Splatoon 3

Ewolucja zamiast rewolucji.

Splatoon to bez zwątpienia jeden z największych sukcesów Nintendo ostatniej dekady. Nowatorska strzelanka polegająca na pokrywaniu mapy farbą przeszła drogę z zaskakującego sukcesu na niezbyt popularnym WiiU do małego popkulturowego fenomenu obejmującego nie tylko gry, ale też merch, liczne wydawnictwa muzyczne, turnieje i w końcu koncerty z trójwymiarowym hologramami.

Nie powinno więc dziwić, że Nintendo postanowiło nie czekać z kolejną odsłoną gry na nową platformę i sequel do Splatoon 2 trafił po pięciu latach jeszcze na Switcha. Pewnie też dlatego zdecydowano się nie ryzykować ze zbyt dużą liczbą zmian. Zamiast tego twórcy poszli w kierunku myśli “więcej i lepiej”. Splatoon 3 to wciąż gra sieciowa nastawiona na drużynowe zmagania dwóch czteroosobowych zespołów na dosyć kompaktowych mapach. Ilość wprowadzonych zmian jest jednak na tyle duża, że choć pojedynczo mogą wydawać się skromne, w rzeczywistości znacznie uprzyjemniają sieciowe rozrzucanie tuszu.

Rozgrywka wciąż działa w 60 klatkach na sekundę, a spadków można szukać ze świecą.

Rozpoczynające każde odpalenie gry prezentacje dostępnych aren i trybów – tym razem prowadzone przez nowe idolowe trio o nazwie Deep Cut – można całkowicie pominąć bez przeklikiwania dialogów. Kooperacyjny tryb PvE Salmon Run jest teraz dostępny przez cały czas, a nie tylko w wyznaczonych okresach czasowych. Oczekując na znalezienie lobby, nie musimy wpatrywać się w pusty ekran, zamiast tego można poćwiczyć na polu treningowym.

Z perspektywy osoby, która w Splatoona 2 grała dawno temu przez kilkadziesiąt godzin, zmiany widoczne w samych meczach online nie są już tak klarowne. Oczywiście doczekaliśmy się świeżego zestawu nowych i starych (ale częściowo odświeżonych pod względem rozkładu i wyglądu) map. Nadal możemy się  bawić w pięciu trybach: regularnym Turf War oraz czterech trybach rankingowych – Splat Zones, Tower Control, Rainmaker i Clam Blitz. Powróciły też wszystkie znane fanom typy broni plus nowa o nazwie Tri-Stringer. Natomiast lista broni specjalnych wzbogaciła się o Crab Tanka (małego mecha rozbryzgującego farbę z wysoką częstotliwością) oraz Zipcastera pozwalającego na szybkie przemieszczanie się po mapie niczym Spider-Man.

Zupełnie nowym trybem jest karciankowy Tableturf Battle. To miła odmiana od standardowego strzelania, ale póki co nie możemy w nim walczyć przeciwko innym graczom. Ma to się zmienić w przyszłości.

Bardziej zaprawieni w bojach malarze pewnie z łatwością byliby w stanie wypunktować różnice w zachowaniu fizyki, sposobie poruszania się czy zmian w UI. Nie da się jednak ukryć, że mamy tutaj do czynienia z bardziej i mniej subtelnymi modyfikacjami, a Nintendo raczej bezpiecznie trzyma się rękami i nogami formuły, która sprawdziła się już dwa razy. Może i dobrze, bo to wciąż szalenie satysfakcjonujący sieciowy shooter wyróżniający się oryginalnym podejściem do kontrolowania map i niespotykanym poczuciem stylu. W zaledwie miesiąc prawie podwoiłem już mój czas gry w porównaniu do Splatoon 2 i powoli zbliżam się do pułapu 100 godzin spędzonych na farbowaniu.

Miło zaskoczył mnie też nowy Salmon Run, który praktycznie tylko liznąłem w poprzedniku przez wspomniane ograniczenia w dostępności trybu. Kooperacja to kompletny chaos, w którym odnaleźć można się tylko poprzez pracę zespołową i identyfikację najważniejszych celów, które, nieprzypilnowane, potrafią zlikwidować w ciągu paru sekund całą drużynę. Dzięki nowym bossom i wydarzeniom specjalnym tryb pozostaje wciągający nawet po kilkunastu godzinach. Nowością jest też losowo aktywowana czwarta fala. Prawdopodobieństwo jej wystąpienia rośnie z każdym zakończonym meczem. Kiedy już uda się ją odblokować, z morza wydostaje się olbrzymi Król Salmonidów – Cohozuna. To praktycznie kaiju, którego można pokonać wyłącznie poprzez wystrzeliwanie w niego zebranych jaj zadających olbrzymie obrażenia.

Splatoon 3 to przede wszystkim gra sieciowa. Jednak nie mogło rzecz jasna zabraknąć atrakcji w sytuacji, gdy nasza konsola znajduje się poza zasięgiem wifi. Wciąż bardzo ciepło wspominam tryby singleplayer z poprzedniego Splatoona (szczególnie z fantastycznym Octo Expansion), a nowa kampania fabularna o nazwie “Return of the Mammalians” mnie nie zawiodła. To wciąż szereg misji recyklingujących mechaniki przygotowane z myślą o grze wieloosobowej w celu przygotowania oryginalnych i pomysłowych wyzwań, które stanowią jednocześnie świetny samouczek i miłą odmianę od standardowej rywalizacji. Wyzwania są bardzo zróżnicowane i naprzemiennie skaczą między walką, rozwiązywaniem zagadek przestrzennych i sekcjami platformowymi.

Największą zmianą w porównaniu do poprzednich kampanii jest Alterna – ośrodek badawczy położony kilkaset metrów pod powierzchnią planety i pełnoprawny hub world. Misje są porozrzucane między kilka wysp otaczających ogromną rakietę, a dostęp do kolejnych fragmentów mapy otrzymujemy wraz z postępami w wyzwaniach. Eksploracja Alterny w poszukiwaniu kolejnych poziomów, sekretów i skrawków informacji o losie byłych mieszkańców bazy naprawdę rozbudowuje doświadczenie, a zakończenie tej historii to już jazda bez trzymanki. No i cholera, wciąż szanuję to, jak dobrze splatoonowe lore balansuje między humorem wyciągniętym prosto z niedzielnej kreskówki i katastrofizmem z silnym przekazem proekologicznym.

Powróciły oczywiście Splatfesty, podczas których główny hub, Splatsville, zostaje opanowany przez festiwalową muzykę, a gracze muszą wybrać pomiędzy trzema drużynami związanymi z tematyką każdego wydarzenia.

Splatoon 3 nie stara się wynaleźć koła na nowo. To dosyć bezpieczny sequel, który dorzuca do pakietu wystarczająco dużo, aby usprawiedliwić swoje istnienie, ale wciąż czuje się komfortowo w towarzystwie swoich poprzedników. Dla splatoonowych maniaków to pewnie wystarczający powód, by natychmiast powrócić do kolorowania map. Ja nim nie byłem, a jednak dzięki szeregowi zmian QoL, anarchicznej estetyce, silnemu charakterowi i fenomenalnej muzyce Splatoon 3 natychmiast wskoczył na listę moich ulubionych gier tego roku. Sieciowe zmagania na pewno będę kontynuował i prawdopodobnie na dobre wsiąknąłem już w ten świat. Czy jednak będę tak samo wyrozumiały, jeśli za kilka lat Splatoon 4 wciąż będzie “tylko Splatoonem 1.4”? Czas pokaże.


Polecamy!


Producent: Nintendo
Wydawca: Nintendo
Data wydania: 9 września 2022 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 6 GB
Cena: 249,80 PLN


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *