Raging Justice

Podczas spotkania z Arstem zdecydowaliśmy pograć na dwóch arcade stickach. Jedną z gier, które sprawdziliśmy, była Raging Justice.

Gdy włączyliśmy grę, tylko na chwilę rzuciliśmy okiem na wstęp do fabuły. Kadry z napisami pod spodem ani trochę nas nie zainteresowały. Wiedzieliśmy tylko, że kierujemy jakimiś stróżami prawa (raczej nieoficjalnymi). Potem, gdy podszedłem do gry sam, już po kilku oknach dialogowych miałem dość czerstwych, nudnych tekstów, które mają tworzyć jakąś fabułę. Podobnie mało ciekawa była oprawa AV. Gdy się patrzy na kadry, jeszcze jakoś wygląda, ale już w ruchu nie jest tak ciekawie. Postaci są drewniane, a ich ruchy sztywne. Plansze są bardzo detaliczne, ale w połączeniu z przeciwnikami, których może pojawić się całkiem sporo, często akcja staje się nieczytelna. Audio kompletnie nie pamiętam, więc przynajmniej nie przeszkadza.

Pierwsze, co uderza w Raging Justice, to toporność ruchów, i dotyczy to wszystkiego, od poruszania się, po zadawanie ciosów. Widać, że twórcy próbowali zrobić produkcję, która ma odpowiadać starym beat’em upom, ale ma w niej tamtego ducha. Przy początkowej grze we dwóch po wybraniu normalnego poziomu trudności ekspresowo przeszliśmy cztery plansze. Gra okazała się dość prosta i nudna, mimo że twórcy rzucali większe liczby wrogów na raz. Po prostu tylko się idzie, wali z pięści i kopniaka, często też można coś podnieść, a potem tym rzucić lub zadać coś. Niby opcji sporo, typów wrogów też (choć to mylne wrażenie, powtarzają się przez wszystkie dziewięć plansz), ale atakowanie nie sprawia żadnej frajdy, bo jest wręcz mechaniczne. Najgorsze projekty mają bossowie – wszyscy są duzi i lubią atakować, kręcąc się po planszy – taki brak inwencji jest aż zaskakujący.

Ponieważ zaliczyliśmy razem cztery plansze, postanowiłem sprawdzić, jak gra się samemu. Wcale nie jest lepiej, główna różnica jest taka, że trochę częściej ginąłem, nie odczułem więc, żeby gra dostosowywała się do liczby graczy. W końcu też udało mi się okryć, jak aresztować przestępców. I tu też twórcy zaliczyli wpadkę, bo celem pobocznym misji jest jakaś liczba aresztowań, co jest ciężkie do wykonania, gdy trzeba obić wroga tak, aby go ogłuszyć, i jeszcze kontrolować  kilku jego kolegów. Przy grze na padzie okazało się też, że da się wykonać atak specjalny na jednym z przycisków grzbietowych. Można też zrobić atak z wyrwaniem w lewo i prawo. Problem w tym, że zarówno special, jak i wyrwanie się kosztują jakąś energię, której na ekranie nie widać, więc nawet nie wiadomo, ile trzeba odczekać, aż będzie można znów użyć tych ruchów, a lag między nimi jest mocno zauważalny.

Raging Justice miała mieć ducha starych chodzonych bijatyk, a jest nudnym, brzydkim i topornym tworem, który szybko odpycha. Poza tym ze swoimi dziewięcioma planszami tytuł jest bardzo krótki i nawet dodatkowe zadania nie zachęcają do powracania do nich. Poza tym drugi tryb gry, „Brawl”, z pięcioma planszami z falami przeciwników też niewiele pomaga, bo rozgrywka wciąż jest tak samo kulawa. Nie polecamy.


Ocena: 4/10


Producent: MakinGames
Wydawca: Team17
Data wydania: 8 maja 2018 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 1 GB
Cena: 52 PLN


Tekst powstał dzięki naszej współpracy z Play-Asia! Dzięki Waszym zamówieniom zrobionym tam przez wejście przez nasz reflink oraz/lub z użyciem naszego kuponu zniżkowego będziemy w stanie zrecenzować jeszcze większą liczbę gier.

play-asia_mypsvita


 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *