Rhythm Sprout

Złudzenie bycia hazardzistą w formie gry, ale płacisz jedynie czasem, a nie pieniędzmi.

Rhythm Sprout to gra rytmiczna, która wykorzystuje ciekawy pomysł, choć nie przełomowy –  do bitu nie tyle tańczymy, co przemierzamy poziomy i pokonujemy wrogów. Studio SURT ubrało ten pomysł w głupiutką historyjkę o królestwie warzyw, którego król-tyran, Brokuł, postanawia pokonać złego najeźdźcę z królestwa słodyczy, czyli króla Sugar Daddy’ego. Główny bohater, kiełek cebuli, nie ma lekko – król nieustannie wydzwania do niego i zawraca mu głowę, ale żeby przyznać choć raz, że go lubi, to nie bardzo. Po drodze poznajemy różne inne ciekawe indywidua, których główną cechą wspólną jest to, że chcą się bardzo blisko zaprzyjaźnić z Kiełkiem. Jednak bardziej interesujące jest to, że masakrując legiony niewinnych Słodyczaków podczas poszukiwania zagubionej Księżniczki Kalafior, przychodzi na myśl, kto tu tak naprawdę jest tym złym. Scenki dialogowe, pojawiające się między poziomami, napisane są z dużą ilością przesadzonego humoru, co bardzo doceniam. Co więcej, faktycznie można było się pośmiać i nie była to tylko bzdurka do przeklikania.

Klikania jest za to bardzo dużo w części rytmicznej. Kiełek musi mordować zastępy wrogów na zlecenie władcy, czego dokonuje za pomocą zaledwie trzech przycisków – dowolnego z ABXY, dowolnego z krzyżaka, a triggerów używa do unikania. Za samo nietrafienie w nutę nie spotyka nas żadna kara, ale za kliknięcie wtedy, gdy nie trzeba, traci się punkty. Za nieuniknięcie ciosu przeciwnika traci się punkt życia – ale można je zregenerować wbijając combo 20, więc ogólnie gra nie karze gracza nadmiernie. To jednak nie znaczy,  że nie jest wymagająca, bo jednak przejście planszy bez chociażby zdobycia gwiazdki za kombinację nie sprawia satysfakcji. Gwizdek na koniec levelu ogólnie można zdobyć sześć – po trzy za wynik i za combo. Często, przed przejściem do kolejnych poziomów wracałam do poprzednich, żeby poprawiać swoje rezultaty. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Niektóre kombinacje rytmiczne są naprawdę ciężkie, pomimo tego, że używa się do nich, de facto, tylko dwóch przycisków, ale to już wystarczyło, żeby nadwyrężyć mój nadgarstek.

Sama główna linia fabularna składa się z 20 poziomów, które można przejść dość prędko, jeśli się do nich nie wraca – niemniej jednak dochodzi do tego jeszcze 5 poziomów typu wyzwanie oraz 5 poziomów składających się na prequel historii bohatera, a także różne sposoby na utrudnienie i zmodyfikowanie poznanych już poziomów: przyspieszenie, odbicie lustrzane rozkładu nut, czy ich losowe ułożenie, dlatego myślę, że można mówić o całkiem dobrej regrywalności Rhythm Sprout.

Muzyka, w całości skomponowana na potrzeby gry, jest raz bardziej poważna, raz bardziej parodystyczna, ale za każdym razem niezwykle chwytliwa, dobrze wyprodukowana i cudownie wpisana w lekką, rozrywkową konwencję Rhythm Sprout. Od lo-fi beatów przez breakcore czy industrial metal do robienia medley z dotychczasowych utworów i parodii muzyki w rodzaju Babymetal. Układ nut bardzo dobrze pasuje do słyszanego rytmu i rzeczywiście można poczuć bit całym sobą, a wpadające w ucho melodie (wraz z bólem w nadgarstku) przypominały mi o grze podczas innych aktywności mojego życia codziennego.

Twórcy postawili na kolorowy, uproszczony styl graficzny, który mi osobiście nie przypadł do gustu ze względu na jednak zbyt silną geometryzację bez jakiejś choćby odrobiny finezji oraz przez momentami gryzące się zestawienia kolorystyczne. Z jednej strony pasuje to do niepoważnej formuły gry z jej lekką historyjką i niezliczoną ilością żarcików, ale jednak doceniłabym bardziej dopracowany kierunek estetyczny, bo w chwili obecnej kojarzy mi się z losowymi gierkami w Unity. Przydałoby się także trochę skrócić czasy ładowania, bo przy tego typu grze aż się prosi o możliwość natychmiastowego “spróbowania jeszcze raz”, zamiast czekania od kilkunastu sekund do pół minuty na możliwość podejścia do poziomu jeszcze raz.

Podsumowując, Rhythm Sprout to świetna zabawa na całkiem sporo godzin, Mimo że samo przejście głównej historii zajmuje mniej więcej trzy godziny (zwłaszcza, że nie tak łatwo jest przegrać poziom i musieć go powtarzać), gwarantuję, że ten wynik można spokojnie potroić i nawet nie zauważyć, jak produkcja od SURT skradnie setki minut z życia.


Polecamy!


Serdecznie dziękujemy tinyBuild Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: SURT
Wydawca: tinyBuild Games
Data wydania: 1. lutego 2023 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 2,6 GB
Cena: 59,99 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *