Klawiatura ENDORFY Thock TKL Pudding Onyx White

Nowa marka, znana jakość.

Miłość od pierwszego wejrzenia – tak, ale dopiero po otwarciu pudełka

Jeśli w jakikolwiek sposób orientujecie się na rynku sprzętu komputerowego, z pewnością spotkaliście się z nazwą SilentiumPC. Sam składając swojego kompa kupiłem ich obudowę i zasilacz, po czasie wymieniłem też chłodzenie na Ferę 5. Wielkie było moje zdziwienie, gdy dowiedziałem się, że to właściwie w pełni polska marka, która dzięki rozsądnej cenie i znakomitej jakości oferowanych produktów zyskała uznanie na całym świecie. By nie kojarzyć się tylko z PeCetami i zunifikować nazewnictwo, firma postawiła na rebranding – teraz ich najnowsze produkty są określone jako ENDORFY, a ich klawiatura ENDORFY Thock TKL Pudding Onyx White miała zostać moim towarzyszem podróży w plecaku razem ze Steam Deckiem. Miała, bo z pewnych powodów klawiatura z Deckiem się nie polubiła, ale za to z inną częścią mojego życia już jak najbardziej.

Przyciski na dolnej części są lekko przezroczyste i robi to znakomitą robotę.

Pierwsze wrażenie po wyjęciu z pudełka – łał, ładna, mocna. Brak części numerycznej (która, bądźmy szczerzy, przydaje się tylko w pracy) sprawia, że klawiatura jest dość mała i kompaktowa. Na co dzień używałem pełnego Corsaira, który zajmował pół biurka, więc dodatkowe miejsce na ruch myszką czy postawienie kawy przywitałem z radością. Od początku mam wrażenie, że obcuję z produktem premium – nie ma tu taniego plastiku, a front pokryto srebrnym aluminium. Klawa jest też bardzo solidna, nie ma szans, by zmusić ją do jakiegokolwiek ugięcia. Z tyłu znajdziemy keycap (ten “kluczyk” do wyjmowania klawiszy, co jest bardzo przydatne, bo nie trzeba szukać w pudełku), podpórki, by dostosować wysokość nachylenia oraz miejsce, w które wpinamy kabelek do połączenia z kompem. Teoretycznie ENDORFY korzysta ze zwykłego portu USB-C, jednakże ze względu na umiejscowienie portu nie byłem w stanie przetestować kabelka innego niż ten dołączony do zestawu.

Nigdy nie lubiłem podświetlenia RGB, ale tutaj jest jakieś takie ładne. Zdjęcia tego nie oddają.

Druga myśl po wyjęciu z pudełka – kurde, ciężka. Do Steam Decka używałem dotąd malutkiej, membranowej klawiatury od Samsunga skierowanej raczej do tabletów, więc różnica była znacząca. Ba, ENDORFY Thock TKL Pudding Onyx White jest o 30% cięższa od Steam Decka! Mając to w głowie, podpiąłem klawiaturę do kompa, by pracować i bawić się na niej jak najdłużej, wrażenia mobilne zostawiając na weekend, gdy miałem zaplanowany wyjazd. Po włączeniu maszyny bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie podświetlenie RGB. Znacząco różni się od innych klawiatur tego typu dzięki półprzezroczystym elementom klawiszy. Przy “klasycznych”, czarnych klawiaturach podświetlenie widać właściwie tylko na literkach i pod nimi. Tutaj nie dość, że kolor biały nadaje wyglądowi więcej subtelności i profesjonalizmu, to same klawisze są odpowiednio dostosowane, by podświetlenie podkreślić i uwypuklić. Nie będzie przesadą, gdy powiem, że jest to jedna z najładniejszych klawiatur, jakie widziałem.

Warto zaznaczyć, że ENDORFY udostępnia odpowiednią aplikację dla Windowsa (dla Linuxa brak, więc na Steam Decku może być ciężko), która pozwoli manipulować zarówno podświetleniem, kolorami czy wzorami, ale też zmieniać funkcje przycisków, jak i nagrać macro. Aplikacja sprawia wrażenie dość surowej i niezbyt estetycznej, lecz sprawdza się w swojej roli, a wszelkie ustawienia zapisywane są na klawiaturze i działają również na innych urządzeniach. Brak apki pod MacOS czy Linuxa da się przeżyć, bo standardowo podświetleniem, jego jasnością i typem da się manipulować przy pomocy skrótów klawiszowych, tylko… Spójrzcie na zdjęcie poniżej.

Czy widzicie tu jakieś przyciski do sterowania oświetleniem?!

Klawiatura klawiaturą, ale słowa o skrótach nie ma ani w aplikacji, ani w manualu w necie, ani nawet na instrukcji w pudełku. Na pudełku też zresztą nie ma – sprawdzałem. O ich istnieniu dowiedziałem się właściwie przypadkiem, oglądając zdjęcia czarnej wersji klawiatury ENDORFY, na której już odpowiednie ikonki się znajdują. Zapamiętać je wszystkie to rzecz niemożliwa i rozumiem, że mogłoby to popsuć znakomite wrażenia wizualne, ale z drugiej strony cierpi na tym funkcjonalność.

Nie mam za to absolutnie żadnych zarzutów do ułożenia klawiszy, ich dźwięku czy jakości działania. Mój prywatny Corsair działa na tych samych przełącznikach, więc wiedziałem, czego się spodziewać. Mechanik, jak to mechanik – ma słyszalny  klik, ale przy tych przełącznikach niezbyt drażniący i nadal dość cichy. Wysoka jest też wygoda użytkowania – nie ma opcji, by pojedyncze wciśnięcie klawisza zaliczyło nam podwójnie, wszystko jest precyzyjne i szybkie dzięki próbkowaniu 1000 Hz. Cóż powiedzieć – wspomniany membranowy Samsung dawał radę w podstawowych zadaniach, ale po odpaleniu LoLa czy innego Overwatch’a różnica w odczuciach była kolosalna. Kto raz zagrał na mechaniku ten już do membrany nigdy nie wróci. Dzięki dwóm długościom podpórek z tyłu na klawiaturze wybornie się również pisze – przywykłem do zmiany w try miga, pisząc niemal natychmiast bezwzrokowo czy to dokumentację techniczną w pracy, czy recenzję, którą właśnie czytacie. Jasne, znajdą się maniacy klików, którzy kupują jeden przełącznik w cenie recenzowanej klawy, przeciętny gracz powinien jednak być zadowolony.

Tył wrażenia nie robi, ale nie powiedziałbym, by ENDORFY pomijało dzień pleców.

W końcu też nastał dzień wspomnianego wyjazdu. Zazwyczaj zabieram ze sobą tonę elektroniki, a tutaj w planach było lan-party. Musiałem więc w plecak zmieścić nie tylko klawiaturę, ale również myszkę, Steam Decka, hub USB-C, Switcha, kabel HDMI i ładowarki. To jest dość sporo, a dołożenie 930 g na klawiaturę zamiast 412, które waży Samsung, po prostu czuć. W transporcie pomaga wypinany kabel który jest na tyle długi, że nie boli brak Bluetooth/innej formy bezprzewodowości, nadal jednak uważam konstrukcję za zbyt ciężką do przenośnego grania. Cóż, jak to mawiał wujek Ben “Z wielką solidnością wiąże się wielka waga”… czy jakoś tak.

Zupełnie nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, gdyż ENDORFY Thock TKL Pudding Onyx White miał być moją klawiaturą wyjazdową, a stał się stacjonarnym przyjacielem pracy i zabawy. Do braku części numerycznej przyzwyczaiłem się momentalnie, ciesząc z uwolnionego miejsca na biurku. Brak oznaczenia skrótów czy wysoka waga (jesteśmy w końcu portalem zajmującym się przenośnymi urządzeniami do grania, zwanymi potocznie handheldami) nie pozwala mi wystawić ENDORFY Thock TKL Pudding Onyx White gorącej polecajki. Jeśli natomiast korzystacie ze Steam Decka w trybie zadokowanym, albo chcecie kompaktowego sprzętu do kompa – możecie wjeżdżać w ciemno i będziecie zadowoleni.


Polecamy!


Serdecznie dziękujemy ENDORFY
za przesłanie egzemplarza recenzenckiego klawiatury


Producent: ENDORFY
Rodzaj przełączników: Kailh Red
Wymiary: 361,5x140x42,5 mm
Waga: 930 g
Połączenie: przewodowa


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *