Dredge

Chciałem zaskoczyć tą grą KotStation, ale miała inne rzeczy na głowie i mnie przyszło spędzić z nią tylko dwie godziny…

Zanim zabrałem się za pisanie, wrzuciłem tytuł w Googla. Wyskoczył Steam, a tam ocena 10/10 z przytłaczająco pozytywnych opinii. Po tym, co zobaczyłem, nie mam pojęcia, dlaczego Dredge jest tam aż tak wysoko ocenione. Szansa na to, że na tytuł o połowie szkaradnych ryb skusiły się jedynie osoby, którym tytuł idealnie siadł, nie wydają się duże. Może to też kwestia łatwiejszego sterowania myszką? Bo na padzie jest trochę upierdliwe. A może jakieś mroczne siły maczały w tym palce? W końcu twórcy zdecydowali się osadzić produkcję w klimatach lovecraftowskiego horroru, gdzie coś czai się w głębinach. I właściwie tylko tyle wyłapałem z podanych mi informacji i tego, co zobaczyłem na morzu. Nic nie wskazuje na to, żeby rybak, który którejś nocy rozbił się na skałach, miał gonić za czymś konkretnym. Po prostu na drugi dzień znalazł się w nowym miasteczku, burmistrz dał mu statek i wypędził go na wodę, żeby zarobił na siebie. Kilka postaci, które przewinęły się, zanim odłożyłem grę, też nie zainteresowało mnie na tyle, że warto przetrzymać trudy rybołówstwa.

Na ekranie Switcha napisy bywają dość małe. A iksy po prawej, to dziury w statku czekające na naprawę…

Trudem w tym przypadku jest nie tyle sama trudność gry, co jest straszna ślamazarność. Na początku nasz kuter ledwo płynie i jest strasznie niesterowny. Pierwsze można trochę poprawić drugim silnikiem, ale trochę trwa, zanim nas na niego stać. Drugie załatwia się korektą deadzone’ów analogów w menu gry, ale dlaczego od razu nie są lepiej ustawione, nie mam pojęcia. W ogóle dużo rzeczy można dostosować w menu, np. kolory powiadomień. Nawet jest opcja ułatwienia połowu i wyciągania rzeczy z wody, pewnie dlatego, ze minigry związane z nimi są dość upierdliwe. W pierwszej trzeba kliknąć w zielone pole, a tych może być kilka i bywają wąskie. W drugiej omija się jakieś bolce na okręgach i też trzeba się na tym skupić. To jednak jest najmniejszy problem. Największym są skały i wytrzymałość naszego statku. Dopóki nie dostosowałem martwej strefy, po trzech wpadnięciach na przeszkody mój statek szedł na dno i traciłem postęp pomiędzy dokowaniami. To jednak pomaga tylko za dnia, bo gdy pływa się w nocy, pojawiają się fantomowe skały i łatwo na nie wpaść… Co prawda spanie pomaga, ale kto nie porzuca snu, żeby dorobić? I tak właściwie to jedyna bezpośrednia groza, jak na nas czeka w tej produkcji.

Przy połowie najpierw zaliczamy minigrę zręcznościową, a potem bawimy się w tetrisa.

Reszta gry wydaje się trochę lepiej rozplanowana. Wygląda na to, że statek będzie można znacznie ulepszyć, ale trzeba do tego w cholerę materiałów, ale zbieranie ich jest bardzo czasochłonne. Oczywiście dostajemy zadania do wykonania, ale trzeba skupić się na konkretnym, szczególnie przy połowie, bo ryby szybko się psują. Za to fajnym motywem było, gdy w środku nocy statek napadło stado kurków i zżarły mój połów. W trakcie jednego pływania po ciemku zaatakowała mnie też jakaś wielka ryba. A skoro o rybach mowa, to jest ich około stu i mają dwie wersje – normalne i maszkarowate, co tworzy ciekawy klimat pracy. Twórcy mogli jednak włożyć więcej wysiłku w czytelność napisów i przyspieszyć ustawianie zdobyczy na statku. Niestety trzeba sporo się naklikać, aby przenieść rzeczy np. ze sklepu do ładowni czy z ładowni do pola wykonania zadania.

Cholernie łatwo zgubić się w nocy na morzu! A potem wpaść na niby fantomowe skały powstałe z niewyspania.

Trzy razy podchodziłem do tej gry. Pierwsza godzina w jednym rzucie była wystarczająco bolesna przez ślamazarność wszystkiego i rozbijanie statku, by wywołać niechęć do dalszych podejść do Dredge. W następnych dwóch razach już próbowałem być bardziej strategiczny, czyli płynąć z konkretnym celem i nie zapuszczać się daleko. Ale mimo to i tak wykonanie pierwszego zadania ze skupu ryb było nader upierdliwe, bo albo właściwe ryby się nie odnowiły, albo mi coś się zepsuło, zanim wróciłem, czy rozmiar był nie ten… Poza tym te nieszczęsne skały… Nawet po ulepszeniu silnika i dodaniu światła łatwo było na nie wpaść, a stać w miejscu nie można. Nie wyglądało też na to, że prędko będzie można jakoś sensownie zbierać połów w większej ilości, bo materiałów trzeba było sporo, a wszystko tak wolno się działo. I mimo że Dredge ma ciekawy klimat, to jednak nie podało mi żadnej przynęty, za którą warto byłoby gonić, żeby skończyć grę. Tak naprawdę jest to pozycja tylko dla osób, które szukają symulatora w klimacie jakiegoś zagrożenia. Nie mogę odradzić tej gry, bo widzę w niej kilka ciekawszych elementów, ale też nie jestem w stanie nikomu konkretnie jej polecić w wydaniu na Switcha. Niby większość recek jest pozytywna, co mnie trochę dziwi, więc przynajmniej ode mnie dostaniecie przestrogę przed wyruszeniem na morze.


Trudno powiedzieć…


Serdecznie dziękujemy Team17
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Black Salt Games
Wydawca: Team17
Data wydania: 30 marca 2023 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 1,2 GB
Cena: 109 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *