Anonymous;Code

Akurat kończyłem Robotic;Notes, gdy Anonymous;Code miał premierę. Ponieważ bardzo dobrze bawiłem się przy tamtej Naukowej Przygodzie, chętnie sięgnąłem po najnowszą.

Jeśli nie wiecie, że istnieje seria gier nazywana „Science Adventure”, to czeka Was sporo dobrego czytania. Więcej o wcześniejszych tytułach możecie przeczytać np. u nas, ale jeśli nie chce Wam się zagłębiać, bo visual novel o hakerach interesuje Was teraz najbardziej, też dobrze. Na szczęście kolejne produkcje (chyba że łączy je tytuł) nie są ze sobą konkretnie powiązane. Pojawiają się nawiązania głównie przez dane postaci, ale bywają dość luźne. Tutaj przewija się Kurisu oraz DaSH. Tak więc swobodnie możecie zagłębić się w futurystyczny świat Anonymous;Code.

Komiksowe wstawki wypadają bardzo dobrze. Tu para protagonistów, Pollon i Momo.

Akcja gry rozgrywa się w nie tak dalekiej od nas przyszłości, bo w 2037 roku. Ponieważ czas nie jest tak odległy, wiele zostało bez zmian, głównie pod kątem architektury. Jednak technologia poszła mocno do przodu pod wieloma względami. Jednym z największych takich postępów były symulatory ziemi – dzięki komputerom kwantowym dawały bardzo duże możliwości pod kątem przewidywania zachowań nie tylko całych krajów, ale nawet jednostek. Wszystkie kraje zgodnie doszły do wniosku, że technologia ta jest zbyt niebezpieczna, by ją rozwijać i oficjalnie porzuciły swoje projekty. Nieoficjalnie oczywiście kilka krajów nadal nad nimi pracowało.

Naturalnie cała reszta związana ze sferą komputerową pod kątem użytku osobistego też mocno poszło do przodu. Są na przykład dostępne wszczepy, dzięki którym właściwie cały komputer ma się w głowie. Można sobie też w polu wzroku włączyć np. AR, zrobić szybkie obliczenia na kalkulatorze, przeczytać wątek na 4chanie czy wiele innych, nawet bardziej skomplikowanych rzeczy. A jeśli ktoś jest hakerem, to już w ogóle ma świetnie w tym świecie. I właśnie tym para się nasz protagonista – Pollon Takaoka. Jednak jest innym hakerem niż niemal wszyscy pozostali. Wyróżnia go to, że chce pomagać innym ludziom, a nie ich krzywdzić, jak to nieraz czynią inni w tym fachu.

Obraz z włączoną rozszerzoną rzeczywistością. Prawda skrywana pod nią jest szkaradna.

Poza tym Pollon jest młody – ma 16 lat – i jest pełen ideałów. Dzięki temu też wciągnął kolegę do pomocy, a inny koleś zaczął się przy nich kręcić. Gdzieś w tle jeszcze majaczą drugoplanowi znajomi i jak to z takimi grupami bywa, drą się z siebie łacha i zazdroszczą kontaktów z płcią piękną. W wyniku jednego takiego nabijania się z Pollona chłopak pewnego dnia spotyka Momo Aizaki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że imię i nazwisko dopiero co wymyślił, a dziewczyny, która mu się tak przedstawiła, kompletnie nie zna. Nawet nie wie, w ile niebezpieczeństw wciągnie go ta cała Momo, a zacznie się to już kilka minut po poznaniu od ucieczki przed wojskiem!

Akcja w Anonymous;Code bardzo szybko nabiera tempa i potrafi trzymać bardzo często w napięciu. Niby historia rozgrywa się na przestrzeni trzech czy czterech miesięcy, ale gra zajmuje tylko jakoś 20 godzin, więc widać, że twórcy nie silili się na rozwlekanie wydarzeń. Są okresy przygotowawcze pomiędzy kolejnymi większymi wydarzeniami, w trakcie których poznajemy bardziej świat i część postaci, ale nie ma tu mowy o dłużyznach; wszystko jest odpowiednio wyważone. No może poza skalą problemu, z jakim mierzą się Pollon, Momo i ich pomagierzy. W końcu znowu przed graczem, tu właściwie dosłownie, zostaje postawione zadanie uratowania świata.

Może dzieciak i jest geniuszem, nawet psychopatycznym, ale wciąż jest dzieciakiem, o czym scenarzyści nie zapomnieli.

Wspomniałem już o wojsku, ale to tylko jedna z przeszkód, z którą będzie musiał zmierzyć się Pollon. Przeciw niemu wystąpi także młody geniusz, Watykan, rządy, społeczność hakerska czy nawet policjantki-idolki. Całe szczęście chłopak zostaje pewnego dnia obdarowany zaskakującą zdolnością zapisu i wczytania stanu świata. Któż z nas nie chciałby takiej możliwości, prawda? I to właśnie dzięki niej będziemy sobie radzić z wszelkimi, nieraz śmiertelnymi przeciwnościami losu. W Anonymous;Code nie wybieramy ścieżki za pomocą decyzji dialogowych, a wczytując wcześniej utworzone zapisy. Mechanika jest bardzo prosta i przyjazna w poszukiwaniu prawdziwego zakończenia. Oczywiście jest też haczyk, a polega na włączeniu opcji wczytania w konkretnym miejscu. Wydawałoby się, że w zalewie linii dialogowych będzie to trudne, ale i tu twórcy zdecydowali się nam nie utrudniać życia. Mamy do dyspozycji dużo autozapisów, dzięki czemu nie trzeba przewijać dużych partii rozmów, poza tym miejsca na tę decyzję są dość jasne. A jeśli w złym momencie chcemy otworzyć apkę, Pollon po prostu odmówi różnymi tekstami (nieraz się uśmiałem z nich).

Zakończenia są właściwie dwa – jedno normalne i drugie prawdziwe. Po drodze do nich nieudane ścieżki doprowadzą do konkluzji (jest ich 19), które służą za poradę, jak odwrócić nieszczęśliwą sytuację. Do pierwszego zakończenia każdy czytelnik powinien dojść bez problemów sam (co nie znaczy, że nie będzie sytuacji prób i błędów). I tak też polecam grać, bo dzięki temu bardziej stajemy się częścią tej historii. Dopiero prawdziwy ending może sprawić trochę problemów. Jeżeli nie wpadniecie sami na to, jak na końcu wejść na tę ścieżkę, podobnie jak ja, wtedy proponuję zajrzeć do tego poradnika.

Oczywiście, że Watykan ma swoich morderców na zawołanie, nie wiem, dlaczego ktoś miałby w to w ogóle wątpić.

W kwestii graficznej jest bardzo dobrze, choć odczułem też pewien niedosyt. Część dialogowa jest bardzo kolorowa, ze starannie narysowanymi postaciami i tłami 2D. Sceny te są co jakiś czas przerywane bardzo dobrymi CG. Ciekawiej jest natomiast podczas niektórych akcji – są przedstawione za pomocą formy komiksowej, która dzięki dynamicznym wydarzeniom i zmianom kadrów, podkreśla dobitność chwili. Kreska tu jest już zupełnie inna, bardziej przypomina pozycje niezależnej sceny komiksowej, co ma też swój „urok”, choć rozbieżność wizerunków postaci jednak trochę razi. Natomiast to, czego brakowało, to albo komiksu, albo jeszcze lepiej, jak w Robotic;Notes, po prostu animacji. A jest kilka takich dobitnych momentów, w których aż żal, że widzimy czasem nawet tylko czarny ekran i czytamy opis wydarzeń.

Audio… Audio jest tak samo problematyczne, jak wspomniane właśnie Robocie notatki… Poziomy głośności poszczególnych postaci i elementów są tak rozjechane, że to aż woła o pomstę. I tak jak wcześniej, jest problem z ustawieniem wszystkiego pod preferencje w menu, bo znowu np. durna melodyjka dla policjantek jest znacznie głośniejsza niż niemal każdy inny utwór, więc co chwilę trzeba by siedzieć w opcjach, żeby nad tym panować. Sam po prostu wkurzony ściszałem konsolę na bieżąco, co znowu nie pomaga przy za cichych postaciach. Za to na ogólną jakość ścieżki dźwiękowej oraz japońskich aktorów głosowych nie mogę narzekać. Tylko czemu są one psute przedziwnym podejściem twórców do ustawień dźwiękowych?

Jest i nauka! Tu w wersji lajt, hard też się pojawia, i to nie raz.

Jak już pewnie sami doszliście do tego wniosku, jak najbardziej warto zainteresować się Anonymous;Code. Tytuł szczególnie powinien podejść osobom, które lubią mariaże przeróżnych opcji, jak nauki z religią, oraz wartką akcję (jak na VN). Bardzo dobrze wyglądająca część graficzna oraz audio też są zdecydowanymi plusami tej pozycji, choć, jak wspomniałem, w dwóch aspektach niestety niedomagają. Natomiast dużym plusem, przynajmniej dla mniej, jest całkiem przejrzysty system odkrywania właściwiej ścieżki, dzięki czemu nie wpada się w pewnym momencie w smutną pętlę przewijania tekstu od wyboru do wyboru. Zastosowana tu mechanika jest bardzo naturalna dla historii z tego świata i wręcz idealnie go uzupełnia, co jest ciekawym bonusem dla gracza. Dodatkowo sprawia, że spędzone z grą dwadzieścia godzin mija wartko i gładko.

EDIT
Zacząłem oglądać anime Stains;Gate, żeby przygotować się do gry Robotic;Notes DaSH i jednak popełniłem błąd we wcześniejszych założeniach. Można grać w te wszystkie gry czy oglądać anime/czytać novelki bez znajomości innych, ale zakres powiązań ma większą skalę niż sądziłem. Szersze odkrywanie serii “Sience Adventure” zapowiada się ekscytująco!


Polecamy!


Serdecznie dziękujemy Spike Chunsoft
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Mages, Chiyo St.
Wydawca: Spike Chunsoft
Data wydania: 8 września 2023 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 4,5 GB
Cena: 240 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *