Disney Illusion Island

Prezent dla fanów Disneya na stulecie wytwórni.

Wstyd się przyznać, ale nie miałem zbyt wygórowanych oczekiwań względem Disney Illusion Island, nawet pomimo bycia od najmłodszych lat ogromnym fanem amerykańskiej wytwórni. Nie oszukujmy się – rewelacyjne w erze dwóch wymiarów gry z szyldem Disneya mocno straciły na jakości wraz z przeniesieniem się w trójwymiar. Od czasu do czasu mieliśmy przebłyski czegoś naprawdę porządnego (np. Epic Mickey), ale za wyjątkiem serii Kingdom Hearts ciężko wskazać produkcje godną spuścizny legendarnego Walta. Recenzowana pozycja również mnie rozczarowała, ale tylko i wyłącznie bardzo, bardzo miło.

Trudno jednoznacznie wskazać, co u mnie zadecydowało o tak pozytywnym odbiorze Disney Illusion Island, ale przyparty do ściany stawiam na świeżość. Już sama kreacja głównych protagonistów mocno przyciąga uwagę. Nawet jeśli dla ortodoksyjnych wielbicieli Mikiego, Minnie, Goofy’ego i Donalda ich stylizacja będzie ciężka do przełknięcia, to intrygującego sznytu temu konceptowi odmówić nie można. Co ważne, pokazany w nowych szatach kwartet nie zatracił archetypicznych wręcz dla siebie cech, poczynając od nieporadności Goofy’ego, przez lekkomyślność Minnie, na hiper nerwowości Donalda kończąc.

Ciekawa jest również koncepcja rozgrywki. Mimo że mamy do czynienia z grą 2D, a tytuł nawiązuje do wydanych prawie ćwierć wieku temu Castle of Illusion (1990) oraz World of Illusion (1992), po raz pierwszy przyjdzie nam pokierować Kaczorem Donaldem i jego ziomalami w… metroidvanii! I to niezwykłej, chociażby z powodu wykastrowania jej z jakichkolwiek elementów walki. Naszym ulubieńcom z kreskówek przyjdzie oczywiście kolejny raz ratować świat, ale czynić to będą tylko i wyłącznie poprzez skoki. Wszelkiej maści monstra trzeba więc przeskakiwać, w kolejne rejony mapy doskakiwać, a bossów pokonywać… zmyślnymi sekwencjami (a jakże!) skoków. Proces ten wraz z rozwojem fabuły będzie oczywiście wzmacniany dodatkowymi umiejętnościami (np. nurkowaniem, bujaniem na linie, szybowaniem czy też odbijaniem od ścian), ale żadna z nich nie będzie miała właściwości ofensywnych. Przez pierwsze dwie godziny rozgrywki zadawałem sobie wręcz na głos pytanie, czy pozbawiony starć tytuł może wciągnąć – odpowiedź okazała się twierdząca.

Pojedynków oczywiście nie zaimplementowano jedynie w trosce o oryginalność. Już od pierwszych minut gołym okiem widać, że Disney Illusion Island skrojono pod młodsze pokolenie grających. Służy temu również mocny nacisk na kanapową kooperację do aż czterech graczy naraz. Pomysł na takie poprowadzenie akcji sprawdził się już chociażby w najnowszych odsłonach Raymana, ale tutaj został dodatkowo wzmocniony przez programistów otwartą zachętą do współpracy. Postacie nie tylko nie mogą zrobić sobie krzywdy (strzały z liścia to chleb powszedni w co-opie z Rayman Legends…), ale też przez cały czas sobie pomagają, czy to dodając życia, czy oferując linę do wspinaczki. Jak widać, nawet wzorując się na innych, można zadbać o właściwą dawkę świeżości, do czego już nawiązywałem wcześniej. Co ambitniejszych graczy od razu też uspokajam – rozgrywkę można sobie utrudnić chociażby redukując liczbę serduszek.

Poza tym Disney Illusion Island nie różni się w znaczący sposób od innych przedstawicieli gatunku określanego powszechnie mianem metroidvanii. Mapa jest wprawdzie dość rozbudowana (developerzy podzielili ją na trzy duże światy, a w nich wytyczono mniejsze subregiony), ale jak na mój gust troszkę za mało jest zróżnicowana w zakresie tworzących ją elementów. Momentami utrudnia to rozeznanie się w terenie, ale summa summarum przemierzanym krainom bliżej do intuicyjnie pokonywanych wędrówek niż przygód, w których można utknąć na dłużej. Spokojni mogą być również nałogowi zbieracze – ilość elementów poukrywanych w czeluściach tytułowej wyspy iluzji zadowoli nawet największych chomików. Jeszcze bardziej ucieszy ona fanów disneyowskich animacji, którzy z odnajdowanych memorabiliów dowiedzą się mnóstwa smaczków z historii stuletniej wytwórni.

Wszystko to w otoczeniu przyciągającej oko, choć momentami surowej grafiki oraz wybitnie dopracowanego i klimatycznego soundtracku, który sprawia, że osiem godzin podstawowej rozgrywki zamienia się w jedną wielką kreskówkę. A jeśli dodatkowo pokusicie się o samodzielne wyczyszczenie planszy ze znajdziek, to macie szansę na trwające dodatkowe 2-3 godzinki przedłużenie rozrywki. Wspomnieć na pewno też warto o rozsądnie skalkulowanej cenie, która przecież przynajmniej na razie jest switchową pozycją ekskluzywną. Cena może być jeszcze bardziej atrakcyjna, jeśli sięgniecie po pudełkowe wydanie gry! Zdecydowanie polecam więc Disney Illusion Island, choć moją ulubioną pozycją wytwórni (głównie z powodów sentymentalnych) wciąż pozostaje… Disney’s Action Game Hercules. Niemniej bardzo się cieszę, że setne urodziny Disneya zostały uhonorowane grą na poziomie odpowiednim dla tak szacownego jubileuszu!


Polecamy!


Serdecznie dziękujemy Conquest Entertainment
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Dlala Studios
Wydawca: Disney Electronic Content
Data wydania: 28 lipca 2023 r.
Dystrybucja: cyfrowa i pudełkowa
Waga: 6,62 GB
Cena: 169,80 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *