Samurai Warriors Chronicles 3

Jak lubię slashery, w tym te z hordami mobków do ścięcia, czyli gry musou od Koei Tecmo, tak w żadną pozycję z serii Samurai Warriors nie miałem wcześniej jeszcze okazji zagrać. Pech chciał, że moja pierwsza produkcja spod tego szyldu okazała się słaba…

Na Vicie dostępne są Samurai Warriors 4, 4-II i 4: Empires. Gdy kiedyś szukałem informacji, o co chodzi z Chronicles 3, zobaczyłem tylko, że jest bazowane na SW4. Chodzi konkretnie o pewne mechaniki ataków, jak wykonanie musou wspólne z towarzyszem broni czy pakiet postaci i pewnie nawet lokacje. Sama fabuła ponoć ma być nowa, a skupia się na Nobunadze i jego perypetiach w targanej wojną Japonii. Problemy z tym są dwa. Po pierwsze, tutaj tworzymy własną postać, nie kierujemy z góry przypisanymi wojownikami, tak jak ma to miejsce w innych głównych Warriorsach. Nasz woj niby jest częścią akcji, niby coś tam może odpowiedzieć, ale w rzeczywistości sprawia wrażenie obcego. Po drugie, fabuła kompletnie nie wciąga. Na przykład w takim DW8 były zawarte konkretne sceny fabularne, filmiki, czuć było, że to wszystko do czegoś prowadzi. I nawet jeśli gubiło się wątek, czy mieszały się nam postaci, to wciąż chciało się śledzić tę opowieść. Tutaj dostajemy tylko zwykłe dialogi i wejścia narratora, które w ogóle nie przyciągają do proponowanej historii i szybko nudzą.

Z rozgrywką również nie jest tak kolorowo, jak być powinno. Przede wszystkim wykonujemy kolejne misje na konkretnych planszach. Każda taka misja składa się z nawet kilkunastu zadań, które są odsłanianie przed nami na bieżąco. Sam zamysł jest w porządku, ponieważ musimy odpowiednio reagować oraz dobierać sobie co bardziej lukratywne zadania. Poza tym możemy przeskakiwać pomiędzy nawet czterema postaciami rozstawionymi na różnych częściach mapy. Niestety, mimo że te podstawy są okej, tak wszystko się rypie przy samej walce. Istotnym problemem jest bardzo kiepska kamera – została umieszczona blisko postaci, nie ma zaznaczenia celu i na bieżąco trzeba kręcić prawym analogiem, a kamera rusza się za wolno. Drugim dziwnym rozwiązaniem jest wyposarzenie naszej postaci w konkretną broń –  jest nią miecz. Co prawda innym orężem możemy pobawić się za pośrednictwem pozostałych postaci, ale bez przesady, w końcu to miała być „nasza” postać…. To wszystko dałoby się jeszcze przeżyć, gdyby nie strasznie spłycone ciosy. Nie mam pojęcia, o co chodzi w tym konkretnym przypadku, ale w każdym takim slasherze widać, że naciskane nawet w ciemno przyciski dają różne rezultaty. Tutaj rozwój jest bardzo wolny i na początku jest mało combosów. Jak grałem w różne takie siekanki, tak żadna mnie nie odrzuciła prostactwem ataków i nudną walką. Jasne, trafiały się bardziej mechaniczne, jak np. MegaTagmension Blanc, ale wciąż dawały więcej satysfakcji z tzw. „klepania kwadrata”. Przez to wszystko nawet nie ma się ochoty zagłębiać w rozwój broni itp., co zresztą też nie zostało przedstawione w zbyt zachęcający sposób.

W kwestii grafiki jest to przypuszczalnie najbrzydsze musou (może poza Berserkiem) na Vitę, ale za to działa najpłynniej. Areny są różnorodne i duże, ale za to nijakie w wyglądzie i uproszczone. Również modele postaci są takie sobie. Jeśli chodzi o muzykę, jest okropna… Już nie raz spotykałem się z miksowaniem różnych gatunków z rdzenną muzyką japońską, ale to, co tutaj wybrzmiewa, woła o pomstę do nieba. O ile same wstawki z muzyki japońskiej są dobrej jakości i interesujące, tak gdy w podkład zostaje wpuszczona bardzo słabiej jakości techniawka czy inny badziewny popik, to aż ma się ochotę przebić mieczem kompozytora… Serio, dawno nie spotkałem się z tak słabą muzyką w grze od KT.

Wcześniej o tym specjalnie nie wspomniałem, ale gra jest też dostępna na 3DS-ie. To z kolei wyjaśniałoby kilka pójść na skróty, jak np. sprowadzenie fabuły do samych dialogów czy słabą grafikę i tragiczną kamerę. I spokojnie tylko na tamtej platformie ta produkcja mogła zostać, bo po tym, co Warriorsi pokazali już na PSV, trudno oprzeć się wrażeniu, że Chronicles 3 to jakieś popłuczyny. Jeżeli chcecie zagrać w produkcję musou, to tę radzę ominąć, bo już lepszy port niż „dedykowana” hendheldom wersja.


 Ocena: 4/10


Producent: Omega Force
Wydawca: Koei Tecmo
Data wydania: 24 czerwca 2015 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 2 GB
Cena: 169 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier 🙂

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *