Diablo III: Eternal Collection

Myślałem, że nigdy nie będzie dane mi sprawdzić najnowszego Diablo. Mimo wyjścia na wiele platform, nie było mi z tym tytułem po drodze, dlatego wersji na słicza nie odpuściłem.

Chyba nikt się nie spodziewa, włączając Diablo, rozbudowanej fabuły. I tak poniekąd jest. Wszystko kręci się w okół przepowiedni nadejścia apokalipsy oraz walki ze złem, które trzeba się raz na zawsze pozbyć. Z tym zmierzyć się musi oczywiście nasz bohater wraz z kilkoma innymi postaciami. Jednak mimo dość sztampowego scenariusza przygodę śledzi się przyjemnie, a nawet doczekamy się kilku zwrotów akcji. Warto też dodać, że Eternal Collection zawiera też w sobie dodatek dodający jeszcze jeden akt.

Jako osoba, która spędziła dość dużo czasu, grając zarówno w pierwszą część, jak i kontynuację, myślałem, że wiem, czego spodziewać się po Diablo 3. Pośród kilku postaci dostępnych w produkcji sięgnąłem po czarodziejkę, która mimo posiadania potężnych zaklęć, musiała uważać na otrzymywanie obrażeń. Dodatkowo gracz musiał się zdecydować, czy woli stworzyć władczynię ognia, piorunów czy lodów. Kolejną zmienną było rozwój statystyk, choć tu było łatwiej, gdy przeczytało się jakieś poradniki. Mimo wszystko poprzednia część wymagała podejścia strategicznego do rozwoju oraz umiejętnej gry, gdyż chwila nieuwagi mogła kosztować życie.

I tu wkracza trójka… Właściwie wszystko, co do tej pory było dobre i sprawdzone, zostało zaorane. Po pierwsze gracz nie ma już dylematu, w które umiejętności inwestować punkty rozwoju, ponieważ tym razem dostanie dostęp do wszystkich wraz z poziomami doświadczenia. Jedynym ograniczeniem jest ilość dostępnych slotów na przypisanie umiejętności, ale właściwie w każdej chwili możemy je zmienić. Co prawda dobre dobranie umiejętności nadal jest pewnym wyzwaniem, ale nie przynosi już żadnych konsekwencji. Dodatkowo, jeśli już Blizzard poszedł tą drogą, mógł zapewnić graczowi opcję przygotowania kilku setów umiejętności.

Jeśli myślicie, że potraktowanie rozwoju umiejętności to uśmiech w stronę niedzielnych graczy, to wyobraźcie sobie, że rozwoju statystyk w ogóle nie ma. Dokładnie, kolejne poziomy doświadczenia nic nie wnoszą, ponieważ statystki podbijamy ekwipunkiem. Będąc szczerym, sam nie lubiłem w żadnej produkcji samodzielnego rozporządzania punktami rozwoju, ale w Diablo to był element rozpoznawalny. Dodatkowo poziomy doświadczenia pozwalały mniej więcej określić, na jakim stopniu trudności możemy próbować naszych sił. Oczywiście, ekwipunek też dość istotnie zmieniał stosunek sił w starciu z siłami piekielnymi, ale całkowite oparcie na tym rozwoju postaci po prostu nie pozwala graczom się wykazać.

Ale to nie kolejne ułatwienia. Przejdźmy do ekwipunku, którym musieliśmy dobrze zarządzać, ponieważ od prawidłowego ułożenia w nim rzeczy zależało, ile po drodze zbierzemy. I znowu nic z tego nie zostało. Mamy tym razem po prostu ograniczenie ilościowe ustawione na 60 przedmiotów. Tę zmianę jestem w stanie zrozumieć, ponieważ zarządzaniem miejscem mogło być naprawdę irytujące, ale jak widać, nie jest to pierwsza rewolucja. Na szczęście zrobiono to o tyle dobrze, że przeglądając zdobyte przedmioty, mamy podział na ich typy, a dodatkowo dość jasno powiedziane, jak założenie wpłynie na nasz atak, obronę oraz regenerację.

I teraz sama rozgrywką. Jak już pisałem, granie czarodziejką w dwójce wiązało się z unikaniem starć bezpośrednich i ciskanie potężnych zaklęć z daleka. Diablo 3 zmieniło moje podejście do tej postaci, ponieważ postawiłem na wykradanie życia przeciwnikom, dlatego wbijałem się w tłum wrogów i ciskałem zaklęcia obszarowe. I tak, moja czarodziejka wychodziła ze starć niemal bez obrażeń, a i te dość szybko się regenerowały. To pewnie nie działało z bossami, myślicie? Też tak uważałem… Walka z samym Diablo była dość szybka i nudna. I nie, wcale nie bawiłem się w grind, bo wcale tego nie potrzebowałem, ponieważ takie podejście było punktowane mnożnikiem doświadczenia. Właściwie miksturek życia, które de facto są nieskończone, ale kolejne użycie uzależnione jest odczekaniem chwili, prawie nie używałem… Jeśli natomiast zastanawiacie się, czy zdarzyło mi się zginąć, to tak, były takie momenty, gdy przeskakiwałem o kilka poziomów trudności w górę i przesadziłem o ten jeden, bo ich samych jest dość dużo.

Na szczęście gracze słiczowi otrzymali już produkt po wielu łatkach, także tych wymuszonych przez fanów. Właśnie jedna z nich wprowadziła do produkcji poziomy mistrzowskie. Są o po prostu poziomy doświadczenia, które zaczynają się naliczać po wbiciu maksymalnego, siedemdziesiątego levela normalnego. Każdy z nich dodaje punkt do jednej z czterech grup wpływających na cechy naszego bohatera. Nie jest to co prawda to, co było w poprzednich odsłonach, ale dobre i to.

Jak już napisałem wcześniej, przejście gry nie było zbyt trudne i długie. Co więc czeka gracza potem? Tak naprawdę farmienie lepszych przedmiotów. Aby nam to urozmaicić, dostajemy zadania do wykonania, które polegają na wybijaniu przeciwników, pokonaniu bossa czy innych hack’n’slashowych wyzwań. Za wykonanie wszystkich z danego aktu otrzymujemy skrzynię fantów.

Co mnie martwiło, gdy oglądałem pierwsze zapowiedzi Diablo 3, to zbyt ciepła paleta barw, która nie oddawała klimatu dwóch wcześniejszych odsłon. Na szczęście w grze nie da się tego odczuć, a klimatem nie odstaje od dwójki, co jest dużym plusem. Na konsoli Nintendo został także odpowiednio dostosowany HUD, dzięki czemu nie będzie problemu przy graniu we dwóch. Także oprawa audio jest wykonana przyzwoicie. Dodaje klimatu, ale nie męczy przy dłuższych posiedzeniach.

Do trzeciego Diablo podszedłem po ograniu Victor Vran: Overkill Edition, więc mam idealny punkt odniesienia. Jakość wykonania widać w budżecie, więc tę potyczkę wygrywa dzieło Blizzarda. Jeśli jednak chodzi o samą rozgrywkę, to mi osobiście większą radość sprawiało pokonywanie wymagających przeciwników u Victora, aniżeli bezmyślne wbijanie się w tłum przeciwników czarodziejką… Jednoznacznie nie mogę bardziej polecić jednej czy drugiej gry, ponieważ kierowane są do dwóch grup odbioru. Jeśli chcesz prostej rozrywki, lepsze będzie Diablo; dla wyzwania lepiej sprawdzi się Victor Vran.


Ocena: 7/10


Producent: Blizzard Entertainment
Wydawca: Blizzard Entertainment
Data wydania: 2 listopada 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga:  13,3GB
Cena:  249 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier.

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *