Kontroler do urządzeń mobilnych iPega PG-9167
Telefony stały się z czasem dość poważnym konkurentem dla przenośnych konsol. Gry stawały się coraz lepsze, a teraz mamy możliwość strumieniowania obrazu z chmury wprost na małe ekrany. Sterowanie dotykowe nie bardzo pasuje do gier takich jak Forza Horizon czy Assassin’s Creed, dlatego powstanie dedykowanych kontrolerów do smartfonów było tylko kwestią czasu.
Jak zgapiać, to od najlepszych. Dedykowany dla Game Passa kontroler Razer Kishi mocno inspirował się naszą ukochaną konsolą, iPega natomiast zbiła cenę czterokrotnie i zaproponowała nam budżetowe podejście do mobile gamingu. Moim zdaniem trochę zbyt budżetowe…
Pokaż kotku, co masz w środku
Pudełko nie skrywa w sobie nic specjalnego – kontroler, zaślepkę (zamiast prawej części pada), kabel USB-C do ładowania, przejściówkę kątową jack i instrukcję przygotowaną przez maj friendów z Państwa Środka. Kontroler paruje się z Androidem (w trybie pada i symulacji dotyku) oraz telefonami z nadgryzionym jabłkiem za pomocą protokołu Bluetooth. Pad rozpoznawany jest też przez PC, niestety nie jako kontroler Xboxowy, musimy więc bawić się w konfigurację w większości gier. Na pierwszy rzut oka wszystko jest przemyślane – gdy nie używamy prawego joy’a możemy ładować telefon; jeśli korzystamy z przewodowych słuchawek, możemy użyć przejściówki (góra i dół telefonu, gdzie zazwyczaj znajduje się gniazdo słuchawkowe, są zasłonięte).
Jaki plastik jest, każdy widzi
Samo wykonanie budzi wiele zastrzeżeń, choć można by je usprawiedliwiać ceną urządzenia. Rozsuwany panel, w który wkładamy telefon, działa dość sprawnie, zacinając się od święta. Niestety całość dość mocno się wygina – jestem przekonany, że używając trochę siły, złamałbym iPegę w pół. Teoretycznie możemy wsadzić do niego nawet 10-cio calowy tablet, ale mój się nie zmieścił, zapewne przez ogromne ramki, obstawiam więc, że większość tabletów wejdzie bez problemu. Gałki analogowe są jeszcze mniejsze niż te w joyconach, promień ich wychylenia też nie jest zbyt imponujący. Dpad jest strasznie miękki, ciężko wyczuć, czy wciskamy jeden przycisk, czy skos. Klawisze funkcyjne po prawej stronie są bardzo śliskie i małe, ale odpowiednio odbijają i są w odpowiedniej odległości od siebie. Bumpery są dość luźne, ale nie ma problemów z ich wciskaniem. Triggery są oczywiście cyfrowe, ale w tym przedziale cenowym ciężko oczekiwać czegoś więcej. Na plus wypada stabilność konstrukcji i mimo tego, że prawa część pada jest wymienialna, to elementy po wpięciu trzymają się dość solidnie, co jest to zasługą portu USB-C, do którego podpinamy części. Z rzeczy niestandardowych – mamy przycisk turbo (który może przydać się w emulacji, jeśli komuś zachce się zagrać w słynne NES-owe „olimpiady”) i Home, który u mnie nie robił zupełnie nic.
Ręka, noga, pad na ścianie
iPegę testowałem na kilku telefonach z Androidem, a zacząłem od prywatnego Xiaomi Mi 9 Lite. Bez problemu podpiąłem urządzenie w trybie pada, który rozpoznawany był przez zdecydowaną większość emulatorów, wszystkie największe apki do grania w chmurze (GeForce Now, Stadia, Xbox Game Pass) i część gier mobilnych. Już witałem się z gąską, już mi nieśli suknię z welonem, ale dostałem obuchem przez łeb. Nie potrafiłem pokonać zakrętu w Forzie Horizon. Zrzuciłem to na karb internetu i odpaliłem zainstalowane lokalnie Dead Cells. Potwierdziły się moje najgorsze obawy – PG-9167 ma strasznego input laga. Wykonanie podwójnego skoku w grze było wyzwaniem, a wskoczenie na małą kładkę wręcz niewykonalne. Poszperałem w necie w poszukiwaniu poradników, przywracałem domyślne ustawienia Bluetooth, grzebałem w ustawieniach programisty, podpiąłem telefon narzeczonej (Redmi 9) i nic, straszny lag dalej śnił mi się po nocach. To musi być wina pada, ten od Xboxa działa normalnie – myślałem. I już pad miał wylądować na ścianie, już miałem go łamać, kopać i palić, gdy pojawiło się wybawienie.
Xiaomi gorsze?
Mogłem na moment podpiąć pada pod Samsunga A40. Tam grało się zdecydowanie lepiej. Nadal bardzo dziwnie działały gałki analogowe w grach w pełnym 3D, ale przynajmniej reagowały na polecenia w odpowiednim czasie. W międzyczasie Mi 9 Lite został zastąpiony przez Realme 8 Pro i wreszcie miałem okazję przetestować pada porządnie. Dało się grać – input lag nie jest na tym telefonie praktycznie wyczuwalny. Zacząłem od emulacji, gdzie d-pad dawał się trochę we znaki, ale nie było tak tragicznie, jak myślałem. Ciężko było wcisnąć szybko dwa razy jeden kierunek by biec, ale dało się to przeżyć. Wir wydarzeń wysłał mnie do chmury, by sprawdzić gry AAA niedostępne na mobilnych sprzętach i przestało być tak kolorowo.
Przestańcie narzekać na gałki w joy-conach!
Drift driftem, ale analogi Switcha są dość dokładne. Tutaj nie ma o tym mowy. Mam wrażenie, że mamy do czynienia z pierwszymi w świecie gier wideo gałkami cyfrowymi. Martwa strefa analogów jest większa niż trasa z Łodzi do Zgierza. Nie istnieje tutaj nic poza pełnym wychyleniem gałki – czasem się uda, ale tylko w podstawowych kierunkach (4+skosy). Jeśli gra wymaga dokładności lub sprawnego poruszania się na mapie, jesteście zgubieni. Pograłem w Assassin’s Creed Unity, a w nim poruszanie się po dachach w najlepszym razie irytuje. Outriders – nie da się grać. GTA V – raczej tylko w trybie fabularnym. Z testowanych przeze mnie tytułów tylko Borderlands 3 dało radę dzięki dość agresywnej asyście sterowania.
ShootingMinus V3
Co jednak, jeśli chcemy pograć w tytuły nie obsługujące oficjalnie pada? Instrukcja poleca nam inny tryb kontrolera i zainstalowanie aplikacji ShootingPlus V3. Apka pozwala przypisać obszary na ekranie do przycisków na padzie. Część gier ma preinstalowane mapowanie (FIFA Mobile, Call of Duty), w niektórych przypadkach musimy ustawić je sami (Genshin Impact). Po wstępnej konfiguracji nie jest tak źle, jeśli nie liczyć nadal tragicznych analogów, bo byłem w stanie dość komfortowo pograć w Genshina. Potem jednak okazało się, że zapisana konfiguracja nie odpala się wraz z grą nawet po jej przypisaniu – muszę ją wczytać ręcznie z poziomu aplikacji ShootingPlus V3. O tragicznym tłumaczeniu apki na polski (dlaczego przetłumaczono „Apply” na „określać”?!) nie wspomnę.
By przywołać menu konfiguracji w trakcie gry, musimy kliknąć w specjalny „bąbelek” aplikacji (podobny do tych messengerowych). Problem z nim jest taki, że nie da się go usunąć z ekranu. Nie pomaga zamknięcie gry, wyłączenie pada etc. By pozbyć się tej paskudnej kulki mamy tylko dwa wyjścia – zrestartować telefon lub wymusić zatrzymanie Shooting Plus V3 w ustawieniach Androida.
Pad wysokiego ryzyka
Zdecydowanie nie mogę polecić pada iPega PG-9167. Nawet jeśli spodobał Wam się „Switchowaty” design (pada trzyma się dość wygodnie), nawet jeśli nie będą Wam przeszkadzały tragiczne gałki analogowe, to ciężko stwierdzić, czy Wasz telefon będzie z tym urządzeniem działał poprawnie. Wygląda na to, że problemem może być MIUI (nakładka systemowa od Xiaomi), ale kontroler przetestowałem na zaledwie czterech telefonach. A jak wiecie, modeli smartfonów mamy teraz setki. Osobiście bym nie ryzykował – dołożyłbym drugie 130 zł do pada od Xboxa + uchwyt na telefon. Rozwiązanie zdecydowanie pewniejsze, działa jak marzenie, podepniecie go też pod PC i będziecie szczęśliwsi.
Producent: iPega
Model: PG-9167
Cena: około 130 zł
Istne dziadostwo. Nie działa jak zwykły pad od np. Xboxa i nie wprowadza klawiszy tylko klika coś na ekranie 🙁 zmarnowane pieniądze i czas. Nie polecam a wręcz odrazam.
Kuwa zmarnowałem hajs na to