnie od bezapelacyjnej ikony tego gatunku. Wszystko zmieniło się, gdy w moim Game Boyu Advance wylądował cart z Advance Wars, a więc produkcją opartą na zbrojnym konflikcie czterech zwaśnionych frakcji. Z pozoru nieskomplikowany gameplay w rzeczywistości pozwalał toczyć zacięte i niepowtarzalne pojedynki na maleńkim ekranie handhelda nie tyle tygodniami, co nawet miesiącami. Trudno się dziwić, że zapowiedź odświeżenia serii i wydania jej na Switcha zelektryzowała zarówno starych wyjadaczy, jak również narybek, który wreszcie z wciągającym światem wojskowych potyczek turowych mógł zapoznać się we współczesnym wydaniu. Niestety, wybuch wojny na Ukrainie – a tym samym obawa przed negatywnym przyjęciem gry opartej przecież na czołgach oraz innych machinach pożogi – spowodował ponad roczny, wydawniczy poślizg. Ale skoro Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp już jest na rynku, czas najwyższy sprawdzić tę produkcję, nomen omen, w boju.

Jak wskazuje nazwa, na kartridżu zamieszczono nie jedną, a dwie gry: Advance Wars oraz jej sequel, czyli Advance Wars 2: Black Hole Rising. Technicznie gry nie mają oczywiście nic wspólnego ze swoim pierwowzorem, ale w praktyce… są bardzo wierne wydaniom na GBA. Identyczne jest niemalże wszystko – od kampanijnego scenariusza, przez oddane nam pod dowództwo jednostki i znajome pola bitew, a skończywszy nawet na tym, co bohaterowie mówią bądź krzyczą. Wartych wzmianki nowości jest jak na przysłowiowe lekarstwo – za wyjątkiem najważniejszej nowości, o której szerzej w podsumowaniu, są to właściwie drobiazgi takie jak możliwość pominięcia (bądź też przyspieszenia) animacji ataków, a więc rzecz obligatoryjna w dzisiejszych czasach. Zwykle za takie podejście do sprawy developerzy są ganieni i niewybrednie nazywani leniami. Warto mieć jednak na uwadze, że w przypadku Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp nie dostaliśmy wykonanej po kosztach kserokopii, a najwyższej klasy replikę opartą na nowym silniku i z współczesną oprawą audio-wizualną, co z automatu rodzi nam produkt lepszy od oryginału. Z różnych sfer życia wiem, że dużo trudniej jest cokolwiek wiernie odtworzyć aniżeli stworzyć coś zupełnie nowego, dlatego tym bardziej chylę czoła przed programistami.

A chwalić twórców jest za co. Złożony i rozbudowany system walki sprawia, że pojedynki nigdy nie są takie same. Zadbano o to również poprzez szerokie, ale łatwe do przyswojenia zróżnicowanie jednostek. Jak nietrudno się domyślić, poszczególne oddziały różnie sobie radzą na polu walki, odpowiednio dobrana strategia jest więc najważniejszym kluczem do zwycięstwa. Sama strategia to jednak nie tylko emocjonujące pojedynki, gdyż wraz z sukcesami na froncie należy być wrażliwym na ekonomię – zasoby są nie tylko zdobywane, ale też taśmowo wykorzystywane przez naszych żołdaków. I choć godzinami jesteśmy wlepieni wzrokiem w mały ekran Switcha, to prowadząc kampanię oczy trzeba mieć dosłownie i w przenośni dookoła głowy. Zupełnie jak w prawdziwej bitwie, jeden nietrafiony ruch może skutecznie zniweczyć nasze wielogodzinne przygotowania, tym bardziej, że komputerowy oponent nie ma skrupułów. Wszystko to zostało podane w hiperbolicznej stylizacji, która z toczoną wojnę przeradza w festiwal kolorów. Biorąc pod uwagę wydarzenia dziejące się za naszą wschodnią granicą, taki zabieg przynajmniej pozwala czerpać radość z ogrywania reboota Advance Wars.

Ale żeby nie było tak słodko, w odświeżonych przez studio WayForward produkcjach znaleźć można też kilka niedoróbek, w większości mało znaczących i głównie wynikających z chwalonej przeze mnie wierności wobec premierowych wersji. Przede wszystkim największego minusa przypisać należy mapom. Są nie tylko bardzo małe, ale też i mało urozmaicone. Rozumiem w pełni motyw reprodukcji, ale odsądzany od czci i wiary Switch ma jednak nieporównywalnie większe możliwości niż produkty Nintendo z początku tego wieku. Nie będę ukrywał, że cele poszczególnych misji również mogłyby być nie tylko bardziej ambitne, ale i jak w przypadku map, także mocniej zróżnicowane.

Na szczęście wierne odtworzenie pierwowzoru nie ma aż tak znaczącego wpływu na samą rozgrywkę. Owszem, bez problemu można prowadzić ataki, korzystając z taktyki stosowanej 20 lat temu, ale z uwagi na większą ilość RAM-u u wirtualnego przeciwnika, nie zawsze będzie to strategia zwycięska. Nie da się jednak ukryć, że największą uciechę będą mieli tutaj świeżaki, którzy przez wiele godzin najpierw będą poznawać mechaniki panujące w świecie gry, później zaczną odnosić pierwsze sukcesy, a dopiero kilkadziesiąt godzin później będą mogli samozwańczo mianować się generałami.

Podsumowując, Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp to z jednej strony świetny hołd złożony oryginalnej produkcji, odtworzony wprawdzie z niesamowitym pietyzmem, ale z oprawą na współczesną modłę i świetnie oddający ducha pierwowzoru. Niestety, życie wielokrotnie przypomina nam, że każdy kij ma dwa końce. Wiernie kopiując oryginał, zabieramy na swój pokład nie tylko to, co najlepsze, ale również i niedoróbki materiału źródłowego. W tym przypadku wady nie są jednak w stanie przysłonić geniuszu przejaskrawionej wojny, którą toczyć będziecie co najmniej 40 długich godzin – mniej więcej tyle zajmuje uporanie się z obiema częściami. A gdy już zdobędziecie odpowiednią ilość bitewnego doświadczenia, możecie się wziąć za rywalizację online, czyli najbardziej rewolucyjny element recenzowanej produkcji. A to z pewnością wydłuży jeszcze bardziej obcowanie z tym świetnym i naprawdę solidnie przygotowanym tytułem!


Polecamy!


Serdecznie dziękujemy Conquest Entertainment
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Intelligent Systems, WayForward
Wydawca: Nintendo
Data wydania: 21 kwietnia 2023 r.
Dystrybucja: cyfrowa i pudełkowa
Waga: 6,66 GB
Cena: 249,80 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *