Jotun: Valhalla Edition

Thunder Lotus wydał do tej pory dwie gry i obie wylądowały na Switchu. Jotun interesował mnie, odkąd go zobaczyłem, ale to Sundered był pierwszą pozycją tego studia, którą ograłem. Po niej już musiałem wskoczyć w debiut studia.

Wcielamy się w Thorę, wojowniczkę, którą na morzu spotkał najgorszy los. Ponieważ utonęła, nie trafiła do Walhalli, ale bogowie zdecydowali, że prawym i odważnym życiem zasłużyła na szansę spoczynku we właściwym miejscu. Jednak wiadomo, że bogowie nie dają niczego ot tak, w związku z tym Thora musi wywalczyć sobie inny koniec. Fabuła jest prosta i dowiadujemy się tylko, na dodatek w skrótowej formie, o przebiegu życiu wojowniczki. Jednak, obok tego, istotną częścią gry jest opowiedzenie nam nordyckiej mitologii. Twórcy zrobili to za pomocą tekstu oraz, co niezwykle dla tej produkcji istotne, w formie wizualnej. Naprawdę, ręcznie rysowana grafika tej gry to majstersztyk i chociażby dla niej warto zapoznać się z nią. Tę ucztę dla oczu dopełnia świetnie zrealizowana oprawa AV. Wszystko w niej jest bardzo dobre – muzyka idealnie pasuje do miejsca akcji, efekty dźwiękowe świetnie oddają pojedynki z gigantami, a islandzki dubbing dodaje temu jeszcze większej wiarygodności.

Zadanie Thory polega na pokonaniu pięciorga tytułowych jotunów. Są to ogromni przeciwnicy, którzy wymogą na nas niejedno podejście, zanim zdołamy ich ubić. Wszystko dlatego, że ich ataki są potężne i mają spory zasięg, a nasza protagonistka jest przy nich malutka i musi się mocno nabiegać. Poza tym istotne jest to, że jej atak toporem jest dość wolny, co też zawsze trzeba brać pod uwagę. Podobnie jest z przeturlaniem się dla uniku. Jednak zanim dojdziemy do każdego z bossów, będziemy musieli w ich krainach odnaleźć po dwie runy. Oprócz nich znajdziemy też posągi, które pobłogosławią nas specjalnymi zdolnościami, jak szybkie leczenie, zwiększenie prędkości czy ustawienie kukły. Właściwie każdą z tych zdolności można wykorzystać przy walce z jotunami, więc warto ich szukać. Warto też rozglądać się w każdej części krainy za złotym jabłkiem, które wydłuży pasek życia. I na tym właściwie polega ta gra – na walce z kilkoma gigantami i eksploracją krain, na której głównie unikamy zagrożeń i podziwiamy lokacje.

Mogłoby się wydawać, że to mało, ale Jotun został dokładnie przemyślany i wystarczy zacząć grać, by wyczuć intencje twórców. Dobrze też robi mu niezbyt długi czas gry, który zajmie kilka godzin – ile dokładnie będzie w znacznej mierze zależało od naszych zdolności. Sam przez większość czasu nie miałem większych problemów i podstawowi kolosi zajmowali mi tak do pięciu prób (poza jednym, gdzie było ich ponad dziesięć), sama eksploracja też szła przyjemnie i sprawnie. Za to ostateczny czas mocno wydłużyła mi finałowa walka… W porównaniu z  pozostałymi jest małym koszmarem i nawet to, że mam niemal wszystkie udogodnienia, nie pomagało mi wystarczająco. Przejść tę walkę oczywiście się da, trzeba jednak cierpliwości do niej. Mimo irytującej końcówki szczerze polecam podjęcie się wyzwania, jakie rzuca Jotun. Poza przyjemnym gameplayem dostaniecie też szansę spędzenia kilku godzin ze wspaniałą oprawą AV, która już sama w sobie nadaje dużej wartości tej produkcji i zdecydowanie jest jednym z elementów, które powinny przekonać Was do zakupu.


Ocena: 7,5/10


Producent:  Thunder Lotus Games
Wydawca: Thunder Lotus Games
Data wydania: 27 kwietnia 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 4 GB
Cena: 53,99 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier.

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *