Framed Collection

Podjąłem decyzję – gdy pojawi się następna konsola Nintendo, Switch trafi do siostrzeńca.

W związku z tym chcę wyczyścić kartę z wszystkiego, co kupiłem. Podobnie zrobiłem wcześniej z Vitą pod kątem recek. Na chwilę obecną mam prawie 20 pozycji, które albo chciałem ograć, albo były wystarczająco tanie, by dać im szansę. Na otwarcie swego rodzaju cyklu, zwanego dalej „Czyszczeniem Switcha”, wybrałem Framed Collection.

Pamiętam, że przy premierze gry staraliśmy się o kod, ale nie wpadł. Za to ona sama zapadła mi w pamięci na tyle, że przy jakimś większym zrzucie cenowym postanowiłem ją wziąć. Framed dzięki swojej ciekawej koncepcji interaktywnego komiksu dostał dwie części, które najpierw zostały zaprezentowane na urządzeniach mobilnych. Wydanie na Switcha zbiera je obie w niezbyt wygórowanej cenie, co jest lepszą opcją, szczególnie że przejście zestawu zajmie w sumie 3-4 godzin i nie ma właściwie żadnego powodu, by podchodzić do niego ponownie.

Fabuła Framed Collection to historyjka szpiegowską, której akcja dzieje się w latach… obstawię 40-stych. W pierwszej części na start dostajemy walizkę, a potem zwiewamy z nią głównie przed stróżami prawa. Co, jak i dlaczego nie zostaje wyjaśnione, ale za to pojawia się spieżka, która tylko komplikuje sprawy. Pod koniec dochodzi do zwrotu akcji, który nie bardzo ma sens. Część druga z kolei znów łączy motyw mieszanej płciowo pary szpiegów, ale tym razem ze sobą współpracują, zamiast rywalizować. I znów na koniec został dodany twist, ale ten przynajmniej się sprawdził. Generalnie fabuła jest tylko szkicem, który służy za podkład do często widowiskowych ucieczek.

Twórcy nie hamowali się z pomysłami na niebezpieczne akcje, typu chodzenie po elewacji budynku czy skakanie po wskazówkach zegara na wieży, ale jest też sporo zabaw w kotka i myszkę ze strażnikami i pogonią. Framed zostało zaprezentowane nam w formie stron komiksu – część kadrów jest stała (zwykle jeden do dwóch), a pozostałymi musimy manipulować. W każdym kadrze widzimy ruchomy fragment wydarzeń, więc odpowiednie ustawienie wszystkich ma stworzyć płynną animację ucieczki z początku strony na jej koniec. W pierwszej części na początku możemy tylko ustawić kadry we właściwym miejscu, ale z czasem dochodzi też obracanie ich w osi czy szybkie przestawianie ich po kilka razy. Pod tym względem druga część trochę zawodzi, bo właściwie nie ma żadnej nowej mechaniki, zwiększone zostaje tylko wyzwanie, bo więcej zadań kręci się wokół szybkiego przestawiania kadrów, na których zaszły pewne zmiany na skutek naszych działań.

Trzeba jednak ogólnie przyznać, że dumanie nad rozwiązaniami jest całkiem przyjemne. Część idzie dość szybko, inne zajmą trochę więcej czasu. Najwięcej problemów sprawi druga część, gdzie dość szybko trzeba przesuwać resetujące się kadry. W tym momencie kuleje sterowanie przyciskami, które czasem bywa nieintuicyjne i zbyt często ustawienie kadrów zostaje zresetowane, bo z automatu naciśnie się Y. Przemieszczanie kadrów, gdy trzeba to zrobić szybko, też nie idzie za sprawnie. Na szczęście został zachowany dotyk z urządzeń mobilnych, więc można ratować się palcem.

Framed Collection ma przyjemną, dość prostą grafikę, ale dobrze oddaje klimat szpiegowski dawnych czasów. Muzyka to głównie szpiegowski jazz, który również tu pasuje. Przy drugiej części trafiły mi się dwa bugi, które wyłączyły grę, ale nie jest to zbytni problem, bo nie traci się przez to postępu.

Cena premierowa zestawu kadrowych łamigłówek to 40 zł. Właściwie już tę kwotę można zapłacić, jeśli kogoś zainteresowała koncepcja, ale obecnie co rusz w eShopie gra jest w promocjach za raptem 8 PLN. Całkiem możliwe, że sam za tyle wziąłem i był to dobry zakup. Pomijając kilka trochę bardziej irytujących zagadek, spędziłem przyjemnie czas z tą pozycją, więc…


Polecamy


Producent: Loveshack Entertainment
Wydawca: Fellow Traveller
Data wydania: 17 maja 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 1,1 GB
Cena: 40 PLN

Framed

Framed 2

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *