Candle: The Power of the Flame

Bardzo nie lubię, gdy kupuję grę, a potem nie mogę jej skończyć. Powody są różne, czasem jest to trudność, czasem ilość bugów, lub, jak teraz, zbytnia ambicja twórców.

Gdzieś mi się obiło, że Candle ma wymagające zagadki, ale przewinęły mi się także informacje o części platformowej. Myślałem więc, że gra będzie bardziej platformówką logiczną, a nie po prostu point’n’clickiem z trochę bardziej ruchliwym bohaterem. Dla mnie nie byłoby to nic złego, bo takie przygodówki lubię, choć często sobie z nimi nie radzę i kończy się na przechodzeniu części z opisem, bo jednak chcę poznać koniec, a rozwiązania są ponad mną. Pozycje z tego gatunku zwykle dają trochę podpowiedzi, co możemy zrobić, jak chociażby przez pokazanie, z czym możemy podjąć interakcję. Candle nie robi tego w wielu przypadkach. Dla przykładu, nie zauważymy, że liana może być ważna do dezaktywacji pułapki, jeśli po prostu na nią nie wskoczymy; zgnieciony robak pęka na tyle głośno, że budzi strażnika; nieraz nawet nie przyjdzie graczowi na myśl, że ta czerń to jednak jaskinia, a tym samym przejście do kolejnej części już i tak skomplikowanej struktury poziomów. Autentycznie, przy tym przejściu już wymiękłem. Powodem tego stanu rzeczy jest nie tylko brak oznaczenia interakcji przy takich elementach, ale bardzo skrupulatnie przygotowana rysowana szata graficzna. Po prostu często nie sposób dojść, co jest elementem wystroju, a co istotną dla nas rzeczą. Na pewno wprowadza to grę na wyższy poziom imersji ze światem, ale też nie pomaga w rozwiazywaniu zagadek.

Dobrze, że w tej grze nie ma dialogów, bo czcionka jest strasznie mała.

Łamigłówki w Candle właściwie od razu wymagają od nas wiele. Dla przykładu, w trakcie stłaczania głazu trzeba ustawić się pod podpartą deską tak, żeby, po pierwsze, kamulec lub deska nie spadły nam na głowę; a po drugie trzeba ruszyć biegiem w dokładnie wyznaczonym przez twórców ułamku sekundy, w którym znajdziemy się pomiędzy deską a kulą… Nie jest to proste… Wkrótce później trzeba przekręcić trzy wiatraki za pomocą dwóch wajch. Pierwszy wiatrak wyznacza, jakie wiatraki poruszają się na drugiej wajsze. Wcześniej trzeba jednak zwrócić uwagę na jeden element ołtarza, który będzie podpowiedzią, jakie kolory ustawić. Co jeszcze… Należy zrzucić zasłonę przed śpiącego strażnika, a potem skoczyć z krawędzi na kwiat, który okazuje się purchawką, ale w sumie nie wiadomo czy na niego skoczyć, bo nad nim jest jakby baldachim, który równie dobrze może być na drugim, jak i na trzecim planie. Ja się co chwilę blokowałem i szybko traciłem cierpliwość do szukania rozwiązania. Na to jednak najbardziej wpłynęło to, ze Teku, nasz bohater, co chwilę umiera i trzeba czekać aż się wszystko załaduje na nowo. Nie trwa to jakoś długo, ale przy częstym konaniu już doskwiera, bo jeszcze nieraz trzeba powtórzyć całą większą akcję, jak ta ze spuszczaniem zasłony.

W tym momencie dostałem z deski w głowę… Najzabawniejsze jest to, że drabina, po której tu weszliśmy, chowa się specjalnie na to toczenie, potem wraca…

Podszedłem do Candle z dobrymi chęciami, a od zagłębienia się w produkcji powstrzymała mnie ambicja twórców. Ambicją było oczywiście stworzenie bardzo wymagającej gry przygodowej, w której gracz ma mało podpowiedzi, dużo do zrobienia na raz w wielu miejscach, a do tego musi wykazać się dużą precyzją ruchów, niemal jak ze zręcznościówki. I nie powiem, to twórcom z Teku Studios się udało. Niestety oznacza to też, że Candle jest kierowane wyłącznie do najbardziej zatwardziałych wielbicieli point and clicków. Ja aż do takich fanów nie należę i wręcz przytłoczenie, które poczułem przy tej produkcji, zniechęciło mnie do nawet zapoznania się z fabułą. Zwykle to ona i humor trzymają mnie do końca, nawet gdy większość czasu muszę sobie pomagać poradnikiem, ale tu gameplay mnie zbyt zniechęca. Myślę, że dla większości graczy Candle to będzie za dużo do ogarnięcia. Mała grupa jednak będzie tą produkcją wręcz zachwycona, więc zostawiam niezdecydowaną ocenę.


Trudno powiedzieć


Producent: Teku Studios
Wydawca: Merge Games
Data wydania: 26 lipca 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 3,8 GB
Cena: 80 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *