BlazBlue Entropy Effect

Bardzo lubię serię BlazBlue, czego najlepszym dowodem są wszystkie recki, które zrobiłem na naszą stronę. W związku z tym nie mogłem przejść obojętnie obok Entropy Effect.

Produkcja nie ma nic wspólnego z właściwą serią pod kątem fabularnym. Studio 91Act wzięło z niej tylko postacie, którymi walczymy w specjalnie wykreowanym wirtualnym środowisku. Potyczki te są nazywane Treningiem Umysłu, a dlaczego w ogóle to robimy dowiadujemy się podczas zakończenia (są dwa). W międzyczasie, będąc pod postacią sympatycznego robocika, zbieramy tylko strzępki informacji, które tak właściwie nic nam nie mówią. Wiemy tyle, że świat został skażony cząsteczkami entropii, które kompletnie zmieniły ludzki świat. Historia ta może nie jest specjalnie rozbudowana, ale daje wystarczający pretekst byśmy chcieli się dowiedzieć, o co tu tak właściwie chodzi. Sam w pewnym momencie zastanawiałem się, czy już nie opisywać gry (bo inne czekają), ale mimo wszystko dociągnąłem do końca (choć nie dosłownie, o czym później).

Pod kątem gatunkowym BlazBlue Entropy Effect jest roguelitem, więc powtarzane Treningi Umysłu dość sprawnie rozwijają nasze zdolności i nie musimy zaczynać każdego z nich od zera. Nawet więcej, szybko wybierani przez nas wojownicy staja się tak potężni, że aż czuje się chęć skorzystania z opcji utrudnienia sobie rozgrywki w pewnych aspektach (mniej odnawiania zdrowia po walce z elitarnym przeciwnikiem czy zwiększenie ilości HP wrogów). Jak sam rzadko korzystam z takich opcji w grach, tak tu się w to bawiłem, bo od pewnego momentu kolejne próby były zdecydowanie za proste.

Na start mamy dostępne dziesięć postaci znanych z BlazBlue. Jednak na początku możemy wybrać tylko jedną (ja wziąłem Taokake, która bardzo lubię), potem wraz z wypełnianiem kolejnych zadań otrzymujemy specjalną walutę, za którą możemy wykupić kolejne osoby. Każdą z nich gra się inaczej, i jak np. Taokaka ma podwójny dash, tak reszta ma tylko jeden. Z kolei Ragna poświecą swoją energię życiowa do mocniejszych ataków, a jego brat, Jin Kisaragi, potrafi spowolnić wrogów udanym unikiem. Taki miks zdolności sprawia, że prowadzenie właściwie każdego wojownika jest inne.

Jednym z głównych punktów marketingowych produkcji były satysfakcjonujące kombosy. I rzeczywiście, wszyscy maja inne typy ruchów, a wraz z przebijaniem się przez pięć lokacji zyskujemy spory wachlarz rozwinięcia ich możliwości. Jako że to rogalik, to oczywiście wszystko odbywa się losowo. To samo dotyczy zdobywanych w trakcie treningu zdolności pasywnych, zwanych taktykami. Dzielą się na kilka kategorii i obok typowych bazujących na żywiołach mamy też np. ostrza, które potrafią posłać dwa miecze podczas dasha czy umbre, która bazuje na cieniach i czarnych dziurach. Już samo to sprawia, że każde podejście potrafi się sporo różnić, nawet gdy gramy tą samą osobą (ale warto je zmieniać). Żeby tego było mało, każde skończenie treningu da nam opcję dobrania dwóch taktyk, które zostaną zapisane przy tej postaci. Potem przy wyborze kolejnego bohatera możemy wybrać dwóch innych jako wsparcie. Przejdą wtedy na nowy wybór nie tylko te wcześniej zapisane taktyki, ale też po jednej stałej zdolności aktywnej i pasywnej. Efektem tego wszystkiego jest to, o czym wyżej wspomniałem – w pewnym momencie wręcz trzeba sobie utrudnić zadanie.

Żeby nie było, zasadniczo prosto nie jest. Najpierw wybieramy poziom trudności – normalny lub trudny. Sam grałem na normalnym, bo rogaliki zwykle potrafiły mnie dobić poziomem wyzwania. BlazBle Entropy Effect pod tym kątem jest znacznie przyjaźniejszy, przynajmniej dopóki nie dotrzemy do finałowego bossa na końcu piątej lokacji. Na początku potrafi tak nam dokopać, że się odechciewa, ale gdy tylko oswoimy się z grą i złapiemy dość ulepszeń, wtedy już przestaje być aż takim wyzwaniem. A przynajmniej, gdy dotrzemy do ostatecznego wyzwania. Twórcy zdecydowali nawiązać przy nim do bijatykowego pochodzenia serii i kurna, jak bardzo mi się to podoba, tak poziom trudności trzeciego etapu walki wchodzi już na hardcore. Myślę, że wielu graczy będzie miało przez to poważne problemy z zobaczeniem zakończenia. Ja straciłem cierpliwość po pięciu podejściach i zobaczyłem endingi na Youtubie…

I to właściwie jedyna uwaga, jaką mam do formy rozgrywki i jej przebiegu. Wszystkie próby, które zrobiłem, były bardzo przyjemną nawalanką 2D, która rzeczywiście dawała sporo satysfakcji. Wyłączając ostatniego bossa, trafiamy na w sumie 19 elitarnych przeciwników, którzy też potrafią napsuć krwi, gdy nie jesteśmy przekokszeni. Bywa nawet, że fale zwykłych przeciwników też mogą dać trochę w kość. I niby za każdym razem leci się po tym samym zestawie plansz, ale dzięki rogalikowemu charakterowi gry, są one zawsze trochę inne. Miłe jest też to, że każdy Trening Umysłu zamyka się zwykle w 30 minutach. Poza tym można też spróbować sił w próbach z elitarnymi wrogami z ograniczonymi zasobami życia. Jest też jakaś opcja online, ale grałem w to w Kenii z niestabilnym netem, to nawet jej nie sprawdziłem. Tak więc szczegóły tego elementu gry zostawię Wam do odkrycia.

Pod kątem graficznym jest super! W zasadzie czasem nawet zbyt superowo, bo na ekranie potrafi zrobić się taki chaos z ataków, że nie widać ani naszej postaci, ani wrogów. Mimo to ogląda się całość z bardzo dużą przyjemnością. Jeśli chodzi o działanie gry na Steam Decku, to jest bardzo dobrze, gdy wyłączy się V-Sync i zrzuci jakość oświetlenia. Właściwie mniej oświetlenia jest lepsze, bo postacie staja się czytelniejsze, a Deck przestaje przycinać grę. Z drugiej strony znowu nie jestem pewny, czemu właściwie w każdym ustawieniu raz na jakiś czas dochodzi do przycinki na ułamek sekundy. Produkcja potrafi działać super płynnie w 40 fps przy 10, a nawet mniej watach w trakcie największej masy efektów wizualnych, natomiast przytnie się przy jakimś doczytaniu w trakcie biegania po planszy… Wciąż, Deck jest dobrym wyborem do tego tytułu, bo bateria starcza nawet na sześć godzin i gra się bardzo wygodnie na nim w tę pozycję (mimo kulawego krzyżaka tej konsoli i tak na nim przeleciałem całą produkcję).

Pod kątem audio również jest bardzo dobrze. Muzyka idzie w stronę elektroniczną, a efekty dźwiękowe wszystkich ataków, przeciwników itd. siedzą świetnie. Do wyboru mamy dwie ścieżki głosów – japońską i angielską. Sam oczywiście wybrałem tę z Kraju Kwitnącej Wiśni, bo do tych aktorów jestem przyzwyczajony, choć z drugiej strony przy postaciach z BlazBlue tak właściwie nie ma to znaczenia, bo rzucają tylko po kilka hasełek w trakcie biegania w trakcie Treningu Umysłu. Wciąż, dla fanów serii jest to fajna opcja. Szkoda tylko, że angielskie napisy związane z fabułą nie są przy tej ścieżce lepiej dopasowane pod kątem timingu do wypowiedzi.

BlazBlue Entropy Effect było dostępne dla graczy już w formie Early Access. Widać, że przez ten czas na podstawie opinii graczy twórcy stworzyli dopracowany produkt, który podoba się publiczności. Wciąż jednak zdarzają się pewne niedociągnięcia, jak wspomniane właściwie nieuzasadnione przycinki na Decku czy śmieszne niedopatrzenie po zmianie przycisków w menu gry. Zamieniłem R1 z R2, a że R1 jest potrzebne do aktywacji np. teleportów czy wyboru rzeczy w sklepie, to aktywował mi się też wtedy atak typu legacy, co np. mając Ragnę jako postać wspierającą kończyło się marnowaniem życia (zgłosiłem to twórcom, może poprawią). Jednak wciąż jeszcze wychodzą patche z poprawkami, więc może dojść do eliminacji takich bubli. Jednak jeśli chodzi o rdzeń rozgrywki, ogólny pomysł i wykonanie, to jest bardzo dobrze i jest to produkcja, która powinna zadowolić nie tylko wielbicieli BlazBlue, ale ogólnie rogalików (bo mimo wszystko trzeba lubić tę formę powtarzania rozgrywki). Wstępnie chciałem dać BlazBlue Entropy Effect naszą najwyższą ocenę, ale przez to, jak przekozaczona jest ostatnia walka w stosunku do całej gry, czuję pewien dysonans. Wciąż, jest to pozycja niewątpliwie bardzo dobra i godna polecenia nawet za pełną cenę, bo dziewięć dych za minimum 15 godzin (fabuła i potem zależy, ile się komu będzie chciało jeszcze robić wyzwań i zbierać rzeczy), to bardzo dobra cena.


Polecamy


Serdecznie dziękujemy 91Act
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: 91Act
Wydawca: 91Act
Data wydania: 30 stycznia 2024 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 8 GB
Cena na Steamie: 91,99 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *