Teenage Mutant Ninja Turtles: Shredder’s Revenge – Pakiet DLC
Żółwie ninja, jaszczurki i króliczy samuraj.
Dimension Shellshock
DotEmu bardzo pozytywnie zaskoczyło, dorzucając do jednej z moich ulubionych gier poprzedniego roku solidną dawkę grywalności. W recenzji podstawki narzekałem na krótki czas gry, który tutaj został znacząco wydłużony w dodatku Dimension Shellshock. Ale po kolei.
W samym rdzeniu rozgrywki dodatek nie zmienia nic – nadal jest to beat-em up ze znakomitym pixel artem i wysoką grywalnością. Znany skład z oryginalnej gry otrzymał tylko bonusowe kolorki, które należy odblokować. Jednak poszerzył się też o dwie zupełnie nowe postacie – Karai z Klanu Stopy oraz znanego (zapewne starszym) czytelnikom Usagiego Yojimbo. Są to postacie zupełnie od siebie różne – Karai nie przypadł mi raczej do gustu ze względu na swoją ślamazarność (co rekompensuje siłą ciosów), Usagi natomiast stał się z miejsca moim ulubieńcem. Wbrew pozorom to nie postacie witające nas na każdym screenie reklamującym dodatek są tutaj najważniejsze, a zupełnie nowy tryb gry – Survival.
Nie jest to pod żadnym pozorem nudny tryb, w którym musimy po prostu przetrwać nadciągające fale. Tutaj mamy do czynienia z mechanikami rodem z roguelite’ów – niemal każde podejście czyni nas silniejszymi. Przechodząc przez kolejne plansze zdobędziemy dodatkowe życie, pasek Ninja Power czy kolorki dla wybranej postaci. Umówmy się – to są pierdoły, bowiem to, jak skonstruowane są kolejne podejścia, sprawia, że Żółwie obudziły we mnie coś, co zniknęło wraz z przejściem kampanii – chęć grania dalej. Jasne, wtedy grało się przyjemnie, była to super sprawa do co-opa, ale nie miałem motywacji, by przebiegać ponownie te same plansze różnymi postaciami. W trybie Survival jest inaczej – każdy „pokój” kończymy, wchodząc jeden z dwóch portali, a każdy z nich to inny modyfikator i poziom trudności. Wybór jest dość szeroki – możemy zregenerować życie, zacząć z superatakiem, po prostu zebrać kryształy (waluta do odblokowywania stałych ulepszeń) albo… zmienić się w bossa z podstawowej wersji gry! Ta różnorodność sprawia, że tryb ten sprawdza się znakomicie – szczególnie przy krótkich sesjach, szczególnie na handheldach.
Rok temu zakochałem się w Żółwiach. Był to romans intensywny, acz krótki – brakowało mi w nim elementu, który przyciągnąłby mnie na dłużej. Dodatek Dimension Shellshock był brakującym ogniwem zdolnym do przyciągnięcia mnie na dłużej i to będzie też od teraz tryb, który odpalę podczas najbliższego „LAN Party”. Jeśli macie podstawową wersję gry, nie wyobrażam sobie, żebyście nie kupili tego dodatku!
Radical Reptiles
Ku mojemu zaskoczeniu pod koniec września 2024 otrzymaliśmy kolejny pakiet DLC – tym razem skromniejszy, ale i wyraźnie tańszy. Radical Reptiles w cenie 18 złotych (Steam) wprowadza dwie nowe postacie. Pierwszą jest kojarząca się z romansu z Rafaelem Mona oraz „chciałbym być Tonym Hawkiem” Mondo.
Obie postaci bardzo dobrze wypadają pod względem designu, nawiązując (jak cała gra zresztą) do serialu z 1987 roku. Nowi wojownicy są też dość unikatowi, jeśli chodzi o rozgrywkę. Mona, jako naukowiec, często posługuje się wybuchowymi miksturami o wysokim zasięgu, natomiast Mondo dzięki swojej desce jest bardzo szybki.
Radical Reptiles to miłe zaskoczenie, jednak nie ma co ukrywać, że same nowe grywalne postaci nie sprawią, że do gry wrócą tysiące graczy spragnionych nowych doznań. To raczej ukłon w stronę fanów nadal bawiących się w dwuletniego już beat-em upa. Kusi niska cena, więc jeśli wsiąkliście w ten tytuł tak jak ja lub odpalacie go na spotkaniach z kumplami, możecie rozważyć zakup.
Serdecznie dziękujemy DotEmu
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dodatków do gry
Producent: Tribute Games
Wydawca: DotEmu
Data wydania: 31 sierpnia 2023 r. (Dimension Shellshock) / 31 września 2024 r. (Radical Reptile)
Dystrybucja: cyfrowa
Cena: 36,99 PLN (Dimension Shellshock), 17,99 PLN (Radical Reptile)
Najnowsze komentarze