Hollow Knight

Tajemniczy, choć nie sprawiający wrażenia groźnego, przybysz stojąc na wysoko postawionym klifie spogląda w kierunku horyzontu. Na widok wyłaniający się z ze sfery składa się głównie bezkresny mrok. W jego środku podróżnik dostrzega jednak kroplę światła – niewielką wioskę. Choć nierzucająca się w oczy osada wydaje się być niczym szczególnym, jest ona ostatnią pozostałością po niegdyś wspaniałym królestwie Hallownest. Nieznanego pochodzenia zaraza doprowadziła jednak zarówno koronę jak i jej poddanych do ruiny, obecnie pogrzebanej pod fundamentami domów miasteczka. Oczywiście wciąż wielu śmiałków podejmuje się podróży do tuneli Hallownestu – niektórzy w poszukiwaniu bogactwa, inny sławy lub wyzwania. Naszego niewielkiej postury bohatera do serca ruin ciągnie jednak potrzeba zupełnie inna. Nieznana siła przyciąga go do siebie. Pogrążona w głębokim śnie czeka, aż jakiś śmiałek do niej dotrze i pozwoli światłu ponownie zatriumfować nad gęstą ciemnością.

Ciemność. To właśnie ona stanowi główny temat przewodni Hollow Knight – zarówno w sferze fabularnej, jak i w rozgrywce. No i ciężko o znalezienie lepszej tematyki w metroidowani bezpośrednio czerpiącej swoje inspiracje z protoplastów gatunku, czyli Super Metroida oraz Castlevania: Symphony of the Night. Stopniowe odkrywanie kolejnych części Hallownest, krainy pięknej choć dręczonej zarazą nieznanego pochodzenia, podobnie jak planeta Zebes czy Zamek Draculi ze wspomnianych gier, stanowi tutaj główną atrakcję. Gotowi na wycieczkę?

Na początku razem z naszym rycerzem czujemy się całkowicie zagubieni w ciągnących się na wielu poziomach tunelach upadłego królestwa. Nigdy nie możemy być pewni, co kryje się za kolejnym kątem, nie posiadamy żadnego kompasu, który mógł wskazać by nam poprawną ścieżkę. A pomimo to aura tajemnicy oraz chęć podbicia tej ogromnej mapy cały czas pcha nas do przodu. Zaczynamy dostrzegać wskazówki, przywiązywać uwagę do drogowskazów. Z czasem porozrzucane skrawki papieru doprowadzą nas do sympatycznego kartografa Cornifera, który pomimo protestów swojej żony na powierzchni postanowił samodzielnie opisać konstrukcję Hallownest. Za niewielką opłatą udostępni nam pierwsze szkice swojej mapy. Ta jednak zawsze jest niekompletna i prezentuje zaledwie stożek góry lodowej krainy. Chęć rozrysowania pełnej kompozycji mapy stanie się naszym nowym celem, choć z czasem zauważymy, że tak naprawdę nie jest nam ona potrzebna. Bowiem zaczynamy sami zapamiętywać drogę i rozłożenie układu tuneli. W pierwszych chwilach Hollow Knight czujemy się jedynie niechcianym gościem. Jednak po ponad trzydziestu godzinach spędzonych w Hollownest jesteśmy już zdobywcą – nowym władcą krainy.

Dobra metroidvania nie może się obyć też bez odpowiednich zdolności, które pozwalają na nowe sposoby przemieszczania się do miejsc wcześniej znajdujących się poza naszym zasięgiem. Pod tym względem niewielki zespół Team Cherry nie odkrywa na nowo koła, lecz prezentuje mechaniki raczej znane wszystkim fanom gatunku od ponad dwudziestu lat. Tak więc wraz z postępami w historii odblokujemy takie zestawy nowych ruchów, jak podwójny skok, dash, umiejętności wspinania się po ścianach itd. Bez niespodzianek. Twórcy doskonale jednak zrozumieli potencjał płynący ze stopniowego udostępniania tych mechanik. Część z nich jest obowiązkowa i bez nich najzwyczajniej w świecie nie damy rady ukończyć gry. Niektóre wzmocnienia są jednak opcjonalne i choć gra zdecydowanie zachęca nas do ich odnalezienia, możemy je całkowicie zignorować. Wcześniej zwiedzone obszary są też często wypełnione ukrytymi przejściami i gracz jest sowicie nagradzany za ich ponownie zwiedzanie. Elementy te dodają do przygody bardzo silny element nieliniowości i gwarantują, że rozgrywka każdego gracza będzie się nieco różniła od siebie. Eksploracja jest bardzo ważną częścią doświadczenia i jeśli poczujecie się zbyt zagubieni, a chęć zajrzenia do internetowego poradnika stanie się zbyt silna – zignorujcie ją. Spróbujcie przypomnieć sobie obszary, które wcześniej zapadły wam w pamięć, sprawdźcie na mapie, które jej fragmenty wciąż są pokryte na mapie mgłą. Satysfakcja po odkryciu odpowiedniej ścieżki będzie dużo większa.

Elementem wyjątkowo wyróżniającym Hollow Knight na tle podobnych gier jest też bez wątpienia poziom trudności. Jest ciężko. Czasami wręcz niedorzecznie. Nie trzeba spędzić z dziełem Team Cherry wielu godzin, aby dostrzec inspiracje twórców gatunkiem soulslike. Jeśli nie będziemy uważni, zgubne okazać może się starcie nawet z podstawowymi przeciwnikami. Po śmierci zamiast na początek ekranu trafiamy do wcześniej użytego punktu zapisu w postaci metalowej ławki (zwykle otrzymujemy do dyspozycji dwie lub trzy na słusznej wielkości obszar). Jeśli zginiemy, w miejscu naszej porażki pojawia się nasza dusza, którą musimy pokonać, aby otrzymać z powrotem zebraną wcześniej walutę. Jeśli przed tym polegniemy drugi raz – tracimy wszystkie nasze cenne monety. Walki z bossami są szybkie, wymagające i oczekują cierpliwego analizowania ruchów oraz ataków wroga. Hallownest będzie was wielokrotnie miażdżyć, karać za nieuwagę i wystawiać nabyte umiejętności na próbę. Mimo to prawie nigdy nie odczuwałem frustracji. System walki Hollow Knight jest bowiem jednym z najbardziej satysfakcjonujących, które przyszło mi do tej pory zobaczyć w grze 2D.

W założeniach może on wydawać się banalny. Sercem potyczek jest zwykły atak, który możemy wykonywać jednak różnych kątów skacząc i odpowiednio wychylając drążek (platformowi radykałowie się pewnie ze mną nie zgodzą, ale to jedna z niewielu gier 2D, które moim zdaniem lepiej kontroluje się analogiem). Ruch jest tutaj podstawą sukcesu, tak samo jak cierpliwe wypatrywanie okazji do ataku. Ruchów jest więcej i z czasem odkryjemy bardziej zaawansowane mechaniki, lecz żadna z nich nie może się moim zdaniem równać z satysfakcją płynącą z odpowiednio wymierzonego ciosu igłą. Bardzo ciekawie rozwiązano też kwestię leczenia. W lewym rogu ekranu znajduje się wskaźnik posiadanych dusz, który zapełnia się po zadania każdego ciosu. Możemy je wykorzystywać do aktywowania specjalnych ataków, lecz po przytrzymaniu jednego z przycisków rycerz zaczyna wchłaniać dusze i w ten sposób uzupełniać stracone punkty życia. Bliscy śmierci jesteśmy więc zachęcani do agresywniejszej gry, choć trzeba pamiętać, że regeneracja wiąże się z byciem podanym na ataki.

Walka jest dodatkowo wzbogacana amuletami ukrytymi w ciemnych zakamarkach Hollownestu. W sumie znaleźć możemy ich czterdzieści, choć maksymalnie możemy wyekwipować tylko kilka z nich. Każdy daje różne bonusy pomagające przeżyć starcia, jak zwiększenie siły ataku, prędkość zadawania ciosów, zadawanie dodatkowych obrażeń raniącemu nas przeciwnikowi, czy zwiększenie liczby dostępnych żyć przy rezygnacji z możliwości ich regeneracji. Każdy boss wymaga innej taktyki, a amulety możemy wymieniać tylko w punktach zapisu. W ten sposób udało połączyć się silnie zręcznościową rozgrywkę, w której liczą się głównie umiejętności gracza, z elementami strategicznymi.

Pisząc o Hollow Knight nie można też nie wspomnieć o otoczce audiowizualnej. Team Cherry stworzyło jedną z najpiękniejszych gier działających na silniku Unity. Kreskówkowy styl graficzny stanowi wyraźny kontrast dla miejscami wyjątkowo mrocznego klimatu i opowiadanych tutaj tragicznych historii. Nie da się mu odmówić uroku, a choć miejsce akcji w dużej części  składa się z ciemnych tuneli, znalazło się też miejsce dla niezwykle kolorowych obszarów, jak królewskie ogrody, kryształowa kopalnia lub opuszczona stolica. Klimat dopełnia wzniosła ścieżka muzyczna skomponowana przez niesamowicie utalentowanego Christophera Larkina. Utwory przygotowane na potrzeby podróży często są epickie i hymniczne, lecz w odpowiednich momentach potrafią być odpowiednio melancholijne.

Hollow Knght to prawdziwa perełka. W czasach gdzie ogromne studia deweloperskie dysponujące wielomilionowym budżetem coraz częściej nie potrafią sprostać oczekiwaniom graczy, składające się z zaledwie garstki pasjonatów Team Cherry stworzyło tytuł wybitny, o którym gracze będą pamiętać jeszcze przez wiele lat, a następnie rozbudowało go jeszcze bardziej masą darmowych rozszerzeń. Tytuł, który doskonale wykorzystuje swój świat oraz siłę medium do opowiedzenia przejmującej historii, a jednocześnie gwarantuje niebywałą (szczególnie biorąc pod uwagę śmiesznie niską cenę sugerowaną) dawkę contentu dla fanów wymagającej rozgrywki. Pełna głębi, wynagradzająca poświęcenie jej wystarczającej ilości uwagi. Miejscami szybka i pompatyczna, miejscami spokojna i nostalgiczna. Wybijająca się jakością produkcyjną często prześcigającą to, do czego przyzwyczaiły nas gry niezależne. Gra taka jak jej główny bohater – niepozorna, jednak szybko pokazująca swój prawdziwy potencjał.


Ocena: 10/10


Producent: Team Cherry
Wydawca: Team Cherry
Data wydania: 12 czerwca 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa i fizyczna
Waga: 5.2 GB
Cena: 53,99 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink (w banerze poniżej) oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier.

play-asia-bannerplay-asia_mypsvita



Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *