Doki Doki Literature Club Plus!

Jakoś od dwóch lat znacznie zwiększyłem liczbę pochłanianych visual noveli. W związku z tym idealnym wyborem na moją 300-ną recenzję gry na Switcha będzie coś z tego gatunku.

Tak właściwie do ogrania Doki Doki Literature Club doszło trochę przez przypadek. Napatoczyła się kolejna promocja, w której cena spadła z 50 PLN do 40. Takie zniżki są już od dłuższego czasu i w końcu doszedłem do wniosku, że dobra, po prostu kupię. Gdyby nie to, że gdzieś trafiłem na informację, że są tam jakieś poryte akcje (a może to był tylko jakiś screen z gry?), nie zdecydowałbym się. Słodka oprawa graficzna i romansowanie to za mało, żeby przyciągnąć mnie do czytanki. Dodatkową ciekawość wzbudziło też zainteresowanie Maniaka switchowym wydaniem gry. Doki Doki Literature Club ograł wcześniej na PC i był ciekawy, jak wypadło przeniesienie na handhelda Nintendo. Gdy poinformowałem ekipę o zakupie, Maniak i Krowen pytali, czy wiem, na co się piszę. Tak właściwie nie wiedziałem, więc śmieszkowali, że będzie grubo. Grubo to było, ale pod kątem ilości nudy w tej kilkugodzinnej czytance…

Może mam jednak jakąś ukrytą depresję czy lęki, że nie miałem pozytywnego doświadczenia? Nie sądzę.

Zastanawiam się, na ile to kwestia oczekiwania, aż coś się wydarzy, a na ile po prostu smętny początek, ale przez pierwsze trzy godziny wynudziłem się. Przedstawione szkolne życie, jakaś przyjaźń czy pierwsze dni w klubie literackim są po prostu mało ciekawe. Nie pomaga też żmudne wybieranie słów do wiersza pod wybór danej dziewczyny. Już pominę kwestię wierszy ogólnie, bo to coś, czego nigdy nie trawiłem. Dopiero pod koniec pierwszego przejścia coś się dzieje, a finał jest, hm, uderzający.

Drugie przejście jest już bardziej interesujące pod kątem wydarzeń i wspomnianego porycia. W jego trakcie nabierają sensu różne zabiegi audiowizulane, które mają wywołać u nas niepokój i niechęć do danych postaci. I jak doceniam to, jak to zostało wykonane oraz dlaczego tak się działo, tak nie odczułem tego fizycznie. Ani mi ciśnienie nie podskoczyło, ani nie miałem ochoty zamknąć drzwi na klucz. Ba, specjalnie grałem z dużymi słuchawkami oraz przy przyciemnionym świetle. Nic mnie nie ruszyło. Wspominam o tym, bo Maniak twierdził, że tak odczuł czas z Doki Doki Literature Club na PC. Możliwe, że port na konsolę, po części też granie na małym ekranie, nie daje tych efektów, które są możliwe na kompie. Nie wiem, jak to tam wyglądało, ale wiem jedno, skoro celem twórców było zaskoczenie gracza, na pewno zmarnowali potencjał uzyskania lepszych efektów przez brak wykorzystania HD Rumble.

Ktoś tu lubi być przed innymi.

Po rzeczywiście ciekawym środku następuje akt trzeci, w którym zostajemy sam na sam z wybranką. I trwa to, i trwa to, i trwa to… myślę, że spokojnie nawet trzy godziny mogłem stracić, aż wybuchnie złością, co przynajmniej sugerował jeden z opisów w necie. Nie wiem, czy nie spełniłem jakichś warunków, czy za mało czasu spędziłem w tym sam na sam, ale mimo już zapętlających się dialogów końca nie było widać. Po wymuszonym wyjściu z gry zarobiłem jeden szybki ending i miałem już dosyć Doki Doki Literature Club.

Galerii miałem jakoś 39%, na pewno jeszcze jakiś jeden ending mogłem odkryć. Poza tym  wydanie na Switcha jest grą rozszerzoną o wcześniej płatne DLC. W nim znajdują się dodatkowe historie dziewczyn, ale żeby je otworzyć, znowu trzeba się męczyć z tym dobieraniem słów do wierszy, tak więc kompletnie mnie to nie interesowało.

Screeny nie oddają dobrze glitchy, to muszę przyznać. Audio i efekty wizualne robią swoje.

Ostatecznie nie uważam, żebym zmarnował te 40 złotych, ale Doki Doki Literature Club nie dorasta do hajpu, jaki wokół niego powstał, a przynajmniej nie w wersji na Switcha. Na nim też nie pomaga mały tekst – niby można powiększyć go w menu, ale cała ramka dialogowa staje się wtedy większa, co jest bez sensu. Koncepcja fabularna generalnie jest ciekawa, ale za dużo nudnych dialogów trzeba przeczekać, zanim coś zacznie się dziać. Rozwleczona scena pofinałowa to już w ogóle kuriozum. W pewnym momencie nawet zacząłem  czytać
„One Piece” na telefonie, a gra leciała na auto.

Jeżeli jesteście zainteresowani Doki Doki Literature Club, to nie będę Was powstrzymywał, bo zdecydowanie jest w nim coś interesującego. Może jednak lepiej wziąć wersję na PC, bo na Switchu wyszła z tego czytanka z twistem, która jednak zdecydowanie za dużo przynudza.


Trudno powiedzieć…


Producent: Team Salvato
Wydawca: Serenity Forge
Data wydania: 30 czerwca 2021 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 2,1 GB
Cena: 50 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *