Mario Strikers: Battle League Football

Spalony!

Od ponad dekady gry sportowe z wąsatym hydraulikiem były przygotowywane praktycznie wyłącznie przez zespół Camelot. Mario Tennis Aces i Mario Golf: Super Rush zdecydowanie nie są złymi grami – ustawione obok Mario Tennis: Ultra Smash jawią się wręcz jako arcydzieła. Powrót serii Mario Strikers po 15-letnim letargu dobitnie jednak przypomina, jak płaskie stylistycznie i bezpieczne są tytuły Camelot.

Mario Strikers: Battle League Football został jednak przygotowany przez kanadyjskie Next Level Games – twórców dwóch pierwszych części piłkarskiej serii i fantastycznego Luigi’s Mansion 3. I zmianę dewelopera naprawdę czuć w każdym elemencie. Zamiast kamery latającej nad polem golfowym dostajemy stację kosmiczną, do której teleportują się dwie połówki boiska. Zamiast spokojnej i relaksującej muzyki z głośników zaczyna lecieć heavy metal.

Na pierwszy rzut oka Strikers może się wydawać po prostu “piłką nożną w świecie Mario”. Zasady grzybowego footbolu są jednak nieco bardziej chaotyczne. W praktyce to mieszanka ulicznej piłki nożnej z rugby. Na przeciw siebie stają tutaj dwie czteroosobowe (nie licząc sterowanych przez komputer bramkarzy) drużyny, a zwycięzcą dostaje oczywiście drużyna, która zdobędzie najwięcej goli.

Haczyk polega na tym, że to sport nadzwyczaj kontaktowy, a faulami nikt się nie przejmuje. Zobaczycie Peach podcinającą nogi Bowserowi, Mario popychającego swojego brata w naelektryzowane ogrodzenie, Donkey Konga nokautującego na parę sekund silnym sierpowym Rosalinę, Wario bezczelnie biegnącego w kierunku siatki z piłką w garści. A wszystko to przy akompaniamencie trybun wypełnionych po brzegi Toadami celebrującymi ten festiwal przemocy.

BANANA SLAMMA

W praktyce oznacza to, że ważne tutaj są nie tylko odpowiednie rozgrywanie piłki, przemyślana taktyka i celne strzały, ale też agresywne atakowanie wrogich koszulek i wykonywanie idealnych uników niczym Bayonetta. Oczywiście nie mogło też zabraknąć lądujących co jakiś czas na boisku power-upów, które pozwalają na sianie jeszcze większego spustoszenia.

Brzmi to jak całkowity chaos? I dobrze, bo właśnie na tym polega urok tej serii. Pod tym względem Mario Strikers można porównać do Mario Kart. Obie gry posiadają masę elementów zmiennych i losowych, które potrafią mieć drastyczny wpływ na przebieg rozgrywki. Jednocześnie obie posiadają przy tym wystarczająco dużo głębi, aby bardziej zaangażowani gracze mogli szlifować swoje umiejętności i być za to nagradzani. Poza tym Mario Strikers to cholernie dobra zabawa. Nieważne, czy gramy rankingowy miecz online, czy wygłupiamy się z odwiedzającymi nas znajomymi przed telewizorem.

Nowe Strikers jest też kolejnym przykładem umiejętności Next Level Games. Luigi’s Mansion 3 to wciąż jedna z najbardziej imponujących technicznie gier na Switcha i równeż Battle League pod tym względem zdecydowanie nie zawodzi. Gra działa w stałych 60FPS i wysokiej rozdzielczości w obu trybach. Podczas gdy większość branży skupiło się na motion capture, Next Level nadal kontynuuje trend tworzenia ekspresywnych i płynnych ręcznych animacji. Postacie są pełne życia, nie tylko w trakcie celebracji po strzeleniu bramki i ekscytujących Hyper Strikes nagradzanych dwoma punktami, ale też gdy ogląda się z odległości biegających za piłką po boisku. Oczywiście czasy, w których Waluigi po zgarnięciu gola mógł prezentować przeciwnikom swoje krocze już minęły, ale “ugrzecznione” animacje wciąż są naprawdę pomysłowe.

Zmiana dewelopera nie pogrzebała jednak największych wad wszystkich sportowych gier z Mario z ostatnich kilku lat. Zawartości jest tutaj tyle, co kot napłakał. Jesteście graczami stricte singlowymi i nie interesuje was zabawa online? No to dla was przygotowano klasyczny “szybki mecz” przeciwko komputerowi oraz serie turniejów przypominających Puchary w Mario Kart, które ukończycie w mniej niż godzinę (albo dwie, jeśli postanowicie też spróbować wyższego poziomu trudności). A one właściwie są one tylko rozgrzewką przed rozgrywką sieciową.

Jedną z niewielu nowości jest system ekwipunku, który pozwala na dostosowanie statystyk każdej postaci do własnego widzimisię. Upgrade w jednym pasku oznacza jednak spadek w innym, więc balans pozostaje zawsze zachowany.

Niestety tryb multiplayer też został sprowadzony do absolutnego minimum. Możemy rozegrać szybką grę z losowym przeciwnikiem, gdzie zasady są z góry ustalone – zawsze musimy się zmierzyć w kilkuminutowym meczu z czterema zawodnikami w każdej drużynie. Wybrać możemy wyłącznie między walką jeden na jednego lub dwóch na dwóch. Macie ochotę na bardziej niestandardowe reguły? No to zostaje wam kanapowy multiplayer przy jednej konsoli. Naprawdę szkoda, bo zwariowane pomysły na tryby poboczne same rodzą się w głowie. Może tryb wszyscy na jednego, w którym siedmiu Toadów próbuje odebrać piłkę nadzwyczajnie silnemu Bowserowi? Albo wrzucenie na boisko więcej niż jednej piłki? Aż żal, że nie ma żadnej z takich ciekawych opcji.

Na ten moment głównym trybem Battle League jest rankingowy Strikers Club, gdzie razem ze znajomymi tworzymy własny klub i w każdym sezonie staramy się przebić do wyższej ligi i obecnie to zdecydowanie najmocniejszy element pakietu. Dzięki wyższej stawce mecze zawsze są ekscytujące, a deweloperzy zadbali o odpowiednie nagradzanie postępów. Za zarabiane monety możemy odblokowywać kolejne elementy naszego własnego klubowego stadionu. Oglądanie własnej spersonalizowanej areny podczas każdego meczu to naprawdę fajne uczucie, chociaż i tutaj można było pójść o krok dalej, na przykład dodając przedmioty kosmetyczne garderoby naszego zespołu.

Nieważne jednak, ile zabawy gra daje w trakcie rozgrywki sieciowe – wciąż czuć, że jest to produkt drastycznie wybrakowany, nawet w porównaniu do gier Camelot. Nintendo już potwierdziło, że Battle League będzie otrzymywać bezpłatne aktualizacje zwiększające m.in. ilość aren oraz zawodników (których na ten moment mamy jedynie dziesięć). Czas pokaże, czy dzięki temu gra otrzyma drugie życie. Na ten moment Mario Strikers: Battle League jest jednak dziełem o niewykorzystanym potencjale, który naprawdę ciężko polecić za pełną cenę ponad 200zł.


Trudno powiedzieć…


Producent: Next Level Games
Wydawca: Nintendo
Data wydania: 10 czerwca 2022 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 3 GB
Cena: 249,80 PLN


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *