Sentry City

Cyberpunk 2077 na Switchu. No, prawie…

Sentry City to utrzymana w klimacie cyberpunku dwuwymiarowa platformówka opowiadająca dzieje Chrisa – miejskiego informatyka stojącego na straży właściwego działania funkcjonującej pośród ludzi sztucznej inteligencji. Przytłoczony problemami dnia codziennego protagonista nie zauważa rozpoczętej przez maszyny rebelii, której finałem ma być przejęcie przez nie władzy nad światem. Wiedziony poczuciem winy bohater postanawia zgasić bunt zanim bardziej się rozszerzy. Rozprawi się z elektronicznymi oportunistami tradycyjną bronią – pistoletem o kalibrze, którego nie powstydziłby się Clint Eastwood.

Na papierze wszystko wygląda bardzo dobrze. Ciekawy koncept przede wszystkim wsparty jest oszczędną w środkach, ale idealnie pasująca do klimatu oprawą graficzną. Ascetyczny pixelart wręcz zachęca do spróbowania swoich sił w brudnym i szarym świecie nieodległej przyszłości, a całkiem nieźle dobrana ścieżka dźwiękowa tylko dobre wrażenie potęguje. Niestety, pozytywnego obrazu całości nie dopełnia rozgrywka, która jest nie tylko niezwykle schematyczna, ale i momentami wręcz irytująca.

Na pierwszy plan słabiej rozplanowanych elementów rozgrywki wysuwają się mało porywające projekty poziomów. Nie tylko cierpią one na mało zróżnicowane przeszkadzajki, ale też notorycznie wykorzystują te same assety graficzne. Klimacik brudnej metropolii może więc udało się świetnie osiągnąć, ale cóż z tego, skoro z praktycznie każdego zakamarka tej industrialnej szarzyzny wieje nudą. Obrazu gejmplejowej mizerii dopełnia źle zbalansowana rozgrywka. Część poziomów jest wprawdzie prosta i przyjemna, ale większość z nich przyprawi mniej cierpliwych graczy o kilka siwych włosów. Pamiętajmy, że nawet najmniejsze draśnięcie naszego herosa rozpoczyna zabawę od checkpointu, a te są momentami rozmieszczone na chybił trafił. W efekcie, zamiast czerpać przyjemność z przedzierania się przez planszę, jesteśmy zmuszeni do nauki na pamięć rozkładu czy to pułapek, czy oponentów. Co więcej, wrogowie bywali częstokroć tak absurdalnie rozłożeni, iż niejednokrotnie musiałem przesuwać bohatera milimetr po milimetrze, aby móc wyeliminować wroga strzałem przez całą szerokość ekranu…

W efekcie tego, co opisałem, rozgrywka polegająca na ledwie pięciu czynnościach (biegamy, skaczemy, robimy uniki przed ogniem przeciwnika, strzelamy i przeładowujemy giwerę) okazuje się wyjątkowo trudna, a sytuacji nie poprawia fakt, iż do dyspozycji grających oddano zaledwie jeden rodzaj broni… To już nawet w grach z Pegasusa był zwykle większy wybór!

Żeby jednak zakończenie nie było tak pesymistycznie, dodam, że na naszej drodze pojawią się również bossowie. Mimo że pojedynki z nimi były niemałym wyzwaniem, to paradoksalnie, dały mi najwięcej satysfakcji z ogrywania Sentry City. Na moment pozwoliły też poczuć szczenięce emocje, kiedy to na wspomnianym już Pegasusie uczyliśmy się metodycznie pokonywać poszczególnych szefuniów, np. w Księdze Dżungli. Młodszemu pokoleniu tylko nieśmiało wspomnę, że wtedy nie mieliśmy opcji zapisu stanu gry, taki to był hardkor!

Podsumowując, Sentry City to z jednej strony ciekawy pomysł ze spójną fabułą i z całkiem niezłym wykonaniem, a z drugiej nieco monotonna i frustrująca rozgrywka. Są jednak wśród nas miłośnicy niezwykle trudnych dwuwymiarówek i myślę, że dla nich może to być pozycja godna uwagi, którą dodatkowo bardzo rozsądnie wyceniono.


Trudno powiedzieć…


Serdecznie dziękujemy Flynns Arcade
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Crashable Studios
Wydawca: Flynns Arcade
Data wydania: 28 września 2023 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 282 Mb
Cena: 20 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *