The Way Remastered

Gdy na PSV wyszedł Another World, z chęcią go ograłem. Na Switchu ma się pojawić Flashback, co też mnie cieszy, bo za dzieciaka zawsze utykałem w tym samym miejscu. Z ciekawością więc podszedłem do The Way, która jest inspirowana tymi i innymi klasykami.

Jak przystało na gatunek, wcielamy się w bohatera, którego spotyka jakaś tragedia i musi poradzić sobie w obcym, czasem dosłownie, środowisku. W tym przypadku jednak nie trafiamy do takowego miejsca przez przypadek czy z innych niewiadomych przyczyn, o nie. Tom sam wyrusza na obcą planetę, a wszystko po to, by odzyskać ukochaną żonę. Na pewno byłoby prościej, gdyby porwali ją kosmici, bo w końcu przewrócenie kogoś do życia wciąż nie jest dostępne w świecie gry, mimo że czasowo rozgrywa się w przyszłości. Dokładnie tak, główny bohater wyrusza na inną planetę wraz ze zwłokami żony, by je ożywić. Brzmi niedorzecznie, ale trzeba przyznać, że scenarzyści rozpisali tę historię całkiem sprawnie, dając nam przy tym preteksty do odwiedzenia innych miejsc i istot. Klimat tego zamysłu tworzy oprawa graficzna, która nawiązuje do klasycznych platformówek 2D z lat 90., czyli bawi się pikselartem. Lokacje są interesująco zbudowane, i, co ważne, różnorodne. Na plus zasługuje także oprawa audio, w tym dubbing. Warto też wspomnieć, że w grze znajdują się polskie napisy.

Pod względem rozgrywki dostajemy to, co gatunek oferował w pełnej krasie, czyli rozwiązywanie łamigłówek i szukania sposobów na przejście danego etapu oraz elementy platformowe. Jeśli chodzi o myślenie, nie można odmówić twórcom pomysłowości. Problemów do rozwiązania jest dużo, a część z nich wymaga szybkiego reagowania – weźmy za przykład pierwszego bossa, przed którym uciekamy tak długo, aż będziemy mogli strzelić w luźne skały. Z innych przykładów, należy odszukać poukrywane na ścianach symbole, by otworzyć przejścia. Nie zabrakło też przerzucania przeróżnych przełączników i ustawiania elementów tak, aby pasowały do pewnego zestawu. Pomoże w tym wszystkim specjalna kula, która da np. zdolność teleportacji czy tarczę. Elementów platformowych też nie brakuje i tu pojawia się największa bolączka tej gry – sterowanie. Oczywiście zostało przygotowane pod klasyczne pozycje, ale mimo to czuć, że po prostu kuleje. Weźmy za przykład różne półki, po których trzeba skakać. Przede wszystkim długość skoku zależy od tego, czy jesteśmy rozpędzeni, a czasem jest tak, że odsunięcie się na jeden koniec półki kończy się spadkiem, bo postać domyślnie biegnie. Do chodzenia trzeba lekko wychylić analog, co jest mało precyzyjne, lepiej sprawdziłaby się przycisk+analog. Poza tym bohater co jakiś czas nie reaguje na skok, a że wystarczy stosunkowo nieduża wysokość, by umrzeć, szybko staje się to przyczyną frustracji. Kuleje też używanie prawego analoga np. przy tarczy, szczególnie gdy trzeba precyzyjnie odbijać promienień światła. Półki i inne słupy są dość dziko porozstawiane, co też nie sprzyja gładkiemu skakaniu. A na koniec zostaje ogólna ślamazarność ruchów, co przy wolniejszych partiach daje efekt dodatkowego zamulania i tak już wolnych partii (jak toczenie jakiegoś kamulca czy innej baterii) oraz po prostu irytuje, gdy trzeba uciekać.

The Way Remastered okazał się grą ciekawą pod kilkoma aspektami. Zainteresowała mnie fabuła, oprawa AV była w porządku i dodatkowo miłym bonusem była polska wersja językowa. W kwestii gameplayu interesujące były zagadki, ponieważ przyjemnie się je rozwiązywało i nie powodowały frustracji. Frustrująca za to była cała reszta…  Rozstaw platform, mała zabójcza wysokość, słaba reakcja na skok, ogólna ślamazarność i przede wszystkim po prostu słabe sterowanie spowodowały, że gdzieś tak w połowie zacząłem czuć czystą niechęć do popychania tej gry dalej. W między czasie nie pomagały jeszcze takie bonusy, jak głupi zwierzęcy towarzysz, który albo się gubił albo wolno szedł za mną czy zgon, a potem turlanie zwłok po schodach (patrz pierwszy screen), i podniesienie się jak gdyby nigdy nic. Tak, kilka technicznych problemów też w tej grze jest. Niestety, ale część rozgrywki, której jest najwięcej, psuje odbiór reszty pozytywnych aspektów gry. Mogę więc zasugerować zainteresowanie się tą produkcją tylko wielbicielom klasyki typu Another World, ponieważ im łatwiej będzie wybaczyć różne niedociągnięcia i decyzje twórców.

PS. Grajcie tylko z już wydanym patchem z racji potencjalnego błędu z zapisem przy drugim bossie. Gra też nie wspiera pro pada, co okazało się niemiłą niespodzianką.


Ocena: 5/10


Serdecznie dziękujemy SONKA
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Puzzling Dream, SONKA
Wydawca: SONKA
Data wydania: 20 kwietnia 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 810 MB
Cena: 59 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *