Lost Judgment – The Kaito Files

Tak właściwie jedyne DLC, w które grałem, było wydane do Velocity 2X. Jakoś mnie nie ciągnie do tych dodatków, może dlatego, że jak już skończę z jakąś grą, to do niej nie wracam. A gdy są w pakiecie z daną pozycją, to najczęściej nie mam na nie czasu, bo coś nowego czeka. Ale po tym, jak bardzo podeszło mi Judgment i Lost Judgment, nie mogłem sobie odpuścić dodatku The Kaito Files, tym bardziej, że było dołączone do pakietu recenzenckiego.

Masaharu Kaito pokazał, że jest interesującą postacią, szczególnie dzięki jego przeszłości związanej z byciem yakuzą. Może nie jest najbystrzejszy, ale ma zestaw zdolności, dzięki którym jest dużą pomocą dla Yagamiego. Akcja poświęconego mu dodatku fabularnego rozgrywa się po wydarzeniach w Lost Judgment. Zaczynamy od ustawki, którą Kaito przygotował wraz z Hosihno i Saori, aby zdemaskować lewą agencję detektywistyczną. Następnie dostaje wiadomość, w której potencjalny klient zgłasza się do niego w celu uzyskania pomocy w odnalezieniu żony. Podczas spotkania wychodzą dwie zaskakujące rzeczy. Po pierwsze, kobieta nie żyje od dwóch lat; po drugie, jest nią była partnerka detektywa! Mimo że opłata za jego usługi ma wynieść co najmniej dwadzieścia milionów jenów, Masaharu odmawia, bo nie czuje się na siłach, by mierzyć się z przeszłością. Zmienia zdanie dopiero, gdy poznaje nastolatka, który jest dzieckiem zmarłej i być może jego. Historia ta nie jest długa, bo została zamknięta w raptem czterech rozdziałach, których przejście zajmie jakieś siedem godzin przy pełnym skupieniu się na niej. A innej opcji i tak nie ma, bo zadań pobocznych tu nie uświadczymy. Na szczęście scenarzyści ponownie stanęli na wysokości zadnia i nie tylko przedstawili nam interesującą przeszłość Kaita, ale też stworzyli trzymający w napięciu wątek aktualnych wydarzeń. Mam nawet wrażenie, że w tym DLC twórcy jeszcze bardziej polecieli przy tworzeniu szalonych przeciwników, których działania można podsumować krótkim „o łał”. Chociażby dla tej opowieści warto sięgnąć po ten dodatek.

Niby tak, ale Kaito ma dobre serducho i w końcu pomoże.

Niestety studio Ryu Ga Gotoku nie postarało się o zawartość dotykową. Co prawda można korzystać z dostępnych w Kamurocho rozpraszaczy, jak salony gier, ale właściwie nic poza tym nie ma. Poniekąd można by podciągnąć do tego specjalne zdolności wyostrzonych zmysłów, które posiada Kaito, ale tak właściwie bardziej wchodzi to w kategorię znajdziek. Po prostu podczas biegania po mieście trafimy na miejsca, w których detektyw wyłapie jakiś dźwięk (zwykle są to koty) lub coś wyczuje. W tym momencie wchodzimy w tryb pierwszoosobowy i skanujemy teren odpowiednim zmysłem, by umiejscowić cel. Za znalezienie go dostajemy punkty SP i przedmioty. Właśnie dla nich warto się w to bawić, bo punktów do rozwoju nigdy za mało, poza tym trafiają się przydatne rzeczy, jak odblokowanie nowych skilli do wykupienia czy nawet akcesoria wpływające na statystki. Jeśli chodzi o skille, Kaito ma ich pięć rodzajów, z czego dwa są przeznaczone na jego dwa unikatowe style walki. Bruiser jest dość zamaszystym stylem skupionym na używaniu ciała do walki. Tank upraszcza rozprawianie się z tłumem, ponieważ garda pozawala bez większej straty zdrowia przyjąć niemal każdy atak, bez względu na jego kierunek. Poza tym naciskanie X sprawia, że Kaito automatycznie łapie znajdujące się pod ręką przedmioty, którymi może tłuc innych. Niestety mam wrażenie, że ma mniej finiszerów, a walki są trochę prostsze i monotonne przez mniej widowiskowy styl, do którego przyzwyczaił nas Yagami, ale nie oznacza to, że jest nudno. Wciąż dostajemy dość satysfakcji z wygranych, a już szczególnie z bossami, którzy mają od razu dużo zdrowia, dodatkowo mamy też dużo bardziej ograniczone możliwości leczenia się, więc jeśli ktoś nie zrobi odpowiednich zakupów, może mieć problem. Poza tym Kaito bierze udział w pogoniach, trochę się skrada, więc jakieś dodatkowe urozmaicenia rozgrywki są.

Trza się w tej sekwencji naklepać, bo przeciwnik to niezły siłacz!

O grafice i audio właściwie nie ma co osobno pisać, bo są tej samej jakości, co w Lost Judgment. Warto jednak zaznaczyć, że podczas gry na Steam Decku w trybie handheldowym dwa razy miałem czarny ekran i musiałem resetować grę. Raz pojawiło się to po wybudzeniu sprzętu, a raz, gdy chyba wczytałem zapis. Poza tym nic szczególnego nie rzuciło mi się w oczy.

The Kaito Files Story Expansion kosztuje 129 zł, czyli właściwie połowę ceny produkcji, do której jest dodatkiem. Mimo takiej wyceny nie oferuje nawet połowy treści, jakiej można by oczekiwać pod kątem czasu z grą. Tak właściwie poza zbieraniem porozrzucanych po mieście znajdziek i fabuły nie ma zbytnio co robić. Jednak jakość historii i możliwość bliższego poznania Kaita oraz poprowadzenia go przez pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji historię sprawia, że jest to dodatek jak najbardziej godny uwagi! Wciąż jednak nie usprawiedliwia to tej ceny. Tak więc polecam wziąć, ale w jakiejś promocji.

Polecamy


Polecamy


Serdecznie dziękujemy Cenedze
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Ryu Ga Gotoku Studio
Wydawca: SEGA
Data wydania: 14 września 2022 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 3,5 GB
Cena na Steamie: 129 PLN (trzeba posiadać Lost Judgment)

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *