D-Pad Controller od Hori

W 1982 roku Gunpei Yokoi podczas produkcji portu arcade’owego hitu Donkey Kong na przenośną konsolę Game&Watch natrafił na niespodziewany problem. Czym zastąpić kojarzony z wysoką precyzją joystick w urządzeniu mającym mieścić się w kieszeni? Odpowiedzią okazał się niepozorny kawałek plastiku w kształcie plusa umiejscowiony na zaokrąglonym wybrzuszeniu, który pozwalał na aktywację umieszczonych pod nim czterech przycisków kierunkowych. W ten oto sposób narodził się directional pad, znany szerzej jako d-pad. Po sukcesie Nintendo Entertainment System krzyżak stał się ikonicznym elementem konsol Nintendo, który można było znaleźć na każdym kontrolerze wyprodukowanym przez firmę. Przynajmniej było tak aż do 2017 roku, kiedy to okazało się, że najnowsza konsola korporacji, Nintendo Switch, została go pozbawiona. Fanom gier platformowych i bijatyk zamarzła krew w żyłach… a producenci akcesoriów wpadli na nowy pomysł na zarobek.

Pierwsze na zapotrzebowanie odpowiedziało Hori, przedstawiając swoją wizję Joy-Cona. Ich D-Pad Controller to niemalże bliźniacza kopia oryginalnych kontrolerów, lecz różnicą się od nich kilkoma mniejszymi i większymi szczegółami. Najważniejszym z nich jest oczywiście obecność klasycznego krzyżaka. Czy jest to ziemia obiecana dla amatorów gier 2D na Switchu?

Wrażenia po wyjęciu kontrolera z pudełka są zachęcające. Padzik jest zabezpieczony elementami kartonowymi oraz kawałkiem ochronnej folii. Plastik, z którego wykonano obudowę, różni się nieco od tego na Joy-Conach, lecz wciąż sprawia wrażenie solidnego. Wybrany przeze mnie egzemplarz pokryty jest czarną obudową z żółtymi akcentami nawiązującymi do maskotki serii Pokemon. W sprzedaży dostępne są też trzy inne wzory – przeźroczysty błękitny z nadrukami pod The Legend of Zelda, przeźroczysty czerwony biorący na celownik serię o wąsatym Hydrauliku oraz ekskluzywny dla rynków azjatyckich granatowy pozbawiony jakichkolwiek nadruków. Wszystkie cztery powinniście bez problemu znaleźć na PlayAsia.

W dłoni padzik leży bardzo naturalnie. Zaskoczony od początku byłem drążkiem analogowym, który praktycznie niczym nie różni się od swojego odpowiednika na Joy-Conach. Jednak już po kilku minutach użytkowania zauważyłem pierwsze zmiany.

Hori D-Pad Controller jest lekki. Bardzo lekki. Nie mam w tym momencie pod ręką zaufanej wagi, ale na oko (czy raczej dłoń) waży mniej więcej o połowę mniej niż standardowy lewy Joy-Con. Nieciężko odkryć stojący za tym powód. Otóż D-Pad Controller działa tylko i wyłącznie po wsunięciu go w konsolę. Kontroler nie posiada żadnego czujnika pozwalającego na podłączenie go do Switcha bezprzewodowo. W środku nie znajdziemy też choćby podstawowego silniczka wibracji, czujników ruchu (większość gier i tak korzysta z żyroskopu umieszczonego w prawym Joy-Conie) i akumulatora. Pad nie zadziała ani w trybie telewizyjnym, ani w trybie tabletop. Zapomnijcie więc o wspólnym przenośnym graniu na jednym ekranie, jeśli nie planujecie nosić w pogotowiu drugiego pada. Hori jednak zadbało o to, aby nikt nie miał co do tego wątpliwości, zamieszczając na opakowaniu kilka ostrzeżeń. I, co ciekawe, D-Pad Controller jest nawet troszeczkę szerszy niż standardowe Joy-Cony, przez co nie włożymy go do dołączanego do Switcha gripa.

Wracając do sposobu zasilania, warto wspomnieć, jakie w okolicach premiery urządzenia pojawiły się narzekania.  Pierwsi posiadacze D-Pad Controller twierdzili, że pad jest bardzo łakomy na zasoby baterii Switcha, a nawet że rozładowuje konsolę po przejściu w tryb spoczynku. Od tego czasu Hori zaktualizowało kontrolery i sam nie zauważyłem, aby czas działania handhelda się zmniejszył. Jest to oficjalny licencjonowany produkt stworzony we współpracy z Nintendo, więc nie musicie też się obawiać, że nowa zabawka usmaży Wasz sprzęt.

Kolejną dużą różnicą są przyciski. Umiejscowione w górnej części klawisze „L” oraz „ZL” są nieco bardziej uwypuklone, a także charakteryzują się znacznie wyraźniejszym klikiem. Początkowo trochę mnie to zaskoczyło, ale szybko się do nowych triggerów przyzwyczaiłem. Gorzej jest z przyciskami „-” oraz „capture”. Z jakiegoś powodu Hori zdecydowało się na klawisze wykonane z gumy, która w moim odczuciu jest bardziej zawodna niż zwykłe plastikowe elementy Joy-Conów. „Minus” wystaje z obudowy zbyt mocno, kwadrat pod d-padem z kolei niewystarczająco. Korzystanie z obu jest znacząco mniej wygodne niż na zwykłym Joy Conie i prawdopodobnie jest to mój jedyny znaczący problem z akcesorium.

No dobra, przechodzimy już do dania głównego. Na wszelkie ewentualne niedociągnięcia sprzętu można przymknąć oko, jeśli jakość samego krzyżaka nie zawodzi. A ona… nie zawodzi. Umieszczony w kontrolerze d-pad jest świetny. Należycie wklęsły, nie za czuły, stawiający odpowiedni opór kciukowi. Cieszy mnie też, że producent zdecydował się na „miękki” d-pad. Podczas korzystania z niego nie pojawia się również klikanie, tak jak jest to chociażby na Vicie czy 3DS-ie. Pod tym względem Hori odrobiło pracę domową na piątkę z plusem. Co prawda preferowałbym zamienienie pozycji d-pada z drążkiem analogowym, ale jest to zapewne kwestia gustu i dłoni. Moje są średniej wielkości, a dzięki małej wadze zabawa wciąż była wygodna.

Osobiście z akcesorium jestem bardzo zadowolony. Granie w Hollow Knight, Shantae czy Celeste na Switchu w trybie przenośnym nigdy nie było dla mnie równie przyjemne i nie wyobrażam sobie już doświadczania dwuwymiarowych platformówek, korzystając ze standardowego lewego Joy-Cona. Gier 3D przez ciężką do wytłumaczenia implementację gumowych przycisków nie kontroluje się już jednak tak przyjemnie, a więc przy zmianie tytułu decydowałem się więc najczęściej na wymianę kontrolera. Jeśli kochacie gry 2D, uznajcie Hori D-Pad Controller za zakup obowiązkowy. Jeśli szukacie pełnoprawnej alternatywy dla oryginalnych kontrolerów Nintendo, patrzycie w złym kierunku. To produkt skierowany do bardzo konkretnego odbiorcy, który jest gotów poświęcić wiele funkcji na rzecz precyzji.


Kontrolera do recenzji dostarczył nam sklepplay-asia-banner-szerokiPamiętajcie o kodzie MYPSVITA, żeby dostać $3 zniżki 🙂


Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. Baja pisze:

    Ja się zdecydowałem na nieco inne rozwiązanie: https://skullnco.com/collections/switch-gripcase/products/d-pad-button-cap i na chwilę obecną jest ukontentowany 😉

    • Maniak pisze:

      Problemem tych nakładek jest możliwość wciśnięcia wszystkich czterech przycisków na raz. Przy bardziej dynamicznych grach może to przeszkadzać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *