Beat Souls

Wbrew pozorom nie jest to rytmiczny soulslike, a szkoda.

Twórcy z Zoo Corporation podeszli do tworzenia gry rytmicznej dość ambitnie, próbując wyrwać się z zastałych schematów i wprowadzić  autorski, innowacyjny gameplay. Otóż w Beat Souls postać pędzi po sięgającej w głąb ekranu planszy, musi przy tym omijać lub przeskakiwać przeszkody oraz łapać po drodze tytułowe dusze. Czasem wystarczy odpowiednio się ustawić, aby “łapacze” znajdujące się po obu stronach postaci zgarnęły bit, czasem trzeba jednak użyć triggerów. żeby sięgnąć po ten znajdujący się dalej lub zmieniać kolor “łapacza”, gdy jest to konieczne. Jest to dość ciężkie do opisania, ale sama mechanika ma jakąś rację bytu, pomimo zagmatwanego konceptu.

Prędko niestety okazuje się, że był potencjał na miodną rozgrywkę był tylko teorią, bo satysfakcji nie ma z niego żadnej. Wynika to z prostego powodu: bardzo często  plansze nie są dobrze dopasowane do rytmu piosenek. Teoretycznie przeszkody umieszczone na planszy wydają się być położone w sposób zrytmizowany, ale gdy wszystko zostaje wprowadzone w ruch, wychodzi na jaw, że wcale tak nie jest. Nawet gdy akurat trafi się na sensownie zrobioną planszę (trochę takich jednak się zdarza) sam gameplay też sprawdza się jedynie wtedy, gdy trafi w złoty środek pod względem trudności. Na niskich poziomach jest nudny niemiłosiernie, na wyższych ciężko się połapać, co jest na mapie.

Pod względem samych piosenek również nie jest najlepiej. Dostępne utwory zostały ułożone w trzy różne kategorie, stylizując całość fabularnie na swego rodzaju “pojedynek” – przejście planszy jest równoznaczne z pokonaniem jednej z przeciwniczek (posiadających nawet jakieś backstory). Każda ma swoje 15 plansz, prezentujących się dość odmiennie pod względem wizualnym, czemu odpowiada również inny styl muzyki: jest to albo różnej maści elektronika, albo coś w klimatach kawiarnianego jazz fusion w szybkich tempach, albo próbująca udawać rocka muzyka gitarowa. Wszystkie plansze posiadają dwa poziomy trudności, a do tego istnieje jeszcze opcja grania w trybie nieskończonym przeciwko danej postaci. Z kolei w miarę zaliczania kolejnych plansz odblokowujemy możliwość grania niedawnymi jeszcze antagonistami. Pomimo małej ilości piosenek mogłaby to być całkiem solidna ilość zawartości, jednak… wszystkie zostały skomponowane przez tego samego artystę i brzmią bardzo podobnie. Zlewają się w jedną masę, tak samo jak poszczególne plansze.

Do tego oprawa graficzna ma większy potencjał wywoływania epilepsji niż filmy Gaspara Noe, a to pewne osiągnięcie. Spodziewałam się pewnego kontrolowanego przebodźcowania, ale to już nie jest przemyślana estetyka, a po prostu nieumiejętność zaprojektowania czegoś charakternego i schludnego zarazem. Dająca po oczach kolorystyka da się uzasadnić, natomiast zniszczenie jakiejkolwiek czytelności już nie. Do tego bazujące na neonowym konturowaniu plansze średnio komponują się z trójwymiarowymi projektami postaci wyglądającymi jak modele z niskobudżetowego action RPG, a ich projekty w 2D również nie poprawiają ogólnego wrażenia.

Nie da się ukryć, że Beat Souls to niezłe zamiary zepsute przez dość niedojrzałą konceptualizację i niedbałe wykonanie. Gdyby ktoś miał bardzo dużą ochotę posprawdzać niestandardowe mechaniki w grach rytmicznych, to można, ale raczej nawet wtedy bym nie polecała.


Omijać z daleka…


Serdecznie dziękujemy eastasiasoft 
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Zoo Corporation
Wydawca:  eastasiasoft
Data wydania: 16 lutego 2022 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 266 MB
Cena: 40 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *