Meteor World Actor (18+)
To nie musiało być eroge.
Meteor World Actor wprowadza nas do świata współczesnego fantasy z leciutkim dodatkiem s-f. Akcja rozgrywa się w kraju, który został odizolowany od światła dziennego na skutek wojny, więc ciągle panuje tam noc. Zasadniczo jest to kraj ludzi, ale jest też otwarty na różne inne rasy, które istnieją w tym świecie. Są elfy, choć rzadkie, są seggity (taka bardziej wytrzymała wersja ludzi) czy nawet wróżki (jeszcze rzadsze). Aby utrzymać porządek w mieście z tak różnorodną populacją, nie wspominając o osobach, które posiadają specjalne zdolności czy nawet władają magią, potrzebna jest policja. I tu wchodzi on, cały na czarno, detektyw Ruka. A na czarno, bo trudno o większego lesera. Jak to jednak często bywa, nie oznacza to, że unikanie roboty wiąże się z byciem w niej kiepskim. Wręcz przeciwnie, Ruka jest świetnym, ale wypalonym detektywem, a wszystko przez sprawę kultu, która pochłonęła wiele ofiar lata temu. Z racji swojego nastawienia detektyw został przesunięty do 13. oddziału, gdzie trafiają policyjne wyrzutki – są dobrzy w swojej pracy, ale z różnych przyczyn mają problem ze zwierzchnictwem czy pracą z innymi. Pewnego dnia do tej grupy dołącza żółtodziób – elfka Claris.
Meteor World Actor stara się dostarczyć wszystkiego po trochu i we wspólnej ścieżce, która jest dość długa (z 20 godzin), wychodzi to zaskakująco dobrze. Nie jest to pierwsza produkcja, która próbuje mieszać nie dość, że kilka gatunków, to jeszcze kilka motywów przewodnich, więc jesteśmy do tego po części przyzwyczajeni. Chociażby do policji, która musi być gotowa walczyć ze złoczyńcami, którzy mają o wiele większą siłą czy moce specjalne. Różne rasy mieszkające we współczesnym świecie też już były i nawet wielkie potwory wyłażące nagle spod ziemi w wielkim mieście nie dziwią. Tu, dodatkowo, wprowadzenie do świata zostało dobrze przedstawione już na początku gry, więc tym bardziej wydaje się to wszystko naturalnym stanem rzeczy. Choć gdy mignęli kosmici, stwierdziłem, że jest to jednak już trochę przesada.
Wciąż, główne wątki dzieją się w bardziej przyziemnym motywach. Dla przykładu, pierwszą wspólną sprawą Ruki i Claris jest odkrycie, kim byli zamaskowani mordercy z mocami. Przy okazji poznajemy wtedy Mell i jej ochroniarza Harelsona. Następne morderstwo wprowadza do puli bohaterów filigranową, ale silną Chiffon. Oprócz rozwiązywania krwawych zbrodni, czekają też na nas rzeczy luźniejsze, jak seria kradzieży w sklepiku ze słodyczami. A skoro już mowa luzie, to trzeba zaznaczyć, że produkcji daleko do w pełni poważnej opowieści detektywistycznej. Głównym powodem tego stanu rzeczy jest Ruka, który swoim zachowaniem i charakterem od razu przywodzi na myśl Gintokiego z „Gintamy”. Jego nonszalanckie zachowanie, skłonność do wybuchów czy nieraz prostackie żarciki próbują zamaskować to, że tak naprawdę jest dobry w swojej robocie i gdy się przyłoży, to uzyskuje rezultaty. Dzięki temu, sceny humorystyczne, które są wprowadzane przy interakcjach z Claris, resztą kolegów z pracy, zwierzchnictwem i innymi postaciami wypadają naturalnie i rzeczywiście można się uśmiechnąć przy tej produkcji. Gdy jednak myślę o całej reszcie poważniejszych wątków, które starali się tu wprowadzić autorzy, mam wrażenie, że jednak komediowość jest tu w przewadze, reszta wydaje się rozwiniętym, ale jednak tłem.
Meteor World Actor ma cztery ścieżki postaci i epilog. Dotarcie do wątku Komachi, Mell, Chiffon i Claris (trzeba zaliczyć trzy poprzednie przed nią) zajmuje dużo czasu i odbywa się na podstawie wyborów. Nie ma ich wiele i polecam od razu skorzystać z poradnika, żeby nie tracić czasu na bawienie się z tym samemu (potrzebne są strategiczne zapisy). Problem w tym, że zanim w końcu będzie można spędzić czas z konkretną bohaterką, zostaje nakreślone zbyt wiele wątków i nie ma żadnego ero w międzyczasie, stąd też gdy dochodzi już co do czego, można być zmęczonym tą produkcją. Tak właśnie było w moim przypadku i to na tyle, że gdy byłem pod koniec pierwszej ścieżki z Komachi, nagle dotarło do mnie, że niezbyt chce mi się czytać pozostałe trzy i epilog. Mam wrażenie, że grze wyszłoby na dobre pociągnięcie przedstawionych wątków i klimatu aż do końca bez dodatku seksu. Co więcej, nawet wystarczyłoby jedno zakończenie. Przechodzenie osobno ścieżek wszystkich młodych (a wręcz młodocianych z wyglądu) kobiet zostawia spore dziury w pozostałych śledztwach i niedomknięcie ich w jeden porządny sposób wydaje się straconą okazją. Poza tym to, jak została poprowadzona droga z Komachi wypadło raczej średnio i, mając też inne rzeczy na głowie, nie zachęciło mnie do czytania reszty przez kolejne dwanaście godzin. W przypadku Claris jej poszukiwania detektywa potoczą się w raczej oczywisty sposób, bo szybko wiemy, że jest nim Ruka. Problemy księżniczki Mell i czyhających na nią zabójców także sugerują oczywisty przebieg. Natomiast tajemnica Chiffon jest najmniej ciekawa, a na dodatek przez jej zbyt młodociany wygląd zdecydowanie nie miałem ochoty oglądać scen seksu z nią. Swoją drogą, mam dziwne przeczucie, że w każdej ścieżce byłoby przedstawione rozdziewiczanie. Samo w sobie nie jest to problemem (poza potencjalną powtarzalnością), ale jakoś każda z romansowych opcji wydaje się mieć do tego zarysowaną bazę.
W przypadku oprawy audiowizualnej na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się większość ścieżki dźwiękowej. Dużo tu jazzujących motywów, które świetnie pasują do miasta wiecznej nocy i próbują wprowadzić bardziej poważny klimat. Są też utwory odpowiednio pasujące do bitew na zdolności magiczne czy po prostu bardziej wartką akcję. Najsłabiej wypadają kawałki, które mają podkreślać humorystyczność sytuacji, ponieważ wychodzą z trendu żywych instrumentów i aż szkoda, że nie zostały podane w formie bliższej do już użytego jazzu. Na szczęście te najbardziej natrętne nie pojawiają się aż tak często. Gra aktorska jest na dobrym poziomie, więc poza brakiem głosu dla protagonisty, nie ma czego się czepiać.
Oprawa wizualna jest wysokiej jakości, zaczynając od projektów postaci, na tłach skończywszy. Nawiązując do wcześniejszego stwierdzenia, że w sumie całe to ero jest tu niepotrzebne, aż szkoda, że twórcy nie przenieśli zasobów na lepsze rozwinięcie scen o dodatkowe postaci czy więcej CG. Same sceny seksu są, hm, poprawnie przygotowane, ale przez całą ścieżkę Komachi miałem wrażenie, że ich umieszczenie w grze było pospieszane przez długość tej ścieżki. Młodociany wygląd bohaterek (właściwie oprócz Mell) również nie będzie zachęcający dla wszystkich potencjalnych czytelników. Zresztą w dialogach nieraz padają nawiązania do wieku i aparycji bohaterek, więc tak, widać, że zabieg był jak najbardziej celowy i wykorzystany na różne sposoby. A, sceny erotyczne mają mozaikę.
W tym miejscu jeszcze warto wspomnieć o kompatybilności ze Steam Deckiem, tudzież SteamOS-em. Przez cały czas z grą nie natrafiłem na żadne problemy, nawet rzadko pojawiał się rozwalony dźwięk po wybudzeniu z uśpienia. Z mocnym zrzuceniu TDP można z baterii wyciągnąć nawet siedem godzin. Jeśli kupicie grę na denpasoft.com, możecie się zdziwić, że do pobrania dostaniecie gotową instalację… Na szczęście wciąż można grę „zainstalować” przez Lutris po prostu wybierając plik .exe do rozpoczęcia aplikacji z grą.
Meteor World Actor kupiłem w promce za jakieś 12 dolarów; domyślną ceną jest 40, więc zrzut był porządny. Takiej kwoty przeznaczonej na tę grę nie żałuję, ale gdybym miał dać pełną cenę, nie byłbym zbyt zadowolony. Zasadniczo przez większość czasu lekko i z zainteresowaniem czyta się tę visual novelę, ale gdy już dochodzi do skupienia na wątkach konkretnych bohaterek, fabuła traci nabudowaną wcześniej wielowątkowość i trudno nie mieć wrażenia, że wszystko mogłoby być rozwiązane schludniej i, przede wszystkim, szybciej. Podobnie jest z romansami z dodanym do nich seksem – niby nie przeszkadzają, ale wprowadzenie ich dopiero po ponad 20 godzinach i w dość pośpiesznej formie wypada średnio. Jeśli lubicie bardziej humorystyczne pozycje, traficie na solidną promocję na Manga Gamer, Denpa Soft czy JAST i nie będziecie mieli nic innego na wokandzie, to możecie się skusić na niższą cenę. W pełnej na pewno nie polecam, nawet przy założeniu, że miałoby to być wsparcie twórców czy tym podobne.
Meteor World Actor nie kupicie na Steamie. Jest tam druga część i sam trochę wpadłem, bo nie zdawałem sobie z tego sprawy, gdy ją kupiłem w jakimś promo. Mimo że nie przeczytałem wszystkiego z jedynki, za jakiś czas sięgnę po Badge & Dagger, bo na grafice promocyjnej rozpoznaję dwie ciekawe postaci poboczne, więc jestem trochę ciekawy. Na szczęście druga część ma być krótsza.
Producent: Heliodor
Wydawca: Shiravune
Data wydania: 30 listopada 2020 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 5,1 GB
Cena: 39,99 USD
Platformy: PC
Najnowsze komentarze