Pebble 2 Combo – mobilna klawiatura i mysz od Logitech
Ponieważ musiałem wyjechać na trzy tygodnie i brałem ze sobą tylko Steam Decka, pomyślałem, że mógłbym nawet napisać na nim jakąś reckę. Ale do tego przydałaby się klawiatura. I tu z pomocą przyszedł Logitech.
Najpierw sprawdziłem, co jest u nas dostępne pod kątem bezprzewodowego połączenia oraz gabarytów. Wybór był mały, trzeba przyznać, a klawiatura Logitech Pebble Keys 2 K380s wybijała się na ich tle małością, lekkością i zapewnieniem o działaniu z Linuxem. Poza tym przy innych widziałem też kilka komentów, że są problemy z polskimi znakami. Zapytałem więc polski oddział Logitecha, czy byłby chętny przysłać mi klawę do testów podczas wyjazdu o Kenii. Okazało się, że tak i jeszcze dostałem mysz Pebble Mouse 2 M350s. I jak byłem od razu bardzo wdzięcznie firmie, tak zostało to podbite już drugiego dnia na miejscu, gdy musiałem napisać maila na telefonie z Androidem.
W zestawie Pebble 2 Combo, obok rozmiaru, inną istotną kwestią jest bezprzewodowe połączenie z różnymi systemami operacyjnymi. Dzięki Bluetooth podłączymy te urządzenia z tabletami i telefonami na Androidzie oraz iOS czy handheldów z Windowsem i także Steam Deckiem. Inną opcją jest odbiornik USB Logi Bolt, który działa z wszystkimi systemami komputerowymi. Kolejną fajną opcją jest to, że możemy zapamiętać zarówno w klawiaturze, jak i myszy trzy urządzenia, z którymi będą się one łączyć. Dzięki prostemu systemowi przełączników i kontrolek skakanie między np. telefonem a Deckiem jest ekspresowe. Obecnie mam już zapamiętane wszystkie trzy urządzenia – Steam Decka, telefon Xiaomi Redmi 10 i Legiona Go – i bardzo miłe jest to, że nie muszę za każdym razem parować klawy i myszki, gdy chcę ich użyć z którymkolwiek z tych sprzętów.
Klawiatura Pebble Keys 2 K380s
Klawa jest z jednej strony mała, a zarazem ma całkiem szeroki rozstaw przycisków, co ułatwia korzystanie z niej. Jeżeli przeskakuje się na nią z mechanicznej, to z dzień korzystania zajmie przyzwyczajenie się, że trzeba mocniej wcisnąć membranowe przyciski, choć są bardzo nisko osadzone. Pierwsze podejścia kończyły się na tym, że co chwilę musiałem doklepywać literki, choć w nie trafiałem. Jednak już na drugi dzień takich „wpadek” było mniej, a potem już wcale. Za to do rozstawu klawiszy można szybko się przyzwyczaić, więc trafianie w znaki już na początku idzie dobrze. Choć tu mam uwagę, że trzeba celować bardziej w środek przycisku. Drugą uwagę mam do pisania na Androidzie – wystarczy troszkę przytrzymać przycisk cmd|alt przy wstawianiu polskich znaków, a wyskoczy menu emotek na Fejsie czy Gmailu, które potem trzeba wyłączać. Mimo tej drobnej niedogodności pisanie czegokolwiek dłuższego na telefonie i tak staje się nieporównywanie łatwiejszym zadaniem. Podobnie jest zresztą z korzystaniem z chociażby edytorów tekstu. Po wstępnym obeznaniu się klawą dzięki mailom i komunikatorowi, gdy już przysiadłem do napisania recki, poszło bardzo sprawnie. Ponad dwie strony tekstu o BlazBlue Entropy Effect poleciało tak szybko, jakbym pisałem na swoim mechanicznym i większym AOC GK 500. Tak sobie myślę, że gdyby komuś zależało na malutkiej klawie i nie miałby większych potrzeb pod kątem ergonomii (wysokość, podkładka pod nadgarstki czy tym podobne), to Keys 2 mógłby się sprawdzić jako domowa klawiatura biurowa. W tym miejscu pasuje dodać, że zrobiłem test z FPS-em, konkretnie Shadow Warrior 2, który korzysta z większej liczby przycisków. Klawa była podpięta przez BT do Legiona Go i grało się OK. Jakoś dwie godziny tak spędziłem i przyciski były wystarczająco responsywne, żebym nie miał problemów w grze. Gdyby więc ktoś miał chęć zagrać poza domem z wykorzystaniem klawiatury, to ta membranowa będzie wystarczająco dobra.
Miłe jest to, że klawiatura jest bardzo cicha. Klawisze wydają jakiś przytłumiony dźwięk przy pisaniu, ale jest zupełnie neutralny – nie to, co mechaniczne, nawet z czerwonymi przyciskami. Lekki kąt nachylenia dodatkowo pomaga w korzystaniu z niej. Jest to tylko pół centymetra, od 7 mm na dole do 12 u góry, ale się sprawdza. Przy okazji wiecie teraz, jak cienki jest Keys 2 K380s. Szerokość 28 cm może wydawać się spora na mobilną klawę, ale tylko 12,5 cm wysokości sprawia, że tak naprawdę wsadzi się ją bez problemu do niemal każdej torby czy plecaka i zajmie bardzo mało miejsca. Waga 412 gram nie jest zbyt odczuwalna. Dodatkowo, nie trzeba pamiętać o żadnych kabelkach, bo nie ma tu żadnych portów. Komunikacja jest jedynie bezprzewodowa przez Bluetooth (odbiornik Logi Bolt też działa w oparciu o BT), a zasilanie idzie z dwóch baterii AAA. Co ciekawe, baterie mają starczyć aż na trzy lata. Ciekawy jestem, czy chodzi o intensywne używanie. Miałem kiedyś mysz bezprzewodową Logitecha MS705 i rzeczywiście baterie długo trzymały, więc jestem w stanie uwierzyć. Na pewno w dbaniu o baterię pomoże przycisk włączenia i wyłączenia klawy, który znajduje się z jej boku. Poza tym systemy takie jak Linux i Windows pokazują nam stan akumulatorków. Na Androidzie tego nie zauważyłem.
Samo podłączanie tej klawiatury Logitecha do różnych urządzeń nie sprawia problemów. Włączamy ją, naciskamy jeden z trzech szarych przycisków pod który ma być przypisany sprzęt. Wykrywamy w menu BT klawiaturę, parujemy i dostajemy komunikat z kodem, który trzeba wpisać na klawie. I już, potem, gdy ją włączymy, bardzo szybko łączy się z danym sprzętem. Trochę bardziej problematyczna jest kwestia polskich znaków. Na Windowsie wszystko działa samo z siebie, więc na Legionie Go nie ma problemów. Na Androidzie trzeba wejść w ustawienia -> dodatkowe ustawienia -> klawiatura, mysz i panel dotykowy. Tam, gdy Keys 2 jest podłączona, można wybrać język polski. Na Steam Decku też trzeba trochę pogrzebać po przejściu na pulpit i wejściu w ustawienia. Z przedziału hardware wybieramy input devices, a potem keyboard. Pierwsza zakładka „Hardware” daje opcję wyboru marki i modelu. Nie ma tam tej klawy, ale na wszelki zaznaczyłem ogólnego Logitecha. Następnie w zakładce „Layouts” trzeba z „+Add” w dziale „Configure layouts” wybrać odpowiedni polski układ. O, to był cyrk… po wielu nietrafionych opcjach zdecydowałem się na zwykły „Polish” i tak, ten działa prawidłowo… wszystkie polskie znaki są na swoim miejscu. Gdyby jednak komuś zależało na trochę większej personalizacji klawiatury, to na Windowsie i MacOS można zainstalować Logi Options+ do np. zaprogramowania 10 przycisków funkcyjnych.
Na koniec jeszcze kilka słów o wykonaniu Logitech Keys 2 K380s. Cały plastik jest bardzo przyjemny w dotyku i ma w 75% pochodzić z recyclingu, co jest miłym akcentem w dobie zaśmiecania Ziemi nadmiarem sprzętów. Wydaje się też dość solidny pod kątem wytrzymałości, mimo że klawiatura lekko ugina się na środku przy trochę mocniejszym nacisku. Dodatkowo też delikatnie się skręca, gdy wykona się ten ruch, trzymając za oba końce. Jednak ta delikatna elastyczność może być właśnie atutem, skoro ma być noszona w torbach czy plecakach. Swoją drogą, jeśli zdecydujecie się na zakup, polecam zostawić sobie takie materiałowe otoczki z pudełka w celach ochronnych przy transporcie (po co ma się rysować, skoro nie musi). Konstrukcja nie trzeszczy przy tych fizycznych manipulacjach, więc wszystko jest ze sobą dobrze spasowane. Jeśli chodzi o wygląd, wątpię, żeby znalazł się ktoś, komu ten design się nie spodoba. Z jednej strony jest neutralny, ale ma w sobie też pewien urok. Mnie się podoba, szczególnie w tym jasnym kolorze. Co do kolorów, to do wyboru są trzy: prezentowany tu tonalny biały oraz grafitowy i różowy, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Myszka Pebble Mouse 2 M350s
Myszka jest wykonana z takiego samego przyjemnego w dotyku materiału. Ponieważ plastik nie jest „wypolerowany”, nie wyślizguje się z dłoni i dobrze w niej siedzi. Górną część zdejmuje się, żeby dostać się do baterii AA, którą według zapowiedzi Logitecha trzeba będzie wymienić najwcześniej za dwa lata. Poza tym znajduje się tam też miejsce na odbiornik Logi Bolt. Na spodzie znajdziemy włącznik oraz przycisk do zmiany przypisanego urządzenia. Ślizgi są z twardszego plastiku i z jednej strony jest to dobre, bo pewnie nie będą wymagały wymiany, a z drugiej niefajne, bo na blatach mysz dość głośno szura przy ruchu. Zresztą na podkładce materiałowej też jakość szczególnie gładko się nie suwa. Przyciski mają bardzo niski skok i chodzą bardzo cicho. Kliknięcia są bez problemu wykrywalne, choć momenty, gdy trzeba przytrzymać przycisk mogą być problematyczne. Przez ten niski skok trzeba trochę mocniej naciskać palcem przycisk, bo wystarczy choć na ułamek sekundy popuścić, by wyszedł z kliku. Przy zwykłym używaniu nie był to problem, ale przy grze w FPS-a już tak, szczególnie w przypadku PPM. Scroll chodzi z przyjemnym oporem i czuć przekręcające się zębatki, co lepiej działa przy przewijaniu niż te gładkie rolki.
Test strzelankowy wyszedł mniej korzystnie dla myszki niż dla klawiatury. Dłuższa sesja w Shadow Warrior 2 szła w miarę sprawnie, choć muszę przyznać, że znacznie gładziej grało mi się na magnetycznych gałkach Legiona Go. Wciąż, w razie potrzeby sprawdzi się na wyjeździe, trzeba będzie tylko zwiększyć szybkość kursora. Niby startowe DPI to 1000, a sama mysz może pracować w zakresie od 400 do 4000 DPI (do ustawienia w Logi Options+), ale zarówno na Decku, jak i w Windowsie musiałem bardziej podbić prędkość. Sam sensor ogólnie działa bardzo sprawnie na różnych powierzchniach, od gładkiego blatu stołu, przez gazetę czy udo w spodniach, więc to pewnie bardziej wina ślizgów, które spowalniają ruch.
W kwestii gabarytów także i przy Pebble Mouse 2 Logitech postawił na pomniejszony rozmiar i niską wagę. Wagę właściwie robi tylko paluszek do zasilania, sam plastik jest bardzo lekki. Natomiast 10,5 cm długości i 5,5 cm szerokości sprawiają, że w dużych dłoniach mysz się gubi, więc trzeba przyjąć bardziej szponowe ustawienie palców, co na dłuższą metę będzie męczące. Średnio natomiast wypada skos wierzchu – palce lepiej by się układały, gdyby przód był tak samo wysoki, jak tył, bo obecnie brakuje górki pod środek dłoni. Jednak gdy ktoś nie musi ciągle sięgać po myszkę lub ma małe dłonie, pewnie będzie mógł spędzić z nią dłuższy czas w ciągu doby w warunkach domowych. Wciąż, głównym założeniem tej myszki jest łatwość transportu, więc pod tym kątem trudno mieć zastrzeżenia i zdecydowanie spełnia się w tej roli.
Pebble 2 Combo – podsumowanie
Cały zestaw w dniu pisania recki można kupić już za niecałe 300 zł. Ceny samej klawiatury Keys 2 K380s zaczynają się od 200 zł, natomiast myszki Pebble Mouse 2 M350s od 99 PLN. Jednak to, co wyróżnia zestaw na tle pojedynczych elementów, to dodany do paczki odbiornik Logi Bolt, a sam pojedynczo jest wydatkiem od 50 PLN. Combo staje się w tym momencie atrakcyjniejsze, szczególnie jeżeli posiadany komputer nie ma odbiornika BT. O tym, czy wybrać cały pakiet, czy pojedyncze elementy, musicie już zdecydować sami według swoich potrzeb. Sam najwięcej czasu używałem klawiatury i z niej jestem bardzo zadowolony. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest to zakup obowiązkowy, gdy ktoś szuka mobilnej klawy. Natomiast mysz, jak bazowo mnie nie interesowała, tak muszę przyznać, że gdy korzystałem ze Steam Decka w trybie pulpitu, zdecydowanie wolałem ją niż track pady, gdy handheld był na podstawce na biurku. Nawet tak prozaiczne działanie jak otwieranie animca do obejrzenia było z nią łatwiejsze. Track pady na handheldach może i są przydatne, gdy mamy je w rękach, ale jednak w tabletopie lepiej mieć mysz w ręce. I pod tym kątem Pebble Mouse 2 daje radę, można nawet na niej trochę pograć i będzie to szło, jednak warto mieć też wtedy podkładkę. Tak więc tak, pod kątem handheldowym, który jest głównym wątkiem recenzji Pebble 2 Combo, zestaw jest bardziej pomocną opcją.
Serdecznie dziękujemy Logitech Polska
za udostępnienie sprzętu do testów
Najnowsze komentarze