Loretta
„Ochrzczono mnie Loretta, ale wolę imię Lotta” – co prawda gra Yakova Butuzoffa nie jest adaptacją morderczych ballad Nicka Cave’a, ale southern gothic wybrzmiewa w niej na całego.
Akcja gry dzieje się na amerykańskiej farmie pośrodku niczego, gdzie od niedawna mieszka tytułowa Loretta – niepracująca ornitolożka i żona Waltera, który zarządził przeprowadzkę, żeby dokończyć swoją powieść detektywistyczną. Z każdym dniem nudna codzienność prowincji coraz bardziej daje się we znaki bohaterce, a nienawiść wobec męża rośnie. Nic więc dziwnego, że podczas kupowania cyjankowej trutki na szczury wpada jej do głowy pomysł na morderstwo… Chwila zachodu, potem chłop do studni i po sprawie. I co teraz? Zaszantażowanie wydawcy na 30 000 dolarów za manuskrypt nowej powieści wydaje się dobrym pomysłem. Ale czy na pewno nim jest?
Historia toczy się niemal w całości po zabiciu męża i pozwala nam pokierować poczynaniami Loretty, która będzie miała okazję żywcem przekonać się, gdzie leży granica zemsty oraz poćwiczyć swoje zen, starając się nie zamordować każdego, kto wykazał cień podejrzeń (albo wyjątkowo działa jej na nerwy). Opowiedziana jest w 14 zamkniętych epizodach, które stopniowo zaciemniają narrację, pokazując, że głównej bohaterce nie do końca należy wierzyć (co jednak nie przeszkadza kibicować jej na drodze zbrodni). Co tak naprawdę stało się z synem małżeństwa? Dlaczego nienawiść Loretty do Waltera przybrała aż taką skalę? Czy może Walter też miał swoje „słodkie” tajemnice?
Pytań jest sporo, a gra dobrze radzi sobie z wplataniem wskazówek w główny wątek ukrywania morderstwa. W końcu zaginięcie pisarza nie przechodzi tak bez echa, trzeba porozmawiać z szeryfem, sąsiadką, córką z pierwszego małżeństwa… I tu uwidacznia się główna zaleta Loretty, jaką jest świetnie napisany tekst. Nawet w momentach, w których gospodyni jest sama, prowadzi przeróżne dywagacje w reakcji na elementy otoczenia (przez to naprawdę warto kilkać wszystko, nawet jeśli zagadek jest mało i nie wymagają tak szczegółowego przeglądu lokacji). Wyraźnie czuć jej frustrację, czuć powolną przemianę z osoby, która starała się dostosować w taką, którą już coraz mniej cokolwiek obchodzi, którą zmęczyły lata ukrywania tego, że jej życie jej nie pasuje. Jest kobietą złamaną przez życie, oschłą, czasem zwyczajnie cyniczną. W jej buty scenariusz wkłada nas bardzo przekonująco, do tego nierzadko zaskakując czarnym humorem – w końcu nic tak nie pomaga w znoszeniu trudów codzienności jak sarkazm.
W zależności od wyborów gracza, Loretta popada w mniejsze lub większe szaleństwo, co jest sygnalizowane surrealistycznymi scenami (np. podczas lynchowskiej wręcz wizyty w alternatywnej rzeczywistości czy podczas niektórych zakończeń) oraz niektórymi opcjami dialogowymi. Niemal każda rozmowa to ciężka walka o zachowanie w ukryciu nie tylko swoich faktycznych uczuć, ale i morderczych instynktów – ale na szczęście nie musimy ich tłamsić. Pójście drogą totalnego rozlewu krwi jest niezwykle satysfakcjonujące (chociaż niektóre morderstwa blokują progres i wtedy trzeba się cofnąć), ale i ma swoje konsekwencje, co bardzo dobrze wpisuje się w konwencję krwawego, pełnego napięć thrillera.
Realia lat czterdziestych są oddane bardzo przekonująco, chociaż ich wizerunek jest przerysowany, ewidentnie zaczerpnięty z filmu noir. Gra nawet oferuje dwa tryby kolorystyczne, z czego jeden jest właśnie czarno-biały: sama jednak uważam, że to wersja z wypłowiałymi, poszarzałymi kolorami dużo sugestywniej oddaje klimat zatęchłego domku na prowincji; mocniej też wtedy wybrzmiewa fakt, że postaci mają wymazane twarze. Długość gry (ok. 2,5 godziny na jedno przejście) i podzielenie jej na czternaście „scen” wywołuje wrażenie wręcz filmowej narracji, zwłaszcza przy takich urozmaiceniach formalnych, jak kadry z wnętrza samochodu. Można by się tylko doczepić, że jeśli zamysłem artystycznym było faktyczne nawiązanie do kinematografii lat 40., to nie zgadza się tu format – szerokie ekrany wprowadzono dopiero w latach 50., a wcześniej był to format 4:3. Szeroki kadr sprawdza się jednak świetnie i buduje tutaj dużo klimatu. Do tego dochodzi muzyka, która potrafi bardzo umiejętnie go podkreślić – nawet gdy korzysta z takich klisz, jak pojedyncze, atonalne uderzenie w pianino. Natomiast zdecydowanie najintensywniejszym momentem muzycznym było pogoń przy brzmieniach czegoś przypominającego jakąś fugę Bacha – wow! Świetny pomysł i wyśmienity finał intrygi.
Gameplay jest szczątkowy i ogranicza się – poza wybieraniem dialogów – do paru „terenowych” zagadek (w tym obowiązkowego szukania bezpieczników, by włączyć prąd oraz otwierania zamka wytrychem) oraz do minigierek przed rozpoczęciem konkretnego epizodu. Minigierki to w większości wymagające zerowego wysiłku umysłowego układanki, ale czasem trzeba też bronić kółka przed nadciągającymi wyrazami czy prowadzić sforę ptaków tak, by omijała spadające plamy krwi. Wydają się być raczej zbędne i momentami irytujące, zwłaszcza że w części nie wiadomo, co trzeba robić i traci się na tym czas. To jednak jedyna wyraźna wada gry – może jeszcze przydałaby się opcja quick save’u, bo o ile można rozpocząć rozgrywkę od dowolnego z epizodów, to żeby sprawdzić konsekwencje jednego, konkretnego wyboru, trzeba go odpalać od nowa, a nie wszystkie dialogi da się przewinąć, co może być irytujące podczas poszukiwania kolejnych zakończeń. Zakończeń jest pięć, ja osiągnęłam (chyba) trzy, wszystkie były bardzo ciekawe (i dość różne), ale jednocześnie inne wybory nie zmieniają za bardzo ogólnej ścieżki fabularnej, co jest pewnym brakiem.
Podsumowując, Loretta to kawałek klimatycznego thrillera z dobrze przemyślaną, wciągającą narracją i świetnie napisanymi dialogami, którym wtóruje oprawa audiowizualna świetnie pasująca do atmosfery mrocznej, amerykańskiej prowincji. Wyraźnie czerpiąc z mistrzów filmowego napięcia, oferuje dobrze skrojoną, mrożącą krew w żyłach przygodę.
Serdecznie dziękujemy DANGEN Entertainment
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry
Producent: Yakov Butuzoff
Wydawca: DANGEN Entertainment
Data wydania: 11. kwietnia 2024 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 759 MB
Cena: 60 PLN
Najnowsze komentarze