Pentiment

Kryminalne zagadki Bawarii.

Pentiment to mniejszego kalibru projekt przygotowany przez mały zespół wewnątrz Obsidian Entertainment pod przewodnictwem Josha Sawyera. Gra w pierwszych godzinach jawi się jako sielski i powolny period piece. Już na wstępie wita nas przykuwająca oko estetyka starająca się (mniej więcej) naśladować gotyckie ilustracje wprawione w ruch. Zabiera nas w podróż do XVI wiecznej północnej Bawarii, a dokładniej do niewielkiego miasteczka Tassing położonego tuż pod podwójnym opactwem współdzielonym przez mnichów i zakonnice. Jest to mieścina spokojna i pozornie skupiona na własnych problemach, ale i tutaj nietrudno natknąć się na wieści płynące ze Świętego Imperium Rzymskiego czy na kontrowersyjne tezy Marcina Lutra.

Tassing i perypetie jego mieszkańców poznajemy oczami Andreasa Malera – młodego artysty i niedoszłego absolwenta Uniwersytetu w Erfurcie, który jest właśnie w trakcie podróży mającej pomóc mu w doszlifowaniu zdolności. Nasz bohater staje się dodatkową parą rąk do pomocy w skryptorium, które w pocie czoła pracuje nad iluminacjami księgi zamówionej przez bogatego barona. Oczywiście nie samą pracą artysta żyje, a więc głównym zajęciem Andreasa po godzinach staje się rozmowa z mieszkańcami Tassing.

Tassing to niepozorne miasteczko wypełnione różnymi grupami społecznymi. Znajdziemy w nim chłopów spędzających całe dni w polu i próbujących wiązać koniec z końcem, a także mieszczaństwo trudniące się w różnorodnych rzemiosłach. Są też wyżej wykształceni lub w inny sposób dobrze usytuowane osobowości, jak miejscowy lekarz, wynalazca czy właściciel jedynego młynu w miasteczku, który liczy sobie bardzo hojne stawki za korzystanie z jego własności. Miejscowość jest dodatkowo położona na jednym z głównych szlaków handlowych, dzięki czemu odwiedzają ją także dosyć egzotyczni podróżnicy niosący ze sobą wieści z wielkiego świata.

Tassing nie jest dużym miejscem, więc nawigowanie po jego mapie jest dosyć szybkie i nie brakuje szybkiej podróży.

Czy tak duża różnorodność w małym bawarskim miasteczku jest zgodna z prawdą historyczną? Cóż, nawet jeśli tak, to z pewnością jest mało prawdopodobna, co przyznaje nawet sam reżyser (Josh Sawyer posiada magistra z historii i studiował historię Świętego Cesarstwa Rzymskiego). Jednak bogata obsada pozwala na niezwykle interesującą analizę tego, jak zmieniający się szybko w tamtym czasie stary kontynent miał wpływ na życie zwykłych szarych ludzi. Wynalezienie druku znacznie poprawiło dostępność książek wśród średnich i niższych klas społecznych, a zbliżająca się reformacja zagnieżdżała w głowach społeczności zupełnie nowe idee.

Skupienie uwagi na historii prostych, zwykłych ludzi to największa siła Pentiment. Spacerowanie po ulicach miasteczka w pierwszych godzinach stopniowo zaspokajało moją ciekawość i chęć wypełnienia informacji o relacjach między mieszkańcami. Życie dla większości z nich nie jest lekkie. Relatywny spokój i stabilność pozwala większości z nich na wiedzenie szczęśliwego, nawet jeśli skromnego życia. Powoli dowiadujemy się o zwyczajach i historii Tassing – zarówno tej współczesnej, jak i sięgającej czasów starożytnych. Łączymy ze sobą skrawki informacji i plotki, aby ułożyć sobie w głowie relacje panujące między postaciami. I co tu dużo mówić – do wielu z nich naprawdę łatwo się przywiązać. Nietrudno poczuć się wrzuconym w skórę Adreasa, który tak jak i my odwiedza Tassing tylko chwilowo, więc traktuje swój pobyt w nim niemal jak wakacje i tylko jedną z przystani na drodze do zostania artystą.

Niestety, sielanka ta w końcu zostaje przerwana przez tragedię. Odwiedzający opactwo baron, będący jednym z najważniejszych sponsorów zakonu i naszym klientem, zostaje zasztyletowany z zimną krwią w jednej z hal kościoła. Chociaż za bezczelnym i, jak się potem okazuje, dosyć paskudnym moralnie szlachcicem nikt w miasteczku nie zamierza płakać, tak morderstwo arystokraty o wysokim statusie społecznym stawia Tassing w bardzo złym świetle. Głównym podejrzanym staje się jeden ze starszych mnichów, którego znaleziono klęczącego obok ciała na miejscu zbrodni. Andres nie jest w stanie uwierzyć, że już niedołężny i wiecznie zgarbiony staruszek był w stanie zabić silnego mężczyznę w kwiecie wieku. Dlatego postanawia samodzielnie odnaleźć prawdziwego sprawcę.

W tym momencie ton Pentiment drastycznie się zmienia. Zegar zaczyna tykać. Od zbliżającej się egzekucji dzielą nas tylko dni, a liczba serwowanych poszlak jest obszerna, przez co od początku staje się jasne, że nie będziemy w stanie zbadać wszystkich tropów. Nie możemy jednak czekać bezczynnie, więc Andreas rozpoczyna wyścig z czasem, który wymaga od niego rozdrapania kilku gojących się już ran na historii Tassing. W procesie dedukcji poczujemy RPG-owe elementy Pentiment. Andreas jest co prawda oryginalną postacią, jednak w kilku punktach gra pozwala nam na samodzielne doprecyzowanie szczegółów przyszłości. Możemy wybrać, czy nasz artysta spędził praktyki we Włoszech, czy w Niderlandach, co zdeterminuje jego znajomość języków. Czy był w młodości raczej typem mola książkowego, kultywował przedsiębiorczość i sztukę negocjacji, czy może stawiał na bardziej przyziemne uciechy? Decyzje te mają wpływ na dostępne opcje dialogowe, które mogą znacząco przyspieszyć część zadań lub pomóc w przekonaniu niektórych postaci do naszych racji.

Mocny kierunek artystyczny lśni na OLED-owym ekranie Switcha i ciężko nie odczuć, że Pentiment w końcu trafił na platformę, na której powinien się pojawić już w dniu premiery. Chociaż muszę tutaj zaznaczyć, że grze kilka razy zdarzyło się zawiesić i wyrzucić do menu głównego konsoli (na szczęście ciągły auto-save chronił mój progres).

W końcu – zostajemy wezwani jako świadek i musimy podzielić się naszymi odkryciami z archidiakonem gotowym wydać ostateczny wyrok. Jednak po przekazaniu informacji sądowi i wybraniu osoby, która powinna zostać naszym zdaniem ukarana, nie otrzymujemy nagrody. Zamiast zastrzyku dopaminy towarzyszącemu podobnym momentom w innych grach detektywistycznych, odczuwamy raczej pustkę i niepewność. Prawda jest bowiem taka, że nigdy nie mamy pewności, kto tak naprawdę stoi za czynem. A nawet jeśli mamy swojego faworyta, być może sumienie nam podpowie, że zabójstwo to było jednak usprawiedliwione, przez co możemy mieć ochotę zataić część faktów. Możemy też oczywiście całkowicie umyć ręce, lecz odmowa wyboru to też wyrobów, bo ktoś jednak musi odpokutować za morderstwo barona i klęknąć przed katem. Postawimy na prawdę i sprawiedliwość? Czy jednak uchronimy ulubione postacie, rzucając wilkom na pożarcie prawdopodobnie niewinnego, ale nieprzychylnego nam bohatera?

Ciężar i tragizm tej decyzji kończącej pierwszy z trzech aktów Pentiment rzutuje na całą resztę historii. Oczywiście nie jest to pierwsza gra pozwalająca na dokonywanie wyborów mających kluczowy wpływ na fabułę (mówimy zresztą o Obsidian), jednak mało który RPG zmuszał mnie to tak skrupulatnego przemyśliwania każdej decyzji. Stale rosnące poczucie winy i melancholia Andreasa udziela się także nam, podobnie jak ciągłe powątpiewanie w nasze kompetencje  detektywistyczne. Oczywiście czasu nikt nie zatrzyma. Rany zaczynają się goić, a społeczeństwo z powrotem wraca do życia. Jednak czy sprawia to, że nasze grzechy zostaną zapomniane przez historię? A jeśli tak, to kto dokładnie o tym zdecyduje?

Pentiment to historia niezwykle przemyślana i skupiona na lekcji, którą chce przekazać. Rzecz jasna mamy do czynienia z fikcją literacką – Tassing nie jest prawdziwym miasteczkiem, do którego możecie wybrać się dzisiaj. Złożone historie bohaterów – chociaż oparte na autentycznych kronikach i historiach, nigdy się nie wydarzyły w dokładnie taki sposób, jak zostały tutaj przestawione. Zarówno uczona nas historia, jak i większość innych popularnych dzieł literackich skupionych na tamtym okresie skupia się na wielkich figurach – władcach, wynalazcach, myślicielach, którzy ją zdefiniowali. Nie powinniśmy jednak zapominać o naszej odpowiedzialności wobec zwykłych ludzi, którzy także odcisnęli na tamtych czasach swoje piętno, nawet jeśli z perspektywy czasu było ono niewielkie. O historii chłopa starającego się położyć chleb na rodzinnym stole pomimo drakońskich podatków. O młodej córce drukarza rozdartej między wyborem przejęcia rodzinnego interesu, a opuszczeniem rodzinnego miasteczka w pogoni za karierą w wielkim mieście. O zamkniętych w opactwie zakochanych mnichach, którzy muszą się spotykać w ukryciu pod osłoną nocy. Niezliczona ilość podobnych historii nigdy nie została zapisana na papierze – być może czasami nawet celowo. Jednak warto pamiętać, że ludzie żyjący kilkaset lat temu nie różnili się wcale aż tak bardzo od nas. I kto wie? Może za kolejne kilkaset lat ktoś postanowi stworzyć podobny opis życia szarych ludzi w XXI wieku. Mogę tylko mieć nadzieję, że zrobią to w tak sumienny sposób, jak Obsidian w Pentiment.


Zakup obowiązkowy!


Serdecznie dziękujemy Microsoft
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Obsidian Entertainment
Wydawca: Microsoft Game Studios
Data wydania: 22 lutego 2024 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 4.4 GB
Cena: 89 PLN


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *